Następna praca to kolejne szydełkowe błękitne serwetki.
Było dużo szydełka nie może zabraknąć moich kochanych frywolitek.
Kolczyki w fiolecie
I frywolitkowy komplecik w czerni.
Uff bardzo dużo zdjęć. Na następny raz zostawiam sobie do pokazania dwa komunijne wianki frywolitkowe. Zresztą dopiero zostaną wysłane, więc poczekam. Wyrobiłam się z wszystkimi zamówieniami i wezmę się chyba za nadrabianie zaległości w robieniu serwetki Renulka, bo jestem do tyłu z kilkoma rzędami.
Wczoraj byłam w Gdańsku. Główny powód to niedawne urodziny mamy, ale przy okazji udało mi się wybrać na kolejne spotkanie robótkowe. Było wspaniale. Brysia zrobiła około 50 zdjęć. Wybrałam kilka nieporuszonych i takich które chyba oddają atmosferę spotkania.
Przed spotkaniem upiekłam ciastka pieguski. Zostały zjedzone, więc chyba smakowały.
Będąc w temacie słodkości napiszę teraz obiecany przepis na mój tort kukułkowy.
Trzeba najpierw upiec biszkopt. Ja upiekłam dwa. Jeden kakaowy, który przekroiłam na połowę i cienki zwyczajny na jedną warstwę. Następnym razem będą to tylko ciemne biszkopty a to dlatego, że poncz jest bardzo ciemny i trochę nie podobało mi się, że było to widać na jasnym biszkopcie.
Składniki ponczu
1 szklanka wody
1 gorzka czekolada
0,5 szklanki wódki
3 łyżki kawy rozpuszczalnej
Krem
30-50dkg kukułek rozpuścić w małej ilości wody (wcześniej je rozkruszyć)
mleko - dodać tyle aby razem z rozpuszczonymi kukułkami było 0,5 litra płynu i trochę jeszcze do rozprowadzenia budyniu
2 budynie czekoladowe bez cukru każdy na 0,5 l mleka
Ugotować bardzo gęsty budyń, ostudzić.
Rozmiksować 1 kostkę masła, dodać zimny budyń i na koniec trochę spirytusu.
Biszkopty naponczować, nałożyć krem i ozdobić tort.
Moim gościom bardzo smakował. Mam nadzieję, ze i Wam też przypadnie do gustu. Smacznego.
I jeszcze kilka słów o naszym kocie. Książe już prawie całkiem zdrowy. Najpierw zaczął lepiej chodzić, ale ogon ciągnął za sobą po ziemi, ale z czasem i ogon "zaczął działać". Weterynarz niestety nie mógł mu pomóc, jedynie mógł zaaplikować środki przeciwbólowe. A obrażenia jego zdaniem wyglądają na złą wolę człowieka. Ktoś po prostu chciał go skrzywdzić. Bardzo to smutne. Dobrze, że wszystko zmierza w dobrym kiernku i kot będzie całkowicie zdrowy i sprawny.
W minionym tygodniu nie przybył ani nie zrezygnował żaden obserwator. Wszystkim osobom odwiedzającym mój blog bardzo za to dziękuję a szczególnie gorące podziękowania dla autorów komentarzy.
Jo-hanah z Wrzosowej Polany sypiam mało bo szkoda mi życia na sen, a robię dużo, bo prawie nigdy nie zajmuję się w danej chwili tylko jedną rzeczą. Księcia pomiziałam od Ciebie
Joanna Mazurkiewicz wielu rzeczy jeszcze nie umiem i wciąż ciągnie mnie do poznawania nowych technik. Mam nadzieję, że już wkrótce nauczę się i pokażę coś całkiem nowego.
30-ileś w słoiki zamykamy kiełbasę polską, czarny salceson i wątrobiankę. Oprócz tego zamykam w słoiki lepsze kości np schabowe(surowe) i świeży boczek. Oczywiście wszystko posolone i doprawione. Najlepsze są do tego słoiki typu weck, gdyż od razu po zamknięciu i zdjęciu sprężyny wiesz czy słoik prawidłowo się zamknął. Cała tajemnica moich weków to gotowanie słoików przez ok 3 godziny od zagotowania na małym ogniu. Takie słoiki są dobre nawet przez rok od zamknięcia. Może i dłużej ale nie próbowałam.
galeria61 następnym razem pokażę swojskie wyroby i szynkę także, bo przez załamanie pogody i wiatr jakoś słabiej wszystko się wędzi
Ech, ale znowu długo było. Muszę więc trochę przyspieszyć, bo czas na budzenie dzieci i śniadanie. Brysia ma dzisiaj rekolekcje a Maciek chodzi już bez gipsu choć z usztywnioną nogą. Mam nadzieję, że już dzisiaj ubierze stabilizator. Była mała nerwówka z naszą kochaną służbą zdrowia czyli z dostaniem się do ortopedy ale jakoś się udało. Uszkodzenie rzepki było poważne i gra w piłkę dopiero latem będzie możliwa i to ze stabilizatorem. Życzę udanego tygodnia i pozdrawiam serdecznie:)))
Brawo Brysiu - zdjęcia super, reportażyk wspaniały. Aha, a ciasteczka - to w duuużej mierze ja:)(zjadałam). Prace, jak zwykle bardzo urocze., z klimatem, do podziwiania. Jak to dobrze, że mogłyśmy się spotkać:), A swój otrzymany prezent pokażę na blogu:)
OdpowiedzUsuńJa też żarłam!
UsuńTyle wspaniałości, aż dech zapiera. Oglądam, zachwycam się i podziwiam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Janeczko, kiedy Ty znajdujesz czas na te wszystkie cudowności. Rozumiem jedną serwetkę zrobić albo jedną parę kolczyków, ale tyle sztuk?
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tuniką. Na pewno się podoba, bo to dzieło sztuki jest.
Pozdrawiam. Ola.
Janeczko, ta bluzeczka jest obłędna! Frywolitki u Ciebie są zawsze zachwycające, ale najbardziej podziwiam Twoją mega pracowitość - tyle prac, czas na spotkanie i jeszcze te słodkości, a po drodze przecież sa jeszcze inne zajęcia! Wielkie uznanie i ciepłe pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńjak zwykle piękności pokazujesz, nic tylko wzdychać z zazdrości :) ps. dziękuję za odpowiedź :)
OdpowiedzUsuńJaneczko Ty chyba dynamit masz w rękach oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu :)))
OdpowiedzUsuńgorąco Cię pozdrawiam :)))
Jak zwykle wszystko piękne! taka bluzeczka to moim zdaniem nie jest do wykonania ! a więc Janeczko chyba jesteś cudotwórcą :)
OdpowiedzUsuńPrześliczna ta bluzeczka, no po prostu padłam z wrażenia. Reszta też jak zwykle super :)))
OdpowiedzUsuńTunika wyszła wspaniale. Podoba mi się koronka irlandzka, ale nie biorę się za to, bo obawiam się, że przy całej mojej cierpliwości do szydełkowania, mogłabym jednak nerwowo nie wytrzymać:) Jak zawsze zazdroszczę Wam radosnego spotkania - Lucynka wygląda świetnie w naszyjniku od Ciebie. Dobrze, że z kotem coraz lepiej:) Udanego tygodnia!
OdpowiedzUsuńtunika piękna, uwielbiam takie....a frywolitki - w realu piękne i niepowtarzalne, zdjęcia nie oddają uroku....wiem, bo jestem ich właścicielką:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJaneczko, bluzeczka- dzieło sztuki, czarny komplet frywolitkowy- zjawisko i marzenie niejednej, zazdroszczę spotkań robótkowych... Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńbluzeczka jest cudna, nie moge wyjsc z podziwu kiedy ty to wszystko robisz,
OdpowiedzUsuńTunika jest zachwycająca! Taki ogrom cudowności - podziwiam:)
OdpowiedzUsuńtunika całkowicie mnie zachwyciła! przepieknie dobrane kolory, namęczyłaś się ale efekt powala:)
OdpowiedzUsuńAle pracowita jesteś, pięknie, może znajdziesz czas zawitać do mnie na candy ? A może miałabyś ochotę na blogową wymiankę ze mną ? Chętnie by przygarnęła taki frywolitkowy komplecik z jakąś bransoletka ? :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTunika to prawdziwe mistrzostwo! Wspaniale wygląda. Serwetki równie zachwycające.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach widać, że było sympatycznie i wesoło, to i ja czekam na zdjęcia wyrobów.
OdpowiedzUsuńMiłego tygodnia, pozdrawiam :)
Witaj Janeczko, Twoja tunika jest przecudna, zazdroszczę Ci takiego rozmachu w robótkach, a do tego jeszcze znajdujesz czas na spotkania robótkowe. Twoja doba trwa chyba 48 godzin, a moja tylko 24 - buuuuuuu. Pozdrawiam serdecznie, no i znowu trzeba czekać do poniedziałku.
OdpowiedzUsuńBluzeczka robi ogromne wrażenie!
OdpowiedzUsuńReszta jak zawsze urokliwa.
Zacznę od końca. Cieszę się bardzo, że kotkowi lepiej. Nie będe komentować zachowania tego hmmm... "człowieka", który chciał go skrzywdzić. Ale to kiedyś do niego wróci... Oczywiście mizianki dla koteczka :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za przepis na tort.
Frywolitki zachwycające :)
Serwetki co jedna to fajniejsza.
Tunkię podziwiam. Nie mam cierpliwości do koronki irlandzkiej. Zwłaśzcza do listków ;).
Spotkanie musiało być bardzo udane. I Lucynkę widze na zdjęciach. I nowe pokolenie od najmłodszych lat nasiaka fajna atmosferą. Marzą mi się takie spotkania.
Cudownego tygodnia :)
Piękne frywolitki i serwetki. tuniczka zaś jest przepiękna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTunika jest śliczna ! ( bardzo misterna praca). Serweteczki wszystkie razem pięknie się prezentują. Dziękuję za przepis ! Tort zrobię - urodziny męża na dniach ;)
OdpowiedzUsuńTak po krótce...same piękności:)
OdpowiedzUsuńJak mozna zrobic tak cudną tunikę? W ogóle sobie tego nie wyobrażam.I Ty - jak zwyke -na wsszystko masz czas! i spotkanie, i pieczenie, podziwiam niezmiennie!
OdpowiedzUsuńCo do Księcia, ja sobie nie moge wyobrazić jak mozna takiemu zwierzakowi krzywde zrobić. U mnie byłoby króciutko - oko za oko!
OdpowiedzUsuńWow !!!
OdpowiedzUsuńPodziwiam i przestać nie mogę - bo nie jest to możliwe. Takie piękne dzieła. Wszystko jest rewelacyjne, ale od fioletowych kolczyków to oczu oderwać nie mogę - tak mnie zauroczyły.
Spotkanie na pewno było fantastyczne - widać, że atmosfera serdeczna.
Pozdrawiam z zimowego Łukowa.
Anka. :)
Wszystko godne podziwu,a bluzeczka dech zapiera!!!!
OdpowiedzUsuńZachwycającą tunikę wydziergałaś w pięknej, pastelowej kolorystyce, ale pozostałe prace też prześliczne. Nie wierzę, że doba u Ciebie ma 24 godz.Jestem w stanie uwierzyć, że trwa 48 godz. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńPrzez moment zastanowiłam się czemu nasza Janeczka może nie dać rady???????
OdpowiedzUsuńCudowności znowu, a tort upiekę na święta!
Kolejne szydełkowe cudności w Twoim wykonaniu :) A o ilości pracy przy tunice to nawet strach myśleć! Biżuteria jak zwykle śliczna. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKoronka irlandzka fascynuje mnie już od dawna, ale jakoś samej z neta ciężko mi się zabrać za naukę tej koronki, wolę jak ktoś pokazuje w realu, ale nie mam tak fantastycznej grupy dziewczyn z podobnymi pasjami, dlatego pozostaje mi podziwiać Twoje prace :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Moją Gizmolkę też kiedyś spotkała taka niefajna rzecz. Miała robione zdjęcie rtg i wyszło, że ma złamany ogon i straszne złogi kału, bo nie mogła się wypróżniać. Miejsce złamani wskazywało, według mnie, na to, że ktoś ją skrzywdził.
OdpowiedzUsuńŚliczna ta tunika:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Janeczko za przepis na tort kukułkowy. Tunika, to dzieło sztuki, Twoja frywolitkowa biżuteria zawsze jest zachwycająca, a małych białych serwetek przed Wielkanocą nigdy dość, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTunika cudowna, ta koronka jest taki misterna... Janeczko brawo :)
OdpowiedzUsuńwygladasz kwitnaco Janeczko-jest fanka twoich kolczyków 3-D,jak ty to robisz ,mnie nie wychodza i już !
OdpowiedzUsuńJaneczko, tunika jest cudna, te wszystkie elementy zrobić, połączyć, to jest prawdziwa koronkowa robota. Zazdroszczę Wam takich fajnych robótkowych spotkań, można i porozmawiać i wiele się nauczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota.
Janeczko dla mnie frywolitka to czarna magia, a tak bardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńcześć Janeczko...
OdpowiedzUsuńwspaniała bluzeczka i śliczne kolorki !!! kocham pastele...
serwetkujesz na całego... hihi
buziaczki
I tak Janeczko dotrwałam do końca i znów muszę wrócić - wiek nie ten już więc i pamięć nie taka ale zaczynam od tuniki - ta ka irlandzka koronka jest bardzo piękna jak i cała tunika jest śliczna , serwetki wspaniałe , biżuteria jak zwykle oryginalna i nie do podrobienia , takie spotkania robótkowe mają wiele zalet u mnie nic takiego nie ma i cieszę się że książe jest już zdrowy buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńPodziwiających u Ciebie jak zwykle dużo, przyłączam się do ochów i achów i pytam Janeczko jak Ty to robisz? Tyle cudowności a rączki dwie, doba 24h i do tego nie zrzędzisz tylko radość i uśmiech siejesz dookoła. Dobrze ze jesteś. :)
OdpowiedzUsuńJaneczko, tuniczka prześliczna! Ja co prawda, z racji nadmiaru kilogramów, raczej bym w takiej nie wyszła (i nie interesuje mnie zdanie innych na ten temat - mam swoje jakieś dziwne poczucie przyzwoitości!), ale na pewno właścicielka zachwycona. Cały czas odkładam szydełkowanie na inny czas, ale zamierzam kiedyś "zmaleć" tak, żeby sobie podobne cudeńko sprawić. Szacuneczek Janeczko ku Twoim pracom!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Monia
Janeczko przepiękna robota tunika super , nieźle się napracowałaś :) Cudny wysyp serwetek i biżuteria śliczna łał :) Mogę tylko pozazdrościć spotkania ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Tunika śliczna- podziwiam, to bardzo pracochłonna rzecz.
OdpowiedzUsuńAle nadziergałaś serweteczek. I jeszcze ta frywolitka cudna.
Bardzo pracowita jesteś.
Gorąco pozdrawiam Dorota
poszalałaś Janeczko! piękne wszystko a szczególnie bluzka! wspaniała....
OdpowiedzUsuńi coś zjadło mój komentarz...Janeczko ! wszystko wspaniałe....nie nowinka :)) bluzeczka super!
OdpowiedzUsuńSliczna tuniczka i bardzo orginalna.Wielkie wrazenie zrobila na mnie ilosc prac wykonanych w ciagu zaledwie tygodnia.Dla mnie zajeloby to chyba kilka miesiecy.
OdpowiedzUsuńWspaniałe prace! Tuniczka piękna! Oj pracowałaś przy niej nieziemsko:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJaneczko, tunika jest prześliczna:) Piękne szydełkowe serwetki również mnie zachwyciły, chociaż kojarzą mi się jeszcze ze śnieżynkami zimowymi:) Zazdroszczę Ci tych spotkań robótkowych:) Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńZamarłam z wrażenia patrząc na tuniczkę! Ile roboty, ile pasji, piękny fason i kolory! nie wiem co można jeszcze napisać by oddać moje wrażenia. Przepis na KUKUŁKĘ z ogromna przyjemnością wypróbuję. Buziaczki lubelskie posyłam dla Was
OdpowiedzUsuńFajne miałaś spotkanie, zazdroszczę Wam, że tak się organizujecie co jakiś czas. Nawet maluśki gość zawitał :)
OdpowiedzUsuńRegularnie co miesiąc :-)
UsuńOch Ty Janeczko! Tytul posta troche mnie zdziwil! Jak to! Ty nie dajesz rady? Ale tak czytam i patrze... tunika jak marzenie! Az brak slow! Sliczne serweteczki i widac ze lubisz frywolitki - bizuteria jest piekna! Zdrowia dla syna i mocy tworczych dla Ciebie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAle superowe takie spotkania. Widać, że u Was już bardzo świątecznie było na tym spotkaniu... Piękna tunika i wiele pracy kosztowała ale efekt piekny. Pozdrawiam Janeczko.
OdpowiedzUsuńMnóstwo prac:) Wszystkie bardzo ładne a przy tunice widać, że poświęciłaś dużo czasu:)
OdpowiedzUsuńSprzedają gdzieś u Ciebie czas w wiaderkach???? Kiedy Ty to wszystko robisz???
OdpowiedzUsuńTunika i serwetki urocze ale mnie najbardziej podoba się czarna frywolitka:)
Pozdrawiam, Marlena
Co to dużo mówić! talent, po prostu talent!! po raz kolejny rzuciłaś mnie na kolana i tak już chyba zostanę:)) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCiasteczka były pyszne!
OdpowiedzUsuńBrygidzie dziękuję za piękne zdjęcia - chyba tylko Jej pozwolę się fotografować ;-)
nieustannie zazdroszczę Wam tych spotkań:)))kamizelka z koronki irlandzkiej mnie urzekła:)cudna jest :))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKamizelka wymiata i już sobie wyobrażam jaka byłą pracochłonna !!!! wspaniałe spotkania macie w tym Gdańsku! Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńtunika świetna !!!!
OdpowiedzUsuńjakżeby mogla sie nie spodobać!
serwetki takie też kiedyś dziergałam;)
Janeczko! wszystko, co pokazałaś jest śliczne, ale tunika!!! nie mogę oderwać oczu! chylę czoła, ponieważ mogę sobie jedynie wyobrazić, ile pracy w nią włożyłaś
OdpowiedzUsuńtunika śliczna,a wzór na serwetki zapożyczę.....
OdpowiedzUsuńJaneczko,
OdpowiedzUsuńTobie jak zwykle " robota " pali się w rękach ;)
Tyle znakomitych prac !!!
Fotki ze spotkania świetne,a Ty wyglądasz promiennie ;)
Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na resztę,by dalej podziwiać ;)
)* )* )*
No cóż, za-nie-mó-wi-łam z wrażenia na widok tuniki....cudo!!!
OdpowiedzUsuńtunika obłędnaaa
OdpowiedzUsuńz kolanem nadal ostrożnie bo to uraz,ktory latami o sobie przypomina
bardzo fajnie wyglądają te serwetki :)
OdpowiedzUsuńUrwalo mi prawie łeb tak wiało.Dlatego dopiero dziś dotarłam na Twój blog Janeczko.Witam Cię bardzo serdecznie i gorąco:)Ach jakie cudowne te serwetki:)Takie babcine:)Wykonane z precyzją ,zadna niteczka nie smie wybiec przed szereg:)Cudne sa:)Podobaja mi się wszystkie bez wyjątku:)Sama nie mam coś ostatnio za bardzo weny aby cokolwiek robic tylko bym na dworze w ogrodzie siedziala i tam dlubała.Dlatego tym bardziej podziwiam Ciebie za to ze nigdy nie tracisz ochoty na rekodzielo:)Janeczko piekne zdjecia Brysia porobiła:)Super sa takie spotkania ,zawsze miłe towarzystwo i do tego w otoczeniu robótek musi napawać optymizmem i radoscia.Jak nic wiosna idzie:)Tort- dzieki wielkie za przepis ,moze na swieta uda mi sie cos wymodzic:)Jak juz pisałam zrobiłam pączki Twojego przepisu i wyszły boskie:)Tunika jak najbardziej piekna:)A biżutka to już nie wspomnę bo kolejne zachwyty i achy bez końca by były,a niestety dziś czas mnie goni, jutro wstac rano musze i spać by wypadalo wiec do usłyszenia.
OdpowiedzUsuńCudna tunika, pracy ogrom w nią włożyłaś!!!!! Podziwiam jak zawsze!!!!
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyglądasz!Dieta Ci służy!!!
Bluzka wyszła pięknie. Frywolitki śliczne , serwetki każda ma swój urok. Piękno i niesamowita pracowitość Twoich rak widać Janeczko w każdym poście. I wciąż Cie podziwiam. Pozdrowienia gorące.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Panią!Tyle pięknych prac,a frywolitki szczególnie.Musi być Pani pracowitą osobą,wszystko tak zorganizowane i dopracowane w najmniejszym szczególe.Czapki z głów!
OdpowiedzUsuńZdjęcia super. :)
OdpowiedzUsuńU Ciebie jak zwykle mocno robótkowo. Piękne rzeczy, co jeszcze powiedzieć. Nadal nie mogę sobie uświadomić, jak Ty za tym wszystkim nadążasz. Buziaki!
OdpowiedzUsuńCześć, nadzwyczaj atrakcyjne miejsce, super wpis, porywająco opisany, zapewne od czasu do czasu odwiedze twojego bloga, bo naprawde bardzo mi się tutaj u Ciebie podoba, pozdrawiam Olka :)
OdpowiedzUsuń