OBSERWATORZY

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Prawie nic..

Coraz mniej mam do pokazania z moich robótek. Remont się wciąż rozkręca a i innych zajęć jak np robienie zapraw, nie brakuje. A ja przez chorą nogę mniej mobilna jestem. Dzisiaj więc tylko trzy beżowe szydełkowe serwetki z elementów. Będzie to większy komplet, ale na razie zabrakło mi nici (Maxi) a dostawa się opóźnia. Mam nadzieję, że za tydzień będzie ciekawiej, bo w kolejce czeka bardzo różnorodne już jesienne zamówienie, a tymczasem zapowiadane serwetki
Aby zrobić małą serwetkę, która nie miała być większa niż kwadrat o boku 30 cm powiększyłam przysłany mi przez zamawiającą osobę element o kilka rzędów. Wspomniałam że zabrakło  mi kordonka Maxi, a  że nie znoszę bezczynności to zaczęłam inne zamówienie, które ma być gotowe na Boże Narodzenie . Będzie to ogromny obrus, być może największy z tych które dotychczas robiłam. Znowu musiałam pokombinować bo przysłany element był stworzony dla nici dużo,dużo cieńszych niż Aida5, z których będzie wykonany. Obecnie elementów już jest więcej, bo zdjęcie było robione wczoraj po południu.
Wspominałam też o tym, że nadal robię zaprawy. Niby nie miałam przetwarzać już więcej ogórków, ale po obdarowaniu kogo się dało, znowu urosło sporo olbrzymów, które nadawały się jedynie na pikle. Zrobiłam więc drugą porcję a obawiam się że nie ostatnią, bo ogórki rosną nadal.
Robiłam też cukinię jak ananasy, a że zerwane 3 sztuki ważyły więcej niż potrzeba na jedną porcję, to pozostałą cukinię przeznaczyłam na upieczenie ciasta.
I na koniec moje kwiaty.
Wszystkim bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze.
darakw  samej nie jest łatwo się przyznać, że siły już nie te, a rodzinie jeszcze trudniej przyzwyczaić się, że coś nie jest zrobione jak było
Marzenka Dmowska  mam nadzieję, że niedługo będzie relacja z mojej malutkiej pracowni, bo już coraz więcej się w niej dzieje
Halina Chabowska  ach te remonty. Nasz był zaplanowany na wakacje, ale jak to przeważnie bywa pewnie się przedłuży. Oby o niezbyt długo.

Tyle dzisiaj. Życzę wam udanego tygodnia a sobie aby w końcu przestało padać, bo część okien jeszcze jest do pomalowania a opady wciąż przeszkadzają.  Pozdrowienia serdeczne posyłam i do napisania.

poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Krótko będzie.

U mnie jak zwykle brakuje czasu. Remont trwa i wkracza w fazę początkowego sprzątania i porządkowania. W dodatku muszę częściej odwiedzać lekarza, bo zaczęło trochę szwankować moje zdrowie. Zaprawy też w pełni. Daję radę mimo wszystko chociaż czasami jestem bardzo zmęczona. Dzisiaj więc trochę mniej zdjęć niż normalnie a i post późniejszy z racji dzisiejszego święta.
Na początek serweta szydełkowa o średnicy jakieś 125 cm z kordonka Muza10 szydełkiem 1,1
Zdjęcia jeszcze gorsze niż normalnie, ale naprawdę ciężko w całym domu znaleźć miejsce wolne od bałaganu.
I jeszcze trzy poduszki a właściwie ubranka na poduszki. Z falbanką mają jakieś 38cm x 38cm
A tak wygląda tył a właściwie zapięcie na zakładkę i miejsca na guziki
I na koniec zapraszam na świąteczny sernik. Bez polewy, bo tak lubi moja rodzinka
Żegnam kolejną osobę obserwującą mój blog i dziękuję, że przez jakiś czas zechciała u mnie bywać. Wszystkim bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze, które bardzo radują moje serce.
Joanna  Bardzo bym chciała jeszcze kiedyś powtórnie Cię odwiedzić i mam nadzieję, że będzie to możliwe w niezbyt odległej przyszłości
Ania siebusania maki na ponczu to filcowanie na sucho, więc poszły w ruch czesanka i igły do filcowania. I złamałam tym razem tylko jedną hahaha
bozenas  moje kwiaty też niestety w coraz gorszej kondycji. U nas zimno, mokro a ja mam mniej czasu na ich pielęgnację
Ewa Bera  pochwała od takiej mistrzyni filcowania to dla mnie ogromne wyróżnienie. Dziękuję
Halina Chabowska  mam nadzieję, że jesienią po remoncie mnie odwiedzisz, bo mieszkamy przeciez niedaleko
GaleriaZosi  jak będziesz na Kaszubach to oczywiście też zapraszam

To tyle dzisiaj. Życzę Wam aby dzisiejszy dzień i cały tydzień były udane. I do napisania :)

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Wróciłam

Wyjazd na Śląsk był krótki, ale bardzo udany. Psychicznie bardzo odpoczęłam. Nie mogło być inaczej, gdy czas spędza sie u tak przemiłych ludzi jak Angela i jej rodzinka. Poznałyśmy się dzięki mojemu blogowi, bo była moją klientką. Całkowicie inne, bo Angela kocha kolor czarny, tatuaże, glany i odpowiednią do tego muzykę a ja kolor biały i zawsze byłam grzeczną dziewczynką i wzorową uczennicą. Różne a jednak pokrewne dusze. Zawsze nam mało czasu na rozmowę. Odwiedziliśmy ją po raz drugi i mam nadzieję, że kiedyś nastąpi rewizyta, chociaż to niełatwe przy wielu obowiązkach Angeli związanych z jej licznymi zwierzakami. Oprócz wspaniale spędzonego czasu i otrzymanych prezentów, stało się coś co dotychczas wydawało się niemożliwe. Otóż mój mąż został przekonany o konieczności posiadania przez mnie własnej pracowni. Remont, który wciąż trwa, powiększył się więc o stworzenie mojego własnego miejsca pracy. Długo to potrwa, ale w końcu powstanie. Na razie będzie to w większości składowisko moich przydasi  ale z czasem urządzę wszystko po mojemu.
Jadąc z wizytą nie mogłam oczywiście jechać z pustymi rękoma. Zawiozłam więc trochę moich przetworów zamkniętych w słoiki i ponczo, które ozdobiłam filcowanymi na sucho makami. Tak sobie wymyśliłam, że maki są przestrzenne. A oto ponczo na swojej właścicielce.
I trochę szczegółów
Podczas tego wyjazdu odwiedziliśmy gliwicką palmiarnię.
Tyle o wyjeździe.  Teraz zdjęcia zaległych prac, które powinny być pokazane tydzień temu.
Dwa bukiety róż z krepiny w koszyczkach
Bukiecik kwiatów szydełkowych w malutkim koszyczku
Komplet z czarnych koralików drewnianych z dodatkiem szklanych koralików w różnej postaci. Tym razem powstał grubasek, taki jak miał być
A drugi komplet z koralików Toho w kolorze czarnym, szarym i przezroczystym
Tyle zaległości. W minionym tygodniu oprócz wyjazdu powstała okrągła serweta szydełkowa o rozmiarze około 130 cm, ale pokażę ją następnym razem, bo obecnie moczy się w Łudze i będę ja dzisiaj blokować. Większość czasu zajęły mi jednak przetwory z ogórków. .Normalnie klęska urodzaju. Zrobiłam słoiki ogórków kiszonych i słodko-kwaśnych z różnymi dodatkami ( kartuskie, po żydowsku i z papryką) a także sałatki z pieprzem ziołowym z pieczarkami i w zalewie curry. Wczoraj powiedziałam dosyć i reszta ogórków zostanie rozdana. Zatrzymałam się prawie przy 200 słoikach  hahaha. Będzie co rozdawać bo na pewno tego nie pojemy, tym bardziej że w piwnicy jeszcze sporo starszych przetworów. A tu już woła cukinia, która obrodziła podobnie do ogórków. W tym roku mamy 4 gatunki, czyli podłużną ciemnozieloną, jasnozieloną i żółtą a także okrągłą jak dynia. Pomidorów też sporo a marchew duża. Wszystko trzeba by przetworzyć a to niełatwe przy trwającym remoncie. Uff trudny to dla mnie czas.
I na zakończenie trochę zdjęć moich kwiatów, żeby juz nie mieć zaległości w ich prezentowaniu.
Wszystkim bardzo dziękuję za odwiedziny na tym blogu. Najbardziej oczywiście tym komentującym
Życzę udanego tygodnia i pozdrawiam serdecznie.