OBSERWATORZY

poniedziałek, 27 lipca 2015

Znowu pozytywnie naladowana

No tak, bo wczoraj po dłuższej przerwie wzięłam udział w kolejnym spotkaniu maranciakow w Gdańsku. Było kameralnie. Jak zwykle w takich sytuacjach, mam wrażenie, że czas przyspiesza . Ledwo spotkanie się zacznie a tu trzeba się żegnać. Było wesoło. Zobaczcie.
A teraz zdjęcia tego co zrobiłam w minionym tygodniu. Oczywiście oprócz zapraw. Popakowałam w słoiki czereśnie, wiśnie a ostatnio zaczęły się ogórki.
Zacznę od wytworków koralikowych.
Kilka kartek okolicznościowych.
Kolczyki frywolitkowe
Następna torba filcowa z różyczkami filcowanymi na sucho. Czeka na osobisty odbiór kolejnej koleżanki z forum maranciaki.
No i oczywiście nie może zabraknąć moich szydełciaków. Najpierw kolejna szkatułka
I bukiet z kwiatków szydełkowych. To bardzo pracochłonne dzieło. Będzie jeszcze jeden ale dzisiaj dopiero go wykończę. Mam nadzieję, że zamawiająca będzie zadowolona.
Jest lato więc wokół wszystko kwitnie. Właściwie takiego prawdziwego upalnego lata, to u mnie było tylko kilka dni. W następnym poście za tydzień pokażę zdjęcia kwiatów domowych bo i one domagają się prezentacji.
Była także lawenda
I po żniwach.
Słodkości też nie mogło zabraknąć. Najpierw upiekłam znanego chyba wszystkim pleśniaka. Tym razem z  jagodami. A w piątek piekłam sernik według przepisu Alicji ale on znikł tak szybko, że nie zdążyłam zrobić zdjęcia.
W tym tygodniu ubyło dwóch obserwatorów a jeden przybył. Tym którzy odeszli dziękuję za dotychczasową obecność a nową osobę witam serdecznie. Za wszystkie wizyty i komentarze dziękuję z głębi serca.
Dusia  bozenas  drzwi dla gości zawsze są w moim domu otwarte. Jak mnie odwiedzicie to zrobię pampuchy
CzarnyKot świetnie odczytałaś nastrój naszego Księcia. Mój syn go rozzłościł
Rose nasze bluzki na spotkaniu u Lucynki to oczywiście całkowity przypadek
kabyr czekam na odwiedziny
H anka bardzo się cieszę, że moja niespodzianka sprawiła Ci trochę radości

I to tyle na dzisiaj. Obowiązki wzywają więc jeszcze tyko szybciutko życzę wszystkim tu zaglądającym udanego tygodnia i zmykam. Do następnego poniedziałku :)

poniedziałek, 20 lipca 2015

Odwiedziny u Lucynki i moje różności

Wczorajsza niedziela była baaardzo przyjemna. Bardzo szybko mięła podczas moich odwiedzin u Lucynki. Lucysia to pierwsza osoba poznana poprzez internet, którą następnie poznałam w realu. Poznałyśmy się już kilka lat temu poprzez moje ulubione forum maranciaki , obecnie "RękoDzielni - Forum u Maranty". To ona jest jakby matką chrzestną mojego bloga. Często gościła u mnie i widywałyśmy się na gdańskich spotkaniach maranciaków a wczoraj to ja z moją drugą połową odwiedziliśmy ją w nowym miejscu zamieszkania. Myślę, że sympatia jest obopólna i dlatego każda chwila razem spędzona jest bardzo cenna. Wizyta była bardzo udana i miała tylko jedną wadę - zbyt szybko minęła. Lucynko dziękujemy całej Twojej rodzince za królewskie przyjęcie. A to my razem
A takie upominki przywiozłam. Nowych roślinek nigdy dosyć
O tej przemiłej wizycie mogłabym pisać jeszcze długo  ale teraz czas na moje wytworki, które powstały w minionym tygodniu.
Najpierw kartki potrzebne dla lipcowych jubilatów i solenizantów.
Prosty frywolitkowy naszyjnik. Ozdobą są ciekawe mieniące się koraliki. Niestety ten efekt jest mało widoczny.
Zawsze z wielką przyjemnością robię róże  z krepiny. Niestety rzadko mam okazję je wykonywać czyli jednocześnie doskonalić swoje umiejętności w tej technice. Wyszło więc jak wyszło. Tym razem róże w różnych odcieniach koloru różowego w szkatułce. Szkatułka styropianowa ubrana w szydełkowe ubranko.
Na szydełku jest też wykonany kubraczek na butelkę z winem.
I jeszcze reszta zamówionych bombek szydełkowych.
W końcu kilka sznurów koralikowych.
Pierwszy już jest u nowej właścicielki.
Ten drugi sznur ma prawie 2m długości i jest do wzięcia.
A trzeci przygarnęła pewna przemiła sroka uwielbiająca błyskotki.
Dzisiaj nie będzie jak w ostatnich kilku postach zdjęć kwiatów. Tydzień który minął oprócz robótek obfitował także w inne zajęcia. Dotyczyły one głównie przetwarzana czarnych jagód. Ładowałam je w słoiki, piekłam jagodzianki,
robiłam kluski na parze, inaczej u nas pampuchy.
I piekłam ciasto z jagodami które nie załapało się na zdjęcie.
A na koniec sesja fotograficzna naszego Księcia.
Serdecznie witam kolejne osoby obserwujące. Mam nadzieję, ze Was nie zawiodę. Wszystkim bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze, które cieszą najbardziej i motywują do dalszego działąnia.

Ewelina  sadzonki czarnych malin od Ciebie bardzo dobrze się przyjęły, rosną i rodzą. Jak na pierwszy rok owoców jest sporo i każdy domownik miał okazję spróbować. Jest szansa, że jeszcze wystarczy do upieczenia mojego piaskowca z nimi właśnie
bozenawdaniec. ja tam mam nadzieję, że kiedyś uda nam się jeszcze wyściskać. Do mnie zaproszenie zawsze aktualne.
Ataboh naleweczki wypróbowane ale wciąż Ci ich u mnie dostatek. W dodatku następne dojrzewają.
3nereida babka gotowana jest najprostsza z prostych, Zawsze wychodzi, tylko potrzebuje odpowiedniej zamykanej formy. Takiej na przykład
http://allegro.pl/forma-babka-do-gotowania-babki-foremka-duza-tarmex-i5194878701.html
Ludwika za tydzień gdańskie spotkanie maranciaków. Może uda nam się spotkać???
Erendis w tym roku zaplanowane moje krótkie wakacje na Śląsku a w przyszłym roku jak się uda to blisko Ciebie
nawanna na moich schodach goździki pachną obłędnie a ich zapach miesza się z zapachem kwitnących datur i przekwitających niestety lilii
bozenas u nas upałów mało. Dzieła zniszczenia dokonuje niestety bardzo nielubiany przeze mnie wiatr
Aurelia goździki w dobrych warunkach kwitną długo, aż do jesieni

Ojej ale znowu długi post wyszedł. No, zawsze się u mnie sporo dzieje a przecież ten blog to taki trochę pamiętnik. Życzę wszystkim udanego tygodnia i pozdrawiam serdecznie.