OBSERWATORZY

niedziela, 28 sierpnia 2011

Prezenty, goście i Rumcajs

Chyba w złej godzinie powiedziałam,że lubię jak się wokół mnie dużo dzieje. Tym razem musiałam się dosyć wysilić żeby wszystkiemu podołać. Najbardziej ucierpiał mój blog. To nie tylko z powodu braku czasu ale także przez burze, które często nawiedzały moje okolice. Jak napiszę, że mam w domu internet bezprzewodowy to wszystko jest jasne. Ale do rzeczy. Zacznę oczywiście od wielkich podziękowań. Moje kochane macie wielkie serca. Najpierw pojawił się prezent od Anex. Nie da się opisać radości z tej niespodzianki. Ja dostałam przydasie, które najbardziej kocham a Brysia to swoje prezenty wąchała, przytulała i szalała z radości. Aniu, bardzo, bardzo dziękuję. Już łapki mnie świerzbią żeby wykorzystywać to co dostałam. Podziwiajcie






Następnego dnia dostałam dużą paczkę od Zmorki. I znowu dostałam to co bardzo lubię,  czyli niteczki. Takich jeszcze nie miałam i muszę wypróbować czy będą nadawać się np do frywolitek. Dziękuję Ci bardzo moja kochana. Dziękuję także w imieniu Brysi. Ona uwielbia wszelkie przytulanki. Jak już jednak gdzieś wspomniałam, to jeżeli chodzi o prezenty to moje musi być na wierzchu!!



W środę moja siostra zrobiła mi niespodziankę i odwiedziła mnie po raz drugi. Tym razem przyjechał też szwagier. Bardzo ucieszyłam się z tej wizyty, bo to znaczy, że spodobało jej się u mnie. Druga wizyta w tym samym urlopie gdy poprzednio nie była u mnie dobrych kilka lat. Oto rezultat wypraw do lasu mojego szwagra.

A oto rezultat grzebania siostry w moich koralikach. Wymyślała a ja robiłam. Będzie miała na dłuższy czas wciąż nowe błyskotki do pracy.

 



Oprócz burz, prezentów i zajmowania się gośćmi nadal zajmowałam się zaprawami.
Czosnek konserwowy

Papryka

Zrobiłam  też 40 słoików buraczków w słoiki i 40słoiczków barszczu.
Ponieważ dostaję sporo próśb o przepisy na moje zaprawy, więc teraz króciutko o tym napiszę
Ogórki konserwowe, paprykę, czosnek i grzyby zalewam następującą miksturą. Dodatki oczywiście są bardzo różne.
5szkl wody
1szkl cukru
1 szkl octu
2 łyżki soli
Marchewkę, seler, fasolę szparagową, korzeń pietruszki, nasiona fasoli zalewam mieszaniną wykonaną z następujących składników
1 litr wody
1 łyżka soli
1 łyżka cukru.
Surowe oczyszczone  warzywa wkładam do słoików, zalewam i na małym ogniu gotuję 2 godz(od wrzenia)
A teraz przepis na buraczki konserwowe z którego produktem ubocznym jest barszcz na specjalne życzenie Twoje Zosiu
6kg buraczków ugotować, obrać i potarkować na grubej tarce
6 szkl wody
3 łyżki soli
3 szkl cukru
2 szkl octu
6 pokrojonych cebul
6 ząbków czosnku zmiażdżonego(ja daję 2 )
6 ziaren ziela angielskiego
6 liści laurowych
Cebulę i czosnek dodać do buraczków. Z reszty składników ugotować zalewę. Po zagotowaniu wyjmuję przyprawy i wlewam wszystko do buraków z cebulą Zostawić najlepiej do następnego dnia. Następnie zlać sok. Sok rozlać do słoiczków a buraki ponakładać też do słoików. Pasteryzować. U mnie chętnie taki barszcz piją goście ( na szklankę  gorącej wody pół kotki rosołowej i barszczu wg upodobania) Wykorzystuję go także jako postny barszcz wigilijny do uszek dodając do niego trochę wywaru z suszonych grzybów.

No i ostatnia sprawa a która ostatnio sporo zajmuje mi czasu to nasz nowy członek rodziny. Mały kotek zamieszkał  u nas 2 tygodnie temu. To prawdziwie szalone kocię. Długo trwały konsultacje na temat jego imienia, ale ponieważ najczęstszymi słowami które można było usłyszeć było- "Ty zbóju!!" więc wszyscy zgodzili się żeby nosił imię innego rozbójnika czyli Rumcajsa. A oto on.

 



Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. 
 Anonimowy Ula ja gdy zaczynam nowy sznur sama wymyślam połączenie i robię kilka centymetrów aby zobaczyć efekt. Jak jest udany to pruję i kontynuuję nawlekanie koralików a jak nie to wiadomo.
poganka okazuje się, że zgadzam się z Tobą nie tylko w sprawach życiowych. Prawie pod każdym napisanym przez Ciebie zdaniem podpisałabym sie rękami i nogami. Tylko Ty to łatwiej i ładniej ubierasz w słowa no i jesteś odważna, a ja nie. A co do moich dzieł to najczęściej bardziej interesuje mnie technika, sam moment tworzenia niż efekt. Dobrze, ze ludziom się to podoba ale ja nie uważam się za artystkę.
Renia serdecznie witam. Wpadaj kiedy chcesz, będzie mi miło

UFF chyba napisałam o wszystkim. Przepraszam kogo zanudziłam. Niestety obowiązki wzywają a co gorsza czeka mnie popołudniowa wizyta u rodziny na którą absolutnie nie mam ochoty ale być muszę. Nie cierpię tracić czasu. No cóż czasami trzeba. Najbardziej jednak czekam na mojego starszego syna, który już jutro wraca. Martwię się bo jest chory ale niech tylko wraca to się wyleczy. Buziaki.

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Mam spore zaległości

Niby tylko kilka dni bez blogowania i komputera a zaległości mam sporo. Fajnie jednak spędziłam czas z siostrą i to się liczy najbardziej. Spodobała jej się robiona przeze mnie biżuteria. Grzebała w moich koralikach i wymyślała co mam jej zrobić. Zagarnęła wszystko co powstało w ostatnich dniach. Mam nadzieję, ze zrobi mi reklamę i może pojawią się zamówienia od jej koleżanek z pracy. A oto co powstało dla siostry.






Większośc czasu spędzałyśmy na powietrzu. Oto kolejne w większości jesienne kwiaty.




Jeszcze przed przyjazdem siostry zrobiłam kilka rzeczy.







Właściwie powinnam zacząć tego posta od podziękowań.  Znowu dostałam wspaniały i całkiem niepodziewany prezent od Anki. Ale siostra mi zazdrościła. Prezent super a ludzie tacy jak Ania poznani w wirtualnym świecie wspaniali. Dziękuję Ci Aniu!! Ale wiesz staram się zawsze żeby moje było na wierzchu.


 I jeszcze na koniec jedno zdjęcie ze spotkania maranciaków w Gdańsku. Uwielbiam te spotkania. Tym razem nie pojawił się nikt nowy i spotkałyśmy się w gronie dobrych znajomych. Była ze mną Brysia i bardzo jej się podobało, a najbardziej Zuzia, która jest jej rówieśniczką.

Jak zwykle bardzo dziękuję za miłe komentarze i witam nowych obserwatorów.
agawu jeszcze wielu rzeczy nie potrafię. Kuszą mnie wciąż nowe techniki.
Zrobionej biżuterii u mnie zalega coraz więcej. W najbliższym czasie, jak moja codzienność wróci do normalności popakuję paczuszki i polecą prezenty do tych co na nie czekają , do tych wobec których mam dług wdzięczności a i niespodzianki też będą. Muszę trochę zrobić nowego miejsca na stoliku w salonie gdzie leży zrobiona biżuteria, bo ostatnio mój mąż miał trochę pretensji, że tyle tego robię a nikt tego nie chce. Ściskam Was mocno i uciekam do obowiązków.

wtorek, 16 sierpnia 2011

Wakacje trwają

Chociaż chwilami mam ich dosyć. Pojawia się też natrętna myśl, że może pogoda się poprawi jak dzieci pójdą do szkoły?? Właściwie i Maciuś i Brysia są już przygotowani do szkoły. Wszystko pokupowane. Oj mało w tym roku skorzystali z wakacji. Ale dla niektórych urlopy dopiero się zaczynają. W tym tygodniu ma do mnie wpaść na kilka dni siostra. Muszę się więc do tego trochę przygotować, żeby było mniej zajęć w dniach odwiedzin, żebym mogła dobrze zająć się gościem. W piątek też miałam gościa.  Odwiedziła mnie Alicja, która mieszka w tej samej wsi, a której nie pasował termin dnia poprzedniego, gdy spotkałyśmy się z Beatą i Zosią. Wiecie, że ja przepadam za takimi spotkaniami. Znowu fanie spędziłyśmy czas. Dostałam prezent od Ali. Był tak pięknie zapakowany, ze chociaż byłam bardzo ciekawa zawartości tego kosza to długo go nie rozpakowywałam i tylko podziwiałam. Bardzo Ci moja droga dziękuję.

A teraz co było wewnątrz.

Jeszcze ciągle mam nadzieję na jakieś odwiedziny, bo grzyby co prawda słabo rosną, ale może to jeszcze się zmieni i przy okazji grzybobrania i do mnie ktoś wpadnie.
Teraz dosyć gadania. Czas pokazać co powstało ostatnio. Wykonanie sznurów koralikowych kosztowało mnie dużo cierpliwości. Tak jak we frywolitkach, gdy zaczynałam od grubszych nitek i z czasem przechodziłam na coraz cieńsze, tak z koralikami, gdy po początkach na sporych egzemplarzach, zaczęły kusić małe. Dobrze, ze sprawnie posługuję się szydełkiem, bo inaczej chyba nie dałabym rady. Jak wzięłam za cienkie szydełko to ciągle oczko mi spadało i wszystko się pruło, jak wzięłam grubsze to trudniej było wbić się za koralik. Ale jakoś dałam radę. Zobaczcie co powstało.


Coś powyszywałam też koralikami


I jeszcze frywolitki, z którymi zaczęłam przygodę rok temu i które wciąż bardzo lubię.



Bardzo dziękuję za miłe komentarze. Tylko spotkania w realu z blogowiczkami sprawiają mi większą przyjemność niż komentarze. W większości jednak tylko to pozostaje gdy mieszkamy daleko od siebie.
niesława  wiesz gdzie mieszkam i zawsze możesz mnie odwiedzić
Wiedżma ja śpię ok 6 godzin. To mi jakoś wystarcza. Idę spać ok 1 a wstaję ok 7. Te malutkie różyczki to koral . Kupione na allegro
ANA a wiesz ja rzeczywiście tym razem zapomniałam o swoich nalewkach?? To dlatego, że przeważnie osoby mnie odwiedzające są zmotoryzowane.
KasiaN cieszę się, że mój prezent Ci się podoba. Te sznury to do pierwszych wzięłam cienki kordonek a potem kupiłam odpowiednie nici w moim ulubionym sklepie. Adres z boku jako pierwszy
Agnieszka M końcówki kupuję na allegro
guga odwiedzam Cię na blogu regularnie i podziwiam, chociaż nie zawsze komentuję
konkata  ja pomijam ten pierwszy śmierdzący  etap i nie dodaję kminku, bo nie lubimy.
barbaratoja czekam

W niedzielę kolejne spotkanie robótkowe w Gdańsku. Hotel Scandic godz 16 Ja wybieram się obowiązkowo i tym razem zabieram też Brysię. Będę jeździć i uczestniczyć w tych spotkaniach dopóki jest pogoda i da się bez przeszkód pokonać te 100km do Gdańska.   

piątek, 12 sierpnia 2011

Nieważna brzydka pogoda..

Jak są fajni ludzie obok. Wczoraj odbyło się u mnie małe blogowe spotkanie. Pogoda była okropna, jesienna ale nam było ciepło i radośnie. Gadałyśmy, gadałyśmy i czas zleciał niepostrzeżenie. Odwiedziła mnie po raz pierwszy Betty i kolejny raz Zula. Dziękuję Wam moje kochane za Waszą obecność. Było wspaniale.A oto zdjęcia, znowu słabe, ale przy wczorajszej pogodzie nic innego nie udało się zrobić.


Dostałam od Beatki prezent z jej candy.Kosmetyczka jest wspaniała. już zajęła swoje miejsce w mojej torebce.

I dostałam od niej jeszcze coś, co takie robótkujące baby cieszy najbardziej.

Beatko i Zosiu dziękuję jeszcze raz za wszystko.

A będąc w temacie prezentów muszę się pochwalić czym znowu zostałam niespodziewanie obdarowana. Tym razem autorką niespodzianki jest ABOKU.  Podzieliłyśmy się z Brysią sprawiedliwie i obie cieszyłyśmy się bardzo. Dziękuję

A co jeszcze robię poza przyjmowaniem gości?? Oczywiście w tym czasie zaprawy i robótki. Ostatnio z bardzo dużych ogórków zrobiłam pikle

A teraz czas na moje pracki.








 

Dziękuję Wam za miłe komentarze.
KasiaN jak przeczytałam ten komentarz to wiedziałam, że dobrze trafiłam z prezentem.
Jomo Ha, ha, ha!!!
monimarce  dziękuję
shenny  serek jest podobny do tych kupnych, ale oczywiście wszystko zależy od dodatków. Od twarogu natomiast zależy gęstość otrzymanego serka. Ja robię go zawsze tak samo a wychodzi różnie, czasami jest lejący a czasami można go kroić, prawie jak żółty ser 
NIkITKA  leczo jest zwyczajne, tylko do słoików robię bez dodatków mięsnych, czyli same warzywa.
Lusi  oczywiście,ze można zmiksować twaróg, żeby nie było grudek, ale ja nie przepadam za myciem naczyń, więc najczęściej rozgniatam go dokładnie widelcem i potem mieszam, mieszam, mieszam
gaga1957 dziękuję za telefon. Mam zamiar na spotkanie maranciaków w Gdańsku zabrać tym razem Brysię i oczywiście przywiozę moje robótkowe nowości
Trili jesteś bardzo kochana za ten gest. Piórnik cieszy mnie bardzo.
Halinka rzeczywiście regularnie odwiedzam Twój blog i podziwiam , podziwiam. Rzadko komentuję, bo co mogłabym napisać oprócz "piękne". Trochę przeszkadza mi że nie ma u Ciebie wersji po polsku, więc tylko oglądam i inspiruję się.
Karolina  ja zawsze jestem chętna na takie spotkania, ale niestety tym razem to za daleko. Drugi koniec
Polski
To na dzisiaj tyle. Po kilku deszczowych, wietrznych i zimnych dniach dzisiaj nieśmiało pokazuje się chwilami słoneczko.  Chyba będę miała dzisiaj znowu blogowego gościa. Cieszę się i uciekam do obowiązków. Uściski