Przepraszam, że nie było poniedziałkowego posta ale ostatnio jakoś nie po drodze mi z komputerem. Zaczęły się ferie, więc rozgardiasz w domu większy. Dużo się dzieje, pracy też mi nie brakuje, tylko z tym czasem nie umiem sobie poradzić, bo wciąż go mało. Staram się też nie poddawać gorszemu samopoczuciu, ale nie zawsze to się udaje. Koniec jednak tłumaczeń. Pokażę co ostatnio zrobiłam. Na początek szydełkowe czapki, które powstały na podstawie zdjęć.Tym razem to czapki dla dorosłych, chociaż nie bardzo umiem sobie wyobrazić jak będą noszone.
Jako pierwsza czapka dla wikinga.
Druga czapka - meduza.
Do różowej czapki cudaka z poprzedniego posta dorobiłam do kompletu szalik.
Moja ulubiona filcowa torba niestety przez częste używanie zaczęła się po prostu rozpadać. Żeby jak najszybciej ją naprawić użyłam szydełka, włóczki Greta Multi i teraz torba wygląda. tak.
Wszystko wskazuje na to, że to nadal będzie moja ulubiona torba.
Za oknem śnieg i mróz ale przyszedł czas na pierwsze wielkanocne zamówienie. W roli głównej moje baranki, zające i kurki czyli nakładki na jajka.
I jeszcze obiecany przepis na
tort węgierski
Potrzebny jest ciemny biszkopt z 6 jaj. Przepisu nie będę podawała, bo każdy ma raczej swój wypróbowany. Ja piekę biszkopt kakaowy w ten sposób, że modyfikuję przepis na normalny biszkopt zastępując mąkę tą samą ilością kakao.
Krem
3 kostki tłuszczu ( u mnie 2 kostki masła i 1 Kasia)
5 jajek
szklanka cukru
2-3 gorzkie czekolady po 100g(w zależności od upodobań)
0,25 l spirytusu
wiśnie z kompotu
Pracę nad tortem zaczynam od upieczenia biszkoptu dzień przed tym jak tort powstanie, aby łatwiej dał się kroić. Tego dnia otwieram też słoik wiśni. Używam własnych wydrylowanych wiśni zamkniętych w słoiku z cukrem. Odlewam z nich sok i zalewam spirytusem. Tak powinny postać co najmniej przez noc.
Następnego dnia zlewam spirytus z wiśni. Na parze ubijam jajka z cukrem, aż zbieleją i zgęstnieją. Rozpuszczam na parze czekolady. Gdy wszystko przestygnie ucieram tłuszcz i powoli dodaję ubite jajka z cukrem i czekolady. Na koniec dolewam spirytus. Nie podaje ilości, bo to rzecz gustu, ale krem czekoladowy powinien "gryźć" w język.
Kroję biszkopt na blaty. U mnie przeważnie są to 3 warstwy. Każdą z warstw nasączam pozostałym spirytusem. Na taki nasączony blat nakładam krem. Na krem część wymoczonych w spirytusie wiśni i potem tak samo następne warstwy. Wierzch i boki tez smaruję kremem. Dekoruję.Smacznego!!
Witam serdecznie kolejną osobę obserwującą mój blog. Wszystkim bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze. One mnie bardzo cieszą. Autor 17 tysięcznego komentarza zostanie nagrodzony.
No to chyba wszystko dzisiaj. Mam nadzieję, że uda mi się następnego posta napisać jak zwykle w poniedziałek. Uściski przesyłam:)