OBSERWATORZY

wtorek, 4 października 2011

Będzie dłuuuuugo!!

Nie wiem od czego zacząć, tyle mam do powiedzenia i pokazania. Przede wszystkim bardzo dziękuję za Wasze duchowe wsparcie dotyczące rozprawy w sądzie. Źle nie było, ale pozostał niesmak. Ponieważ mama Brysi nie widziała jej już ponad półtora roku, sąd wcale nie rozpatrywał sprawy zwrotu Brysi. To było pozytywne. Drugą rzeczą która nas ucieszyła, to okazało się,że to była jednorazowa wyprawa na rozprawę rozwodową. Po wczorajszym dniu pozostał niesmak i mały kac moralny. Ja wiem, może to nie całkiem normalne, ale ja bardzo nie lubię mówić źle o ludziach. Szukam w ludziach dobra i szybko zapominam urazy. Nie lubię jednak bezczynnie patrzeć jak ktoś cierpi. Staram się w życiu nie być powodem cierpienia dla nikogo. A mamie Brysi było na pewno przykro słuchając nieprzyjemnej oceny jej osoby. Musiałam pod przysięgą mówić prawdę, ale wcale nie miałam na to ochoty. Wolałbym zaprosić ją do siebie i porozmawiać od serca o tym, że ma córkę dla której powinna się zmienić. Taka rozmowa byłaby lepsza, chociaż ja po tych sześciu latach, gdy Brysia jest u nas nie wierzę w jej skuteczność. Tak mi jakoś smutno, że ten świat jest taki.
Żeby jakoś  osłodzić sobie i innym życie upiekłam w końcu jabłecznik. To jest bardzo prosty jabłecznik do wykonania

Ciasto:
1 kostka tłuszczu (najlepiej masła)
szklanka cukru
5 jajek
2 łyżki mąki ziemniaczanej
2,5 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
Masa jabłkowa:
5 obranych i potarkowanych na grubej tarce jabłek
2 łyżeczki cynamonu
3 łyżki bułki tartej
3 łyżki cukru ( ja nie dodałam bo moje jabłka z ogrodu są bardzo słodkie
Wykonanie
Wszystkie składniki ciasta połączyć na jednolitą masę jak na babkę. Połowę ciasta wyłożyć na blachę. Na to wyłożyć wymieszaną masę jabłkową i na wierzch drugą połowę ciasta. Piec 45 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni ale to oczywiście zależy od piekarnika. Ja piekłam pół godziny w takiej temperaturze a na ostatnie 15 minut obniżyłam ją bo ciasto było już bardzo rumiane.
Mam nadzieję, że będzie Wam smakować, bo u mnie zginęło bardzo szybko i proszą o jeszcze.
No to teraz czas na pokazanie powstałych ostatnio zamówionych ozdób świątecznych. Już zbliżam się do końca zamówienia. Mam nadzieję, że ozdoby spodobają się, bo wtedy będę miała następne zamówienie.













I na koniec tego tasiemca zdjęcie mojego kaktusa, który zakwitł po raz drugi w tym roku.

Bardzo Wam dziękuję za miłe komentarze i maile. Przepraszam, że nie odpowiedziałam na nie od razu jak to mam w zwyczaju, ale oprócz zajętej głowy innymi sprawami internet mi trochę szwankował. Dzisiaj np nie było go od rana.
Jomo  nitek w każdym kolorze ci u mnie dostatek, żeby tylko czasu starczyło, ale dla Ciebie zawsze
Nastąpił wreszcie koniec pisania. Gdzieś mi się kołacze, że o czymś zapomniałam, ale trudno. Na dzisiaj mam dosyć komputera. Buziaki

44 komentarze:

  1. Kochana Janeczko, wiele pozytywów dzisiaj u Ciebie. Ty masz takie dobre serduszko, szkoda że nie zawsze da się tym sercem zmienić czyjeś postępowanie. Ale Ty się nie zmieniaj! Dobrze, że Brysia zostanie u Was - dobrze przede wszystkim dla niej. Dobrze też, że nie będziecie musieli się poniewierać więcej po sądach przy okazji rozwodu rodziców Brysi.
    Dzwoneczki i aniołki są urzekające. A kaktus chyba mocno się przejął i chciał Cię uszczęśliwić - pięknie kwitnie.
    Mam nadzieję, że przeczytałaś mojego mailika. Ściskam Cię serdecznie! :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Janeczko cieszę się że sprawy sądowe już za Tobą; piękne ozdóbki swiateczne, a na ten jabłecznik chyba się skuszę już mi ślinka cieknie :)) pozdrawiam cieplutko Viola

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciesze się ze sprawy sądowe za Wami. Ten wysyp ozdób jest oszałamiający.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Janeczko, cieszę się, że sprawy potoczyły się pomyślnie i że w końcu będziesz miała trochę spokojniejsze życie. Ciasto, które polecasz wygląda smakowicie i zapewne wypróbuję przepis. A co twoich wytworów to są śliczne. Wyjątkowo piękne są aniołki. Pozdrawiam Cię cieplutko. Ania:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze ,że już po i tak super się skończyło!Dzieła szydełkowe wspaniałe a ciasto już wydrukowałam,dzięki!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Na osłodę Twojego "moralniaka"masz świadomość, że tak jak napisałaś ostatnie Wasze 6 lat z Brysią nie pójdzie na marne.To najważniejsze.
    Dziecko ma zapewniony spokojny rozwój.
    Kaktusik cudo, dzwoneczki słychać jak dzwonią swoją precyzją.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Ech Janeczka, ale mi narobiłaś smaka tym jabłecznikiem. Mniam, pewnie sama upiekę... A Twoja produkcja jak zwykle imponująca- rewelacja!!!!przez duże R!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Janeczko,wiem jak strasznie przykro jest mówić publicznie o swoich jakby nie było prywatnych sprawach przed sądem.I to o takich,które wolałoby się zachować dla siebie.
    Spokój i dobro dziecka są najważniejsze.
    Teraz będzie już tylko lepiej :)
    Ozdoby śliczne...Aż niemożliwe że tyle jesteś w stanie zrobić zajmując się jednocześnie domem :)Mistrzynią Jesteś :)
    Ciacho wygląda bardzo apetycznie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Ozdoby z pewnością się spodobają, nie może być inaczej :) Ciasta mniam :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciasto wygląda pysznie.
    O tej porze roku często piekę jabłecznik z własnych antonówek i wciąż mi smakuje. Następny zrobię w/g Twojego przepisu choć przepis mojej mamy też jest świetny.
    Cieszę się, że rozprawę masz już za sobą a Brysia zostaje w miłym i ciepłym dom.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. To już Święta!!!!? :)Nawet nie straszcie!!!Pozdrowionka!!!Śliczne ozdoby!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. Janeczko cieszę się że sprawy potoczyły się po twojej myśli na pewno będzie dobrze Ciasto na odstresowanie dobry pomysł bo wygląda smakowicie a dzwoneczki na pewno się spodobają;-)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. TO JESZCZE NIE SWIĘTA , ALE PODOŁAĆ ZAMÓWIENIOM I PREZENTOM TRZEBA, A TO TRWA.PIĘKNE OZDOBY!Kaktus rewelacyjnie zakwitł, szkoda tylko , że te piękne kwiatki tak krótko żyją!

    OdpowiedzUsuń
  14. kochana jesteś, wiesz??!! tak napisałaś, że od razu Ciebie zobaczyłam, na Kaszuby aż się chce pojechać, szkoda, że to taaak daleko...
    moc serdeczności Tobie i Twoim bliskim, tu Brysi szczególne uściski :****

    OdpowiedzUsuń
  15. ozdoby przepiękne jak zawsze, a co do rozprawy to miło przeczytać, że dobrze się potoczyła. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  16. Janeczko, ściskam mocno - jesteś samą dobrocią. Brysia z pewnością jest pod dobrą opieką.
    Ozdóbki śliczne, głównie aniołki, muszę się wprawić w tych płaskich, bardzo mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ciesze sie bardzo, ze tak się sprawy ułożyły! Czasem tylko prawda daje odzwierciedlenie rzeczywistości i ewentualnego kopa do poprawy. Twoje ozdóbki są przepiękne! Aż się ma ochotę na swięta :)

    OdpowiedzUsuń
  18. masz piękne serce, cudownie, że takie anioły chodzą po ziemi ;-))) pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  19. Poproszę kawałek ciasteczka. Wygląda mega apetycznie :) A ozdóbki śliczne.

    OdpowiedzUsuń
  20. Janeczko sama świata nie naprawisz, dobrze że sprawy ułożyły się po myśli, myślę że Brysia też wie że tak będzie lepiej, dla Was wszystkich. Pozdrawiam serdecznie, miałam liczyć te twoje aniołki ale zapomniałam, mam nadzieję że chociaż część z nich będzie się też Tobą opiekować.

    OdpowiedzUsuń
  21. myślalam o Tobie i o sądowej sprawie , ciesze się ,ze coś dobrego wynikło
    oby sprawy dobrze nadal szły

    OdpowiedzUsuń
  22. Kochana, świetnie rozumiem Twoje rozterki.Też staram się szukać w ludziach dobra.I wiem że jest ono w każdym tylko nie każdy potrafi uczynić z niego korzyść.Brysia ma dużo szczęścia że trafiła na Ciebie.A kiedyś w dalekiej przyszłości być może uda Jej się powiedzieć "miałam dwie mamy".Wiem co piszę.
    Przepiękne Twoje ozdóbki dzwoneczkowo-anielskie:)))
    Pozdrawiam bardzo serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  23. Życzę ci szczęścia i spokoju z całego serca :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dobrze, że to przykre doświadczenie już za Wami... może teraz Brysi łatwiej będzie odzyskać spokój, zwłaszcza pod Twoimi opiekuńczymi skrzydłami. Wierzę, że wszystko dobrze się ułoży :)
    Twoje ozdoby jak zawsze perfekcyjne i niesamowicie piękne!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  25. No i już po wszystkim... Wiem, że trudno było, ale daliście radę. Właśnie marzy mi się szarlotka, ale za nic nie mogę w sobie znaleźć chwili czasu na upieczenie ani siły na zmywanie garów po przygotowaniu ciasta. Chociaż sobie popatrzę. Nabrałaś rozpędu z ozdobami, ale sama wiesz, że są piękne. Na pewno będą kolejne zamówienia.

    OdpowiedzUsuń
  26. Miło słyszeć, że wszystko ułożyło się dobrze i w końcu wszyscy odetchniecie. Ozdoby jak zawsze wspaniałe, zamówienia na pewno się posypią :)

    OdpowiedzUsuń
  27. mniam jablecznik smakowity a moje serce podbiły aniołeczki :) no i piekny kaktusik

    OdpowiedzUsuń
  28. Wspaniale że wszystko już się w sądzie zakończyło.Choć jedna troska mniej.Ogladając świateczne ozdoby dociera do mnie że święta już coraz bliżej .

    OdpowiedzUsuń
  29. ja tu zwykle wpadam do Ciebie popodgladac co nowego zrobilas, ale dzis to mi normalnie slina leci jak zobaczylam te szarlotke ! i jak na zlosc nie mam w domu nic slodkiego, zaraz ide do pracy i bede reszte dnia o tym myslec :) ach ty to umiesz pokusic ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Trzymaj się Janeczko, nie jest źle!
    Ozdoby fantasyczne.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  31. Kiedy czytałam ten post, zwłaszcza jego początek, ściskało mnie gdzieś w gardle...cieszę się ogromnie,że wszystko ułożyło się po Waszej myśli; rozumiem tę niechęć do negatywnego mówienia o kimś. Aniołki mnie urzekają, wierzę mocno, że cały czas czuwają nad Wami. Kaktusik przepiękny! Serdeczności!

    OdpowiedzUsuń
  32. Kochana Janeczko jesteś bardzo silną kobietą!! Podziwiam Cię niesamowicie za wiarę w ludzi, w dobro i za to co robisz. Można tylko pozazdrościć osobom w twoim oczeniu, że mają taką kochaną, dobrą, ciepłą Janeczkę obok siebie. mało mnie tu ostatnio, poniewaz nie mam w akademiku internetu...wszyscy mają tylko mój komputer się zbuntował i postawił :( Chętnie zjadłabym sobie taki jabłecznik :) mniam mniam :) całuski :* i dużo siły :* i pamiętaj, że niestety nie każdy człowiek ma w sobie tyle dobra, by podzielić się z innymi...czasami ma w sobie tak mało dobra, że nie wystarcza nawet by zadbać o siebie...pewnie tak mało dobra w sobie ma mama Brysi...dobrze, że Ty masz tego dobra tyle, że cały świat obdzielasz... :*

    OdpowiedzUsuń
  33. Janeczko, że jesteś niezwykłą kobietą to wiem od dawna.Jabłecznik upiekę jutro, wygląda bardzo apetycznie.Za przepis na kremówkę podziękowania od mojego syna sportowca/miałam to zrobić już dawno/.
    Ozdoby robisz cudowne,zwłaszcza anioły.Twoją fanką jest moja 5 letnia wnuczka,jak tylko jest u nas,każe sobie włączyć komputer i szaleje po Twoim blogu.Ostatnio zażyczyła sobie anioła, oczywiście odgapiłam i zrobiłam.Usztywniłam cukrem, wysechł był sztywny, ale po nocy wyglądał jak zwiędnięty kwiat.Jak usztywnić?
    Pozdrawiam Beata:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Wreszcie po burzowych dniach nastało słońce i aby to słońce przyświecało Wam bardzo,bardzo długo.Szczęśliwa Brysia że trafiła na Ciebie i nawzajem.* Jabłecznik jak marzenie,mnie też wczoraj naszła ochota na to ciasto,tylko ja inaczej go robię(ciasto ciemne i full jabłek),ale też jest smaczny.
    Pozdrawiam serdecznie ***

    OdpowiedzUsuń
  35. Janeczko - dobrze , że macie te przykre doświadczenia już za sobą. Wiary w to , że ludzie są z natury dobre istoty - zazdroszczę - chyba jeszcze do tego nie dorosłam, a po moich ostatnich doświadczeniach, sądzę, że jeszcze długo nie dorosnę:(
    Kaktus świetny -uwielbiam, kiedy kwitną.
    A świąteczne ozdoby - jak zawsze piękne!!!
    Pozdrawiam po długiej przerwie.
    Aśka

    OdpowiedzUsuń
  36. Jabłecznik z Twojego przepisu zrobiłam w tym tygodniu już dwa razy - za każdym razem dzieci zjadały jeszcze gorący. Dawno ich nie widziałam z taki apetytem. Tylko jabłka wcześniej uprażyłam, bo bałam się, że ciasto za bardzo rozmięknie. Dziękuję za podzielenie się przepisem.
    Pozdrawiam serdecznie, Ela

    OdpowiedzUsuń
  37. smakowicie i ze świątecznym akcentem :))

    przypomniał mi się zapach szarlotki, który piekła moja babcia

    dziękuję Janeczko :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Janeczko z taka armią aniołów nie zginiesz. Życzę ci aby Brysia przejęła twoją wiarę w ludzi.A tyś dla niej najlepszym przykładem -pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  39. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  40. Przepraszam za błąd!
    Witaj Janeczko. Dawno już obserwuję Twój blog, ale tylko dzisiaj zdecydowałam się napisać. Szczególnie z powodu tej sprawy sądowej. Cieszę się, że już dla was po wszystkim.
    Podziwiam Cie szczerze za kreatywność, uporczywość i cierpliwość. Za to, że na wszystko Ty masz czas, że jesteś pomysłowa, serdeczna i szczera. Ty jesteś jedną z tych kobiet, co zainspirowały mnie do stworzenia własnego bloga i do pewnych zmian w codziennym życiu. Umiem prawie wszystko, co Ty, oprócz frywolitek, ale, niestety, na nic to się nie nadaje. Nie umiem na tym zarabiać, ani nie mam kogo obdarowywać. Ale się staram :) Dziękuję Ci bardzo za ten blog! A tu mój: http://wzaciszupodlasia.blogspot.com/ Tylko zaczynam, więc będę wdzięczna za każdą radę. Jeśli nie wolno wstawiać takich linków, to proszę usunąć.
    I na koniec mam pytanko: czym Ty usztywniasz aniołków i bombki? Jak - rozumiem, ale czym? Jeśli to nie sekret, oczywiście.
    Dziękuję jeszcze raz!

    OdpowiedzUsuń
  41. Witam
    Proszę przyjąć ode mnie wyróżnienie One Lovely Blog Award
    zapraszam na http://joashkag.blogspot.com/
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo tu zamieszczone:)