

I jeszcze chcę podzielić się z Wami przepisem na mój ulubiony obiad. Są to skrzydełka na ryżu.

Ilość skrzydełek jest oczywiście uzależniona od potrzeb. Posypujemy je ulubioną przyprawą i zostawiamy na jakiś czas. Ja tą potrawę piekę na dużej blaszce, takiej z wyposażenia kuchenki. Na spód blachy wysypujemy 2 szklanki suchego ryżu. Rozprowadzamy go równomiernie i to posypujemy pokrojoną cebulą (2-3szt). Na ryżu z cebulą układamy skrzydełka i wlewamy sos, który robi się tak
6 szkl wody
2 łyzki wegety
1 ząbek czosnku
1 łyżka słodkiej papryki
0,5 kostki masła
3 łyżki cukru
4 łyżki ostrego ketchupu
trochę pieprzu
Składniki sosu podgrzewamy aż wszystko się połączy Wlewamy połowę sosu do ryżu i pieczemy 45 minut. Po upływie tego czasu przewracamy skrzydła na drugą stronę i wlewamy resztę sosu. Pieczemy jeszcze 35-45 min w zależności od wielkości skrzydełek.
Dziękuję Wam za słowa wsparcia i zrozumienia. Moi synowie już zaczęli się rozglądać za nowym kotkiem, ale ja na razie nie potrafię. Dobrze, że zbliża sie wiosna, więc pojawią się małe kocięta i może jakiś trafi do naszego domu
Yrsa kobieto ale Ty mnie wyczułaś z sutaszem. Ciekawa jestem Twoich prób.
Janeczko! Ja się tam nie znam na sutaszu - nie widzę różnicy pomiędzy tym co ty zrobiłaś, a tym co widziałam na stronach sutaszowych robótek! Nowa technika a Janeczka jak zawsze błyszczy!
OdpowiedzUsuńDla mnie super! Szczególnie ten pierwszy w błękitach mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńUważam, że jeśli sprawia Ci to przyjemność to warto zrobić coś nowego po drodze .... tym bardziej, że Ci to wychodzi bardzo fajnie... !!!
Ja też czuję się najlepiej w moich karczochach, ale próbuję też nowych rzeczy.... sznurki do sutaszu też już zakupione, koraliki również...tylko nie wiem od czego zacząć... nie znalazłam publikacji podpowiadającej od czego się ta cała zabawa zaczyna... :( może masz jakieś fajne stronki, a chciałabyś się podzielić i wysłać mi na @ linki to byłabym Ci wdzięczna ;)
Z góry wielkie DZIĘKUJĘ !
Widziałam, że zapisałaś się u mnie na CANDY - powodzenia życzę ! pa
Witaj Janeczko!
OdpowiedzUsuńNa sutaszu zupełnie się nie znam, ale patrząc na to co zrobiłaś jestem przekonana, że poradzisz sobie z każdą nową techniką.
Na moje oko wyszło całkiem fajnie.
Zwłaszcza niebieski do mnie przemawia;-)
Przekonujesz mnie coraz bardziej, że nie ma rzeczy, której byś nie potrafiła zrobić;-)
A skrzydełka wyglądają bardzo smakowicie.
Pozdrowienia z wiosennego Wrocławia.
Zawsze warto chyba nowych technik próbować i jeśli podoba Ci się tworzenie sutaszu, to nie ma się co zastanawiać tylko próbować dalej :) Ja na biżuterię sutaszową lubię popatrzeć, ale sama nie miałabym odwagi jej nałożyć.
OdpowiedzUsuńSutasze - piękne. Nie powiedziałabym nigdy, że to nowicjuszka tej techniki je zrobiła! :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia i pozdrawiam serdecznie
Jak na pierwszy raz to naprawdę udane. Ale dla osoby, która ma takie manualne zdolności to nie jest problem, żeby się czegoś innego nauczyć. Muszę koniecznie dowiedzieć się czegoś więcej na temat tej techniki. A! ciasteczka według twojego przepisu robiłam z córeczką na Tłusty Czwartek. Rewelacja! Nie dość, że tanie, to i szybkie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJejkuś, Janeczko, Ty nigdy nie poprzestrawaj na tym, co już robisz dobrze, bo artystyczny świat na tym straci!
OdpowiedzUsuńJaneczko nie zarzucaj sutaszu. Wyszło Ci świetnie, szczególnie ten drugi wisior mnie zauroczył. Rób to co Ci sprawia przyjemnośc, i pewno znów będziesz mistrzynią. Dla mnie zawsze jesteś niedościgłym wzorem,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco:))
Nie znam się, ale to jest bardzo ładne! Ale jak to się robi to już "czarna magia" dla mnie :). Powodzenia!
OdpowiedzUsuńGratuluję. Piękne wisiory zrobiłaś. I nie widzę żadnych niedociągnięć. Tak, jesteś stworzona do tej techniki.
OdpowiedzUsuńDzięki za fajny przepis, który nie jest pracochłonny, a na pewno skrzydełka smaczne. Wypróbuję wkrótce.
Abra kadabra , czary mary i u Janeczki nowe rzeczy się pojawiają;-)
OdpowiedzUsuńRób, jeżeli Cię to kręci, fajnie jest obejrzeć u Ciebie ci jakiś czas coś nowego.
Jesteś wszechstronnie utalentowana :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam i chylę czoła ...
pozdrawiam serdecznie
Wlasnie zerknełam w necie z czym to sie je, bo powiem Ci szczerze ,ze wczesniej nie mialam pojecia jak powstaje taka bizuteria. No i cóż , Jestes rewelacyjna jak zawsze:) PO obejrzeniu kursiku wiem ,ze w zyciu bym tego nie zrobila, trzeba byc chyba bardzo cierpliwym i dokladnym zeby cos takiego wyczarowac.I Tobie sie to oczywiscie udalo. Super!
OdpowiedzUsuńWyszło całkiem fajnie jak na pierwsze prace. Jeżeli Ci to sprawia przyjemność to rób. Bardzo ładne prace. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyszły te wisiory!
OdpowiedzUsuńJaneczko jestes rzeczywiscie wszechstronnie utalentowana! Teraz tylko dalej z tym sutaszem! Nie znam sie na tej technice ale podobaja mi sie Twoje piekne wisiory!
OdpowiedzUsuńSuper...nie zniechecaj sie, pamietaj tez, ze tylko praktyka czyni mistrza! a jesli te kreacje sa Twoimi 'prototypami' to technike masz juz opanowana!
sciskam
xxx kasik
Ty Kobieto chyba jesteś nie z tej ziemi ,napisz czego Ty nie umiesz?Pięknie to zrobiłaś ,ale nie mam zielonego pojęcia jak.Pozdrawiam Anka
OdpowiedzUsuńZupełnie się nie znam, ale wizualnie jest ok, podoba mi się. Jeśli chodzi o mikroszczegóły wykonania, musiałby się wypowiedzieć ktoś z doświadczeniem. Moje oko niczego złego nie wychwytuje, mogłabym z przyjemnością nosić, zwłaszcza ten z 1 zdjęcia - kolorystycznie pasuje do moich ciuchów i upodobań :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne!!!! Ja bardzo lubię niebieskości, więc ten pierwszy szczególnie mnie zachwycił:)
OdpowiedzUsuńswietne zwlasza ten niebieski.przepisu sprobuje ,bo jakos nie mam ostatnio pomyslu na obiady.xxox pamietam ze jadlam gdzie cos podobnego z tym ze dodali zemniakow pokrojonyc w kostke i tak wszystko razem wpiekarnikiu sie pieklo
OdpowiedzUsuńDlaczego masz dawac sobie spokój? Nie dawaj! Próbuj dalej bo pierwsze próby robia na mnie ogromne wrazenie! A! Tez lubie skrzydelka z ryzem! Mniam!
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno; Blagam, nie obraz sie, ale obiecany prezent bede mogla wyslac dopiero w poniedzialek.Nie wiem czemu poczta kolo mnie jest zamknieta. Mam nadzieje , ze jej nie likwiduja.....Pozdrawiam.
Janeczko kochana, podstawa to robić to, co się lubi! Jeżeli podoba CI się technika sutaszu to zawsze warto się czegoś nowego nauczyć. Robisz fantastyczne rzeczy na szydełku, i mam nadzieję, ze będziesz je robić nadal, ale czasem potrzebna jest odskocznia i zrobienie czegoś innego. Ja tez tak mam, totalne adhd, co chcilę próby nowych technik, i nie zawsze tak udane jak u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńO, widzę, że nowe cudenka powstają!!! Rób, rób, to też pięknie Ci wychodzi.
OdpowiedzUsuńWisiory są cudne a potrawa wygląda bardzo apetycznie.:)
OdpowiedzUsuńWygląda na bardzo trudne do zrobienia i pewnie jest, Janeczko mistrzyni z Cibie! Cudeńka!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne Kochana, pozdrawiam milunio.papa
OdpowiedzUsuńPiękności:)
OdpowiedzUsuńRób nadal, bo cudeńka wychodzą z Twoich łapek:)
pozdrawiam:)
Każdy potrzebuje troszkę odmiany. Baw się nową techniką i nie przejmuj się trudnymi początkami. Ja uczę się frywolitki i też nie jest mi łatwo zrobić od razu coś dorównującego mistrzom w tej technice. Ćwiczę jednak wytrwale.Przy Twoich sprytnych rączkach
OdpowiedzUsuńzaraz będziemy oglądać sutaszowe cudeńka.
Janeczko wielkie dzięki za przepis, jutro na bank wypróbuję, bo nie trzeba smakować, żeby patrząc na składniki potrawy wiedzieć jak musi być pyszna:))
OdpowiedzUsuńNo chyba sobie żartujesz....toż jak ja bym miała takie początki to bym się nie poddała.
OdpowiedzUsuńJa niestety taka zdolna nie jestem i postanowiłam najpierw wziąć lekcje :)
Czy jest cos czego nie potrafiłabys zrobić? Pierwsze suaszowe próby za Tobą (bardzo udane) i znając Ciebie każdy następny egzemplarz będzie jeszcze lepszy :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszło :) nie wyglądają na pierwsze próby ! :)
OdpowiedzUsuńTeż się zastanawiam, czy jest coś czego nie dasz rady zrobić! Masz bardzo zdolne ręce i ogromny talent. Dla mnie sutasz, to coś co budzi zachwyt, ale nie mam pojęcia jak to ugryźć. Podziwiam.
OdpowiedzUsuńBuziaki z Wieliczki
Bardzo ładne wisiory, zwłaszcza pierwszy. Ogromnie jestem ciekawa dalszych wyrobów, bo sutasz to piekna technika.
OdpowiedzUsuńNA SUTASZU TO JA SIĘ NIE ZNAM ALE JEDNEGO JESTEM PEWNA- NA TWÓJ BLOG NIE WCHODZI SIĘ PO GODZINIE DZIEWIĘTNASTEJ, PRZECIEZ OD TYCH SKRZYDEŁEK TO JA KOSZMARY NOCNE BEDĘ MIEĆ- KIEDYŚ ODPOWIESZ ZA MOJE ,,NADKILOGRAMY'' - TOŻ MNIE SKĘCA Z GŁODU JAK PATRZĘ NA ZDJĘCIE.POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńJaneczko za co się nie weźmiesz to Ci cuda wychodzą :)) super są te wisiory :))
OdpowiedzUsuńPiękne wisiory,a przepis koniecznie wypróbuje w najbliższym czasie,skrzydełka wyglądają smakowicie:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPięne początki. Błękity są cudne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Janeczko kobieto o gołębim sercu ,i złotych rączkach co byś nie zrobiła wszystko Ci wychodzi cudnie . Te nowe cacuszka przywież na spotkanie ,co nacieszymy oczy. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńI tak trzymać, jesli sutasz sprawia Ci przyjemność, to twórz!
OdpowiedzUsuńWisiory bardzo udane. A Ty masz niesamowity talent, do wszystkiego za co się weźmiesz.
Pozdrawiam serdecznie
Myślałam, że ya nowa technika to będzie hardanger, a tu proszę- sutasz. W dodatku jak na początek super wyszły Ci te wisiory, a zwłaszcza niebieski. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ładne, zamiast dac sobie spokój- pokarz nam więcej :)))
OdpowiedzUsuńJaneczko, Ty to jesteś CZŁOWIEK ORKIESTRA! piękne po prostu i tyle. Podziwiam i chylę czoła przed mistrzem. A tak przy okazji nie będę pierwszą osobą co o nadwadze wspomni co to ją się nabywa wypróbowując Twoje przepisy. Pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńWspaniałe próby Janko! Też mam ochotę na sutasz, od jakiegoś czasu mam już wszystkie materiały ale przez remont nie mam czasu. Bardzo ładnie wyszły Ci zawieszki, nawet ten skromniejszy podob mi się cya bardziej. Dziękuję też za przepis na szybki w realizacji obiadek :) ...pysznie wygląda. Pozdrowienia serdeczne dla wszystkich.
OdpowiedzUsuńDoskonal tę technikę, jeśli tak wygladają początki, to jestem ciekawa prac, które uznasz za doskonałe!
OdpowiedzUsuńDo tej pory nawet nie wiedziałam, że takie coś istnieje i co to w ogóle jest. Podziwiam Twoją zawziętość i wytrwałość. W sumie nie znam się na tej technice ale skoro Tobie to sprawia ogromną przyjemność to uważam, że powinnaś również tym się zająć. Widziałam w necie prace wykonane tą techniką, są świetne, a Twoje wcale od nich nie odstają. Jak dla mnie sutasz jest zbyt skomplikowany i wymaga niebywałej wyobraźni.
OdpowiedzUsuńNie wiem, jak inni, ale ja już czekam na nowe twory Twojej wyobraźni:)
A skrzydełka na ryżu chyba niebawem wypróbuję. Danie prezentuje się
bardzo apetycznie:)
Serdecznie pozdrawiam:)
Właśnie kończymy skrzydełka na ryżu, danie przepyszne, a do tego surówka w stylu włoskim z sałaty lodowej i papryki - pyszności. Dziękuję Janeczko za ten prosty przepis na bardzo wykwintne danie:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Janeczko, jesteś genialna, czego nie tkniesz wychodzi Ci profesjonalnie
OdpowiedzUsuńHa! Nie udało mi się odgadnąć jaka nowa technika wpadła Ci w oko :) stawiałam na hardanger. Na sutaszu kompletnie się nie znam ale to co widzę bardzo mi się podoba. I uważam, że skoro sprawia Ci przyjemność to działaj dalej :D
OdpowiedzUsuńPrzepis na skrzydełka na pewno wykorzystam, wyglądają bardzo apetycznie :)
Parę razy przecięły się nasze ścieżki na blogach o tej tematyce , wiedziałam ,że coś szykujesz . Ja mam już parę projektów i coś w toku , ale choroba mojej mamy okazała się poważniejsza niż myślał lekarz rodzinny i my .
OdpowiedzUsuńDzisiaj musieliśmy ją zawieść do szpitala , a wcześniej też było różnie .
Wisiory są świetne , mnie się bardziej podoba ten w turkusach , lubię te kamienie i kolor .
Powodzenia , niczego nie zaniedbuj bo wszystko co robisz jest fantastyczne .
Pozdrawiam Yrsa
Przesliczne!
OdpowiedzUsuńJaneczko:)jak dla mnie ten niebieski daje rade:))natomiast ten drugi trochę przedobrzony,ale to tylko moje zdanie:))Podziwiam Twoje zdolności:)))
OdpowiedzUsuńUważam, że prace w nowej technice pięknie Tobie wyszły i trzymam kciuki, by więcej takich powstało ;-))
OdpowiedzUsuńwisiory wyszły fantastycznie. Nie ukrywam, że też robiłam podejście do satuszu, ale wymiękłam, więc tym bardziej Cię podziwiam, bo technika wydaje mi się niezwykle skomplikowana...
OdpowiedzUsuńJaneczko, dziś wypróbowałam przepis na skrzydełka. Wyszły wyśmienite. Dzięki.
OdpowiedzUsuńJaneczko trema przed czym?? Tremę to mam ja przed każdym postem:) Piękne wisiory zrobiłaś i nie rezygnuj z nowej techniki:) Pozdrawiam Cię gorąco:)
OdpowiedzUsuńJaneczko, ja też wczoraj miałam imprezę rodzinną - imieniny syneczka. Na obiad z teściami zaserwowałam skrzydełka wg Twojego przepisu. Wyszło rewelacyjnie! A co również ważne - w sumie to mało pracochłonne danie :)))
OdpowiedzUsuńZłote masz rączki!Wszystko Ci pięknie wychodzi.Oba wisiory są fantastyczne!
OdpowiedzUsuńJeneczko, dopiero dziś robię Twój skrzydełkowy obiad, więc donoszę, że siedzi wszystko w piekarniku i pachnie /jak na razie/ :) Zaraz będę przewracać. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń