OBSERWATORZY

poniedziałek, 25 listopada 2013

Różne uroczystości.

Niektóre osoby zastanawiają się czy to nie za wcześnie na ozdoby bożonarodzeniowe a co powiedzieć na przygotowania komunijne? Pewna zapobiegliwa mama złożyła u mnie takie zamówienie. Napracowałam się przy tych frywolitkach bardzo ale mam nadzieję, że efekt jest zadowalający i komplecik spodoba się.
Oto całość.
























A teraz szczegóły. Zamiast typowego wianka frywolitkowe spinki. Kwiatki składają się z trzech warstw.




















Następna część zamówienia to frywolitkowa profitka na świecę.



I w końcu torebka sakiewka ozdobiona frywolitką. Zdjęć sporo, ale nie wiedziałam które pokazać, bo i tak żadne nie oddaje rzeczywistości. Trudno odzwierciedlić przestrzenność frywolitki.Tym razem podobnie jak w profitce kwiatki dwuwarstwowe aby za bardzo nie obciążać całości.




I jeszcze szydełkowy anioł komunijny 
Uszyłam też kolejną torbę filcową, która ma być prezentem dla kogoś bliskiego osoby zamawiającej. Tym razem torba w kolorze ciemnoszarym lub jak kto woli  grafitowym. Jako ozdoba czerwone różyczki.

Anioły szydełkowe też będą prezentami. Ostatnio jest duże na nie zapotrzebowanie. Wkrótce więc pokażę następne.

A na sam koniec moje kwitnące w domu kwiatki.


I to tyle na dzisiaj. Bardzo dziękuję wszystkim odwiedzającym i tym komentującym. Witam jedną nową osobę obserwującą i żegnam tez jedną. Komentarze bardzo cieszą i dają motywacje aby nadal tworzyć.

Beva wiesz nie pomyślałam, że nie wyrabiam się, bo po prostu jest więcej zamówień. A to jest właśnie prawda
1blusia1te szale to boa zrobione na drutach z siatkowej włóczki. W sieci jest pełno informacji jak je `wykonać.
Jolanta R bardzo lubię gdy ludzie zwracają się do mnie po imieniu. To wiele upraszcza.
`Daniela inne prace bardziej mnie męczą niż robótki i gdy robótkuję to odpoczywam.
-mamon- jeszcze sporo rzeczy nie umiem ale mam zamiar niedługo to zmienić 
ania.n dzisiaj odpowiem na Twojego maila
 Elis byłoby wspaniale gdybyście mnie odwiedziły. Już się cieszę i mam następny powód aby z niecierpliwością oczekiwać następnego lata

I to tyle na dzisiaj. Nie będę się rozpisywać, bo mnóstwo pracy na mnie czeka. Życzę udanego tygodnia pomimo okropnej pogody i do napisania. Buziaki:)

 

poniedziałek, 18 listopada 2013

Nie wyrobiłam się.

Normalnie jest tak, że po publikacji poniedziałkowego posta pojawiają się zamówienia. Prawie zawsze do końca tygodnia je realizuję i czasami zostaje mi trochę czasu na własne szaleństwa. Tym razem nie dałam rady. Zostały mi do wykończenia i zrobienia trzy zamówienia. Tylko w jednym przypadku jestem usprawiedliwiona, bo czekam na zamówiony szary filc. Przepraszam osoby, które czekają dłużej niż normalnie, ale niestety nie jestem nadludziem i spać muszę chociaż trochę. Nic mi się nie chce, ale walczę z tym. Nie wiem czy to pogoda czy po prostu wiek tak na mnie wpływa. Liczyłam, że uda mi się pojechać na spotkanie robótkowe do Gdańska aby na nowo naładować akumulatory ale nie udało się. To tyle na temat tytułu posta. Czas na pokazanie moich tygodniowych robótek.
Najpierw róża frywolitkowa na prezent dla kogoś bardzo sympatycznego.

I szkatułka zrobiona na szydełku.

W minionym tygodniu powodzenie miały moje szydełkowe stojące anioły.



Uszyłam kolejne dwie torby filcowe. Tym razem czarne z łososiowymi różami filcowanymi na sucho.Może nie uwierzycie, ale od szycia ręcznego i filcowania mam spory pęcherz na palcu wskazującym.



Podobają się także moje szydełkowe bombki ze Świętą Rodziną. Oto następna.


Potrzebne mi były kolejne kartki na imieniny i urodziny, a że Brysia o tym wiedziała, więc mi nie odpuściła i oprócz tych kartek powstały pierwsze świateczne.

Przy dużej ilości ozdób świątecznych wykonywanych z kordonka, musiałam odnowić jego zapasy. Nie wiem czy Wy tak macie ale ja jakoś nie potrafię kupić tylko tej jednej rzeczy, której w danej chwili potrzebuję.Tym razem skusiłam się na włóczkę siatkową z której pożną nocą powstały dwa szale boa, dla mnie i Brysi. Robienie na drutach to pierwsza technika od której zaczynałam moje robótkowanie a teraz raczej rzadko mam okazję podrutować.  Szale zrobiłam szybko i z wielką przyjemnością.



Witam serdecznie wciąż przybywających nowych obserwatorów. Wszystkim dziękuję za odwiedziny i komentarze. One zawsze cieszą a gdy nic sie nie chce to dają motywację aby jednak działać.
ewa_m ozdoby robione na szydełku a usztywniane w cukrze oczywiście można odświeżyć. Mam klientki a są to najczęściej młode mamy z małymi dziećmi, które na pewno nie pokaleczą się takimi bombkami ale dotykając łapkami szybko je brudzą. Bombki można normalnie wyprać w pralce a potem usztywnić moją metodą.
Ludwika Lucyna bardzo żałuję, ze nie udało nam się spotkać. Dajcie znać kiedy grudniowe spotkanie w Gdańsku.
ania.n napisz do mnie na maila swój adres domowy to wyślę Ci kawałek żółtego grudnika. Jeżeli ktoś jeszcze jest zainteresowany to proszę dać znać.
Matylda znam osoby, które podczas wręczania prezentu gdy dowiedziały się, że jest usztywniony cukrem to sprawdzały to językiem.
moj maly art swiat niestety wszystkie ozdoby były na konkretne zamówienie a pozostała reszta poleci jako prezenty

I to tyle na dzisiaj. To będzie bardzo pracowity tydzień, ale ja tak lubię. Mam nadzieję, że tym razem zdążę ze wszystkim, bo bardzo nie lubię gdy pieniądze są na koncie a zamówione przedmioty nie są wysłane. W planach mam także ogłoszenie obiecanej rozdawajki. Jeżeli ktoś ma za dużo wolnego czasu to proszę niech się podzieli ze mną. Odmeldowuję się teraz i życzę fajnego tygodnia. Buziaki.

wtorek, 12 listopada 2013

Trochę tak, a trochę inaczej.


Początek tygodnia to były dni bez zamówień, więc mogłam zacząć realizować własne pomysły. Od jakiegoś czasu miałam ochotę zrobić frywolitkowe ozdoby choinkowe. Kupiłam nawet fajne i niedrogie szklane bombeczki aby ubrać je w gatki frywolitkowe, ale wiadomo,że plany sobie a życie sobie. Zdążyłam zrobić tylko frywolitkowy dzwonek według projektu  Renulka.
























Oprócz dzwonka uplotłam naszyjnik z koralików.




















I jeszcze zrobiłam dwie bombki, aby pewnej osobie pokazać jak wyglądają białe szydełkowe bombki z dodatkiem srebrnej i złotej niteczki.

A potem dostałam duże zamówienie na szydełkowe ozdoby świąteczne. Cieszę się na każde zamówienie, ale muszę przyznać, że tym razem mocno się napracowałam. Nie chodzi tu o samo wykonywanie ozdób, czy nawet ich usztywnianie ale o dostosowanie wzorów do żądanych wymiarów. Wymiary te były bowiem ściśle określone. Robiłam to oczywiście metodą prób i błędów. Po tym zamówieniu trochę niewymiarowych ozdób pozostało u mnie w domu. Na zdjęciu widać różnicę np w wielkości bombek. 
Tak wygląda skończone zamówienie.
I jeszcze szczegóły. Najpierw duże bombki szydełkowe.
Malutkie szydełkowe aniołki.
Szydełkowe dzwonki.
Małe szydełkowe bombki.
Gwiazda na czubek choinki też zrobiona na szydełku.
I na koniec szydełkowe gwiazdki śnieżynki.
 To nie wszystkie zeszłotygodniowe robótki, ale po prostu nie wszystko mogę pokazać. Wczoraj było Święto Niepodległości a jednocześnie imieniny Marcina. Było mi trochę smutno, bo to pierwsze imieniny starszego syna podczas których nie było go w domu. Życie idzie naprzód i taki los dzieci, że odchodzą z domu a rodzice muszą się z tym pogodzić i przywyknąć. Nie było wiec rogalików tylko tym razem ciasto z cukinii, której  mimo przetwarzania, mam jeszcze spore zapasy.
 I na koniec zdjęcia kwiatów. tych przed i tych w domu.
Pięknie kwitną chryzantemy.
Lobelie odnowiły się  i zaczęły na nowo kwitnąć.
W domu zakwitł jeden z amarylisów. Następny ma pąki więc pokażę wkrótce.
 I dwa grudniki. Jeden w kolorze biało liliowym a drugi żółto łososiowym.

I to tyle zdjęć na dzisiaj.
Ponieważ wciąż dostaję dużo zapytań na temat usztywniania ozdób choinkowych, więc postanowiłam jeszcze raz wszystko dokładnie opisać.
Najpierw oczywiście wykonuję ozdoby na szydełku i przygotowuję formy na których je suszę. Moje aniołki schną na małych butelkach  po Pepsi, dzwonki na dużych butelkach po Kubusiu, gwiazdy na czubek wypycham woreczkami a bombki schną na balonikach. Do garnka wsypuję cukier i wlewam wodę. Najlepiej żeby proporcje były pół na pół czyli np szklanka cukru na szklankę wody. Jeżeli wody będzie więcej niż cukru to ozdoba nie będzie całkowicie sztywna a gdy będzie za dużo cukru, to może on być widoczny po wysuszeniu na ozdobie. Czytałam na FB i na forum Maranciaki, że usztywnienie zależy od jakości cukru. Z moich doświadczeń wynika, że to nie jest prawda . Najważniejsze jest prawidłowe ugotowanie lukru. Gdy wsypiemy cukier i wlejemy wodę to najpierw mieszamy wszystko do rozpuszczenia cukru. Potem gdy zaczyna się gotować obserwujemy na powierzchni jakby białą pianę. Gotujemy tak długo aż bąbelki gotującego się lukru  zrobią się przezroczyste. Wtedy zdejmujemy garnek z lukrem z ognia i w tą gorącą zawiesinę wrzucamy ozdoby. Z białymi ozdobami nie ma niebezpieczeństwa, ale trzeba uważać z ozdobami w innym kolorze, bo kordonki są różne i mnie już zdarzyło się, ze puściły kolor. Gorący lukier z ozdobami pozostawiamy do całkowitego wystygnięcia. Wydaje mi się, że najlepszy jest efekt gdy ozdoby wykonane przez cały dzień moczę w gorącym lukrze i zostawiam na całą noc. Wtedy rano wyciskam ozdobę i umieszczam ja na przedmiocie na którym ma wyschnąć. Nie musi to być całkowicie dokładnie, bo i praca z klejącym lukrem nie jest przyjemna. Zostawiam ozdoby do podeschnięcia. Po jakimś czasie ozdoby nie są suche i sztywne ale są plastyczne i nie brudzą już rąk. Wtedy dokładnie poprawiam ozdoby i modeluję szczegóły. Tak zostawiam do całkowitego wyschnięcia. Aha, ozdoby nie umieszczam bezpośrednio np na butelce, tylko na butelkę nakładam zwykły woreczek śniadaniowy i dopiero na to aniołka czy dzwonek. Woreczek z ozdobą łatwiej jest zdjąć niż ściągnąć ozdobę bezpośrednio ze szkła. Pojawia się pytanie co z pozostałym lukrem i czy można go powtórnie wykorzystać, bo przecież cukier nie jest tani, szczególnie, gdy ozdób robimy dużo. Otóż przy następnym wykorzystaniu lukru, oczywiście po powtórnym podgrzaniu do stanu wrzenia pojawia się większe niebezpieczeństwo, że ozdoba będzie scukrzona. Ja robię to w ten sposób, ze do lukru pozostałego po poprzednim usztywnianiu ozdób dodaję np pół szklanki cukru i pół szklanki wody i gotuję wszystko jakby na nowo. Tak można postępować wiele razy, ale trzeba to robić z wyczuciem. Mam nadzieję, ze moje rady pomogą niektórym z Was i powstaną ozdoby świąteczne, które zadowolą Was swoją sztywnością. Nie wszystkich jednak można zadowolić, bo moje ozdoby są naprawdę twarde po wyschnięciu i jednej z klientek zdarzyło się, że  gdy chciała poprawić ułożenie głowy aniołka, że ta po prostu się odłamała.

Wszystkim odwiedzającym mój blog bardzo dziękuję. Obserwatorów jest już ponad 1000. Witam serdecznie tych najnowszych. Wielka liczba obserwujących  i zbliżające się święta to chyba fajny powód na rozdawajkę. Jakoś tylko ciągle brakuje mi pomysłu co mogłabym Wam zaproponować jako prezent. Będę więc wdzięczna za komentarze z propozycjami na moje candy. Za otrzymane już komentarze z serca dziękuję. One naprawdę dają kopa do dalszego tworzenia.
Anstahe ANA przepis na chleb znajduje się w zakładkach w mojej książce kucharskiej jako "Łatwy chleb"
Iwona mój odpoczynek to robótki
bozenawdaniec. nie przepadam za konkursami, a komplecik dla Teni był zrobiony z brązowego cieniowanego kordonka, którego Ariadna nie produkuje
ROMA ja i wyzwanie karteczkowe??? To chyba ponad moje możliwości.
ania.n moja mała klientka od razu ubrała pandowy komplecik a buzia jej się uśmiechała, więc chyba była zadowolona.

I to tyle na dzisiaj. Przepraszam, że post nie ukazał się jak zwykle w poniedziałek, ale jak świętować to świętować. Na ten krótszy tydzień planów i zamówień nie brakuje, więc muszę się dobrze zorganizować aby ze wszystkim zdążyć. W niedzielę kolejne spotkanie robótkowe w Gdańsku. Lucynko, Ludwiko, Alutko wybieracie się??? A teraz  żegnam Was i życzę wszystkiego dobrego na ten tydzień i na zawsze. Uściski przesyłam i pozdrawiam serdecznie.