Wczoraj odwiedziła mnie Zosia. Fajnie było. Szkoda tylko, że tak krótko. Dziękuję Zosiu za odwiedziny i prezenty. A prezenty w wykonaniu Zosi to nie byle co. Zresztą zobaczcie same.


A ja nadal wykonuję ozdoby świąteczne na zamówienie. Oto następna ich porcja.





Wykonałam też małe frywolitkowe zamówienie.


Trzymajcie za mnie kciuki, bo następne dni będą dla mnie trudne. W poniedziałek wybieramy się z mężem do Gdańska na rozprawę rozwodową rodziców Brysi. Mamy być świadkami z racji tego że ich córka jest u nas w rodzinie zastępczej. Modlę się, żeby to była wyprawa jednorazowa, ale znając nasze sądy nie jestem dobrej myśli. Boję się, że znowu wszystko będzie trwało bardzo długo a adwokatka mamy Brysi będzie nas znowu posądzała o jak najgorsze intencje. Przy poprzednim kontakcie z nią podczas załatwiania rodziny zastępczej nie było łatwo. Walczyłam jak lew na rozprawie, ale potem nie mogłam opanować płaczu. Czułam się poniżona i brudna.
Dziękuję za maile i komentarze. Szkoda tylko, że niektórzy pouciekali z moich obserwatorów. Chyba przestraszyli się komunikatem o złośliwym oprogramowaniu na moim blogu.
Trilli co do zawieszek w bombkach, to mocuję je tak jak w normanych bombkach. Podczas dziergania zostawiam odpowiedni otwór, który zresztą służy też do włożenia balonika podczas usztywniania. A zawieszki do bombek kupuję na allegro.
mika78 główkę aniołka usztywniam tak jak jego resztę. Zaczynam pracę właśnie od wykonania główki, którą wypełniam watą i potem razem z głową wykonuję sukienkę. Potem dorabiam rączki i skrzydełka. Takiego aniołka usztywniam a na koniec doklejam włoski i aureolę oraz ozdoby.
zmorka tak, bombki usztywniam na baloniku
To na dzisiaj tyle Mam na dzisiaj dużo planów. Niestety w większości to praca w kuchni. Chodzi za mną ostatnio jabłecznik i jakoś nie może doczekać się realizacji. Na obiad planuję ziemniaki z sałatką z solonych grzybów. Życzę udanego weekendu i pozdrawiam.