Robótkami i całym sercem przygotowuję się do niedzielnego spotkania w Gdańsku. Nie mogę się wprost doczekać. Ponieważ ciągle pojawiają si e pytania na ten temat. Napiszę pogrubionym drukiem.
Każdy jest mile widziany. Można pochwalić się własnym dorobkiem, można pooglądać cuda zrobione przez wspaniałe osoby, można coś kupić a najważniejsze to poznać wspaniałe osóbki i nagadać się do woli. Po takim spotkaniu przynajmniej ja jestem pozytywnie naładowana na dłuższy czas. Więc przypominam
hotel Scandic godz 16 niedziela 20 marca. Powstają z tego powodu u mnie kolejne prace. Może komuś się coś spodoba i zechce to mieć? Mam czas, bo zamówienia zniknęły jak ręką odjął. Zaczynam się trochę niepokoić. W zeszłym roku o tej porze moje moce przerobowe były wykorzystywane na maksa. Mam w związku z tym do Was prośbę. Może ktoś mi coś poradzi gdzie mogłabym sprzedawać swoje prace. Są bardzo moje i dzięki Wam uwierzyłam, że są coś warte, ale tak się mi życie ułożyło, że bardzo zależy mi także na ich sprzedaży. Mój blog ma dopiero 10 miesięcy i chwila gdy zaczęłam wykorzystywać internet do robótek czyli gdy zapisałam się na forum maranciaki to było pół roku wcześniej. Dlatego niezbyt się orientuję np na jakiej zasadzie sprzedaje się w np galeriach??.
Wystawiłam do sprzedaży komplet frywolitkowy
U Maryny jako pomoc dla pana Witolda. Jeżeli komuś się podoba to dajcie znać, bo nie podałam ceny minimalnej, więc pewnie nie będzie drogo, a ja chociaż trochę pomogę osobie, która tej pomocy bardzo potrzebuje. O wszystkich zasadach można się dowiedzieć właśnie u Maryny.
Wczoraj dostałam wspaniały prezencik. od
Kathryn za pewien komentarz.Bardzo Ci kochana dziękuję.Wszystko takie cudne. Pachnące mięciutkie serduszko przytuliła Brysia i nie miałam serca jej zabierać. Niech się cieszy. Natomiast czekoladę wypiliśmy z mężem na Twoją cześć.

No to czas na ostatnie moje prace.
Na pierwszy ogień prace wielkanocne.
Rodzice zające

I dzieci zające

I oczywiście sutasz, którym się super bawię. A ponieważ kobietki, które będą na spotkaniu w Gdańsku są bardzo tym zainteresowane, więc powstały tym razem wisiory.
Trzy w podobnej tonacji czarno-białej

I ostatni z agatem urugwajskim.

Zaczęty jeszcze jeden z opalem a w planach kolczyki i opaski na głowę. Zobaczymy co uda mi się jeszcze zrobić do niedzieli, bo przecież oprócz robótek mam też inne zajęcia. Nie jestem żadnym nadczłowiekiem. Postanowiłam, że jeden z postów poświęcę mojej organizacji pracy w domu. Napiszę go jak będę miała dłuższy dostęp do komputera, bo na razie jest jeden komputer na pięć osób i jakoś trzeba się dzielić. Może wtedy przestaniecie się dziwić.
U mnie w domu powoli robi się wiosennie, chociaż na dworze to jeszcze za bardzo wiosny nie widać . Wiadomo, tu na Kaszubach, każda pora roku pojawia się później To są popikowane gazanie, a jeszcze są pelargonie, a będą niecierpki, datury, aksamitki i może coś jeszcze. Tylko znowu mam problem jak co roku ze zmieszczeniem wszystkiego na parapetach.

Licznik 50000 złapały dwie osoby i jedna 50001. Wszystkie dostaną prezenty. Także za 3000 komentarz który zamieściła
Anka wyślę upominek.
tkaitka tak od Grażynki dostałam przedmioty z wikliny papierowej. A płaszcz już prawie skrócony. Wyciągnęłam nitkę, nabrałam oczka i robię nową plisę.
Mazmika jest jeszcze wiele rzeczy, których nie umiem. Jakoś najmniej ciągnie mnie do papierków, ale mam już kupiony zestaw startowy do Qillingu, nie umiem decu, intryguje paverpol i ciągle kusi haft hardanger.
Wszystkim Wam dziękuję za liczne odwiedziny i komentarze. Pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że z niektórymi się spotkam w Gdańsku. Uściski