OBSERWATORZY

poniedziałek, 28 września 2015

Teraz już tak będzie.

Świątecznie bo  u mnie lista takich zamówień wciąż rośnie. Zaczęłam je powoli realizować aby odpocząć od dyń i koloru pomarańczowego. Teraz jednak świąteczne zamówienia poczekają bo najpierw będzie Halloween i chociaż nie popieram tego święta to zamówione na ten dzień ozdoby mają pierwszeństwo. Dzisiaj jednak zaczynam od  bieli czyli bombek i aniołków szydełkowych.
 

Szydełko prawie  przyrosło mi do dłoni bo oprócz białych świątecznych wytworków powstały sznury szydełkowo koralikowe.
Sekwencja 3a,1b,3c,1b
I jeszcze cały komplet koralikowy czyli naszyjnik, bransoletka i kolczyki. Sznur ma ponad 110 cm długości a takie kolczyki robiłam po raz pierwszy w życiu, bo to kulki koralikowe. Przeczytałam najpierw tutorial Weraph, na ten temat, ale oczywiście pokombinowałam sama, bo dostosowałam wielkość do posiadanych wewnętrznych koralików i kulki zrobiłam w jednej całości a nie zszywane. Chociaż efekt jest daleki od doskonałości to praca nad kulkami bardzo mi się podoba i pewnie powstaną jeszcze inne. Będę ćwiczyć.
Z szydełkowych prac to pokażę Wam jeszcze początek czegoś dużego. Do połowy listopada ma powstać wdzianko z koronki irlandzkiej. Pierwsze elementy zostały zaakceptowane przez przyszłą właścicielkę. Łatwo nie będzie.
I jeszcze coś poza szydełkiem czyli potrzebne na już kartki.
I oczywiście przetwory. W tym tygodniu zostały zerwane prawie wszystkie pozostałe w ogrodzie cukinie. Zostało jeszcze kilka małych.
Grzybów też wciąż dużo rośnie w lasach. Mniej co prawda jest prawdziwków ale podgrzybki też radują grzybiarzy. Większość suszymy a te najlepsze, bo same małe łepki marynuję.
W tym tygodniu przybyło kolejnych 4 obserwatorów. Witam serdecznie i zapraszam do częstych odwiedzin. Wszystkim bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze.
ewa_m  bombki wcale nie są takie delikatne na jakie wyglądają. Są bardzo twarde i nawet rzucanie im nie szkodzi
Promyk  dynie polecą do Ciebie jeszcze w tym tygodniu
Alis  moja zalewa do grzybków na pewno słodsza od Twojej bo takie moja rodzinka lubi najbardziej

I tak wygląda podsumowanie mojego roboczego tygodnia. Mam nadzieję, że i ten dzisiaj się zaczynający będzie pomyślny. Wam też życzę udanego tygodnia i pozdrawiam serdecznie:)

poniedziałek, 21 września 2015

c.d.

tego co już było i co będzie jeszcze się pojawiać w najbliższym czasie, bo realizuję spore zamówienia na Halloween i  święta Bożego Narodzenia. Dzisiaj zacznę od moich świątecznych wytworków.
Na razie mało mogę ich pokazać gotowych, bo reszta schnie i usztywnia się na kaloryferze.
A teraz kolejna partia dyń - zabawek dla kotów. Będzie jeszcze jedna taka podobna porcja, ale to później.
Oprócz rękodzieła oczywiście mam także inne zajęcia. W tym czasie jak co roku robię przetwory. Nie zawsze mam czas uwiecznić je na zdjęciach. Ostatnio zamykałam w słoiki paprykę.
Wydawało się, że po suchym lecie, w lesie będzie mało grzybów. Tymczasem jest ich prawdziwy wysyp i to przeważnie tych najszlachetniejszych czyli prawdziwków. Oto efekt dwugodzinnej wyprawy do lasu mojego męża.
Moja druga połówka to naprawdę zapalony grzybiarz i taka porcja pojawia się w domu prawie codziennie. Cały dom pachnie suszonymi grzybami. Oczywiście co nieco (same główki) zamykam w słoiki w zalewie octowej.
A na koniec zdjęcia moich kwiatów. Jeszcze trochę letnio ale także już jesiennie.
Bardzo dziękuję wszystkim za odwiedziny i komentarze. One bardzo cieszą i dają kopniaka do dalszej pracy a przydaje się taki, bo zamówień przybywa a ja nie zawsze w pełni efektywnie czas wykorzystuję. Czas to wciąż u mnie bardzo deficytowy towar. W imieniu Brysi jeszcze raz bardzo dziękuję za życzenia urodzinowe. Chyba się spełniają bo jak na razie jest bardzo zadowolona z nowej szkoły i praktyki.
Czarownico kochana masz rację co do oceny moich prac. No niestety nie bardzo umiem robić zdjęcia ale prawie zawsze dostaję wiadomość od moich klientów, że w realu wszystko jest dużo ładniejsze niż pokazane na blogu  i to bardzo cieszy
kabyr  mam nadzieję, że kiedyś jeszcze się spotkamy, a na razie jeszcze raz bardzo dziękuję za przesłane mi sadzonki roślinek.

I to tyle dzisiaj. Życzę Wam udanego tygodnia i do napisania. Buziaki posyłam :)

poniedziałek, 14 września 2015

Krótko bo nieciekawie.

Dzisiaj w sumie nic nowego, bo podobne wytworki już były, ale pokażę, co zrobiłam, tak aby spełnić swój kronikarski obowiązek. Największa praca to takie zamówienie świąteczne.
A teraz trochę bliżej.
Każdy aniołek i każdy dzwonek jest inny.  Powstały też kolejne dynie i będą się jeszcze pojawiały w kolejnych postach.
Żeby trochę odpocząć od szydełka zrobiłam kolczyki frywolitkowe, które będą wyrazem mojej wdzięczności. Może uda mi się wysłać je jeszcze dzisiaj, ale chcę dorobić jeszcze kartkę aby napisać kilka słów podziękowań. Nie wiem tylko czy starczy mi czasu.
Tyle moich wytworków. Tydzień był bardzo obfity w wydarzenia. Odwiedziła mnie pewna zakręcona robótkowo osoba od maranciaków, czyli Kabyr. Poznałyśmy się osobiście na rocznicowym zlocie w Gdyni i mieszkałyśmy w jednym domku. Zostałam obdarowana przydasiami i sadzonkami roślin. Rozmowom nie było końca a wynik taki, że zapomniałam wykonać dokumentację fotograficzną. Cieszę się, że znajomości zlotowe mają dalszy ciąg i obfitują w spotkania. Mam nadzieję, ze to nie były ostatnie. Jeżeli ktoś będzie w pobliżu Kaszub to zapraszam. U mnie drzwi zawsze otwarte dla gości. 

Największym jednak wydarzeniem minionego tygodnia były urodziny mojej zastępczej córki czyli Brysi. Sporo czasu musiałam poświęcić na kuchenne przygotowania a najwięcej na tort brzoskwiniowy. Podobno był bardzo smaczny bo mocno owocowy gdyż zawierał ponad 1,5 kg tych owoców. Na lepsze dekoracje nie starczyło mi czasu.
I jeszcze słodkości.
Najważniejsze że jubilatka zadowolona. Dziękuję w jej imieniu za wszystkie przesłane życzenia.

Serdecznie witam kolejną obserwatorkę a wszystkim dziękuję za odwiedziny i komentarze.
zmorka  moje koty piją mleko bo tak były nauczone od pierwszych właścicieli. Po prostu dopominają się mleka i piją w każdej postaci, także kwaśne

Trochę dzisiaj krócej niż normalnie. Kończę jednak bo czeka mnie sporo pracy a przede wszystkim dużo prania. Mam tylko nadzieję, że pogoda dopisze a tydzień będzie udany. Wam też życzę słoneczka i uśmiechu na cały tydzień. Do napisania za tydzień.

poniedziałek, 7 września 2015

Torebki i dynie

To rzeczywiście dzisiaj dwa główne tematy, ale jak to zwykle u mnie nie jedyne. Zacznę jednak od torby wykonanej na szydełku, którą miałam pokazać już w poprzednim poście. Torba jest bardzo pracochłonna i włóczkożerna.To przez ten wzór łuski. Zużyłam ponad 50 dkg  Diva Batik Design . Oto efekt.
A tak wyglądała przed zmianą czyli nałożeniem ubranka.
Historia drugiej torebki jest całkowicie odmienna. Kiedyś moja siostra kupiła sobie takie filcowe naklejki.
I oczywiście poprosiła abym wykorzystała je do ozdobienia kolejnej dla niej torebki filcowej.  Kolor filcu też wybrała siostra. Pocięłam, pozszywałam, przykleiłam i powstała taka torba.
Obie torby już u właścicielek. Cieszę się bardzo, że się podobają.
Torebki były, to teraz dynie. Oj dużo ich jest a będzie dużo więcej. Skończyłam 40 sztuk a jeszcze 10 wykończę dzisiaj. Te dynie to zabawki dla kotów. W środku znajduje się grzechotka zrobiona ze sklejonych dwóch nakrętek od butelek plastikowych wypełnionych ryżem.
A teraz karteczki, które powstały z potrzeby chwili.
I tak pokazałam cały urobek poprzedniego tygodnia. Dodatkiem do moich wytworków tym razem nie będą rośliny a zwierzęta.
Najpierw szalona Ruda panienka, która strasznie rozrabia i w której zakochana jest cała rodzinka.
A teraz Książe, który z wyrozumiałością traktuje dzikie harce małej kici. Tak zawsze wygląda po wypiciu mleka
W ogródku na dobre zadomowiła się rodzinka jeży. Udało się zrobić tylko takie zdjęcie na którym niestety nie ma małych jeżątek.
Witam serdecznie dwie nowe obserwatorki. Mam nadzieję, że będziecie tu wpadać a to co zobaczycie i przeczytacie nie zawiedzie Was. Wszystkim bardzo dziękuję za odwiedziny i oczywiście za komentarze, które cieszą najbardziej.
Zapowiada się bardzo pracowity tydzień. Mam nadzieję, że słoneczko pojawi się chociaż czasami, bo ja bez słońca gorzej egzystuję. W sobotę Brysia obchodzić będzie swoje 16 urodziny, więc kuchennych przygotowań będzie sporo, tym bardziej, że zostało postawione przede mną zadanie - "tort brzoskwiniowy". Zobaczymy jak mi się uda z tego wywiązać. Następny poniedziałkowy post zapowiada się więc częściowo kulinarnie. Czas nie chce się rozciągnąć, dwie następne ręce też nie chcą urosnąć, więc jakoś trzeba to wszystko ogarnąć a najlepiej od razu zabrać się do pracy, tym bardziej, że lista zamówień wciąż się  wydłuża zamiast skracać.Udanego tygodnia i do napisania!!!!