Jak juz wspomniałam t rudny to dla mnie czas i mocno wypełniony pracą, co pozwala odgonić niedobre myśli. Ciągle nie widać końca zapraw. Robótkowo, też się nie lenię ale tajnych projektów nie mogę pokazać a mało co skończyłam. Żeby trochę odetchnąć od szydełka wykonałam zamówienie na komplety koralikowe. Nieźle się przy tym bawiłam, bo nie korzystałam ze schematów. Pewnie miałabym poważny kłopot gdybym miała je zrobić ponownie. Efekty zaraz pokażę do Waszej oceny.
Najpierw komplet z kremowych gniecionych perełek i czerwonych koralików Toho
I komplet hematytowy. Nie zdążyłam zrobić zdjęć kolczykom, chociaż też są gotowe. Pokażę je za tydzień.
Ostatnio było u nas trochę cieplej, chociaż wciąż nie ma dnia bez deszczu. Przyspieszyło to rozkwit kolejnych kwiatów. Niestety wczoraj już znowu było zimno bo ponizej 20 stopni i okropnie wiało.
Na niedzielę upiekłam kokosowy sernik, bo zamiast masła dodałam olej kokosowy a zamiast budyniu mąkę kokosową. Efekt jest ciekawy i chyba smaczny bo niewiele już ciasta zostało.
Bardzo dziękuję za wszystkie odwiedziny a najbardziej oczywiście za komentarze. Jest ich coraz mniej, więc każdy bardzo cenny. Niedługo prawdopodobnie zostanie opublikowany 22000 komentarz, więc będzie okazja do obdarowania kogoś. Jestem ciekawa na kogo tym razem trafi.
moteczek no niestety u mnie jest problem z rozdawaniem surowca. Oczywiście obdarowuję rodzinę ale w większości te osoby co chcą robić przetwory to mają własne warzywa. Zresztą mam taką jedną chętną osóbkę z daleka na to co zamknę w słoiki, więc robię jakby na dwie rodziny. Prawda czarownico ze Sląska? hahaha
Życzę wszystkim udanego tygodnia a sama wciąż czekam na słoneczne i ciepłe lato. Uściski posyłam:)
Wyobrażam sobie co czujesz Janeczko...
OdpowiedzUsuńZnam wiele sytuacji, gdy odzywa się tzw. zew krwi i nic się nie da poradzić. Ufam, że Brysia utrzyma z Wami prawdziwie piękny kontakt i że da radę zmierzyć się z dorosłym życiem. Szczerze Wam tego życzę. A Ty ciesz się tym dobrem, które do tej pory uczyniłaś.
Myślę Janeczko, że wszystko jakoś się ułoży. Moje doświadczenia mówią mi, że zawsze najbardziej tęsknimy za tym czego w danej chwili nie możemy mieć.
OdpowiedzUsuńA tymczasem trzeba się cieszyć, że Brysia swe 18 urodziny będzie świętowała z Wami :)
Wiem co czujesz Janeczko, wiem jak boli ...
OdpowiedzUsuńMocno przytulam.
Pozdrawiam cieplutko
Biżuteria przepiękna , jak zresztą zawsze wykonana przez Ciebie :) Co ma być to będzie... czas pokaże co !
OdpowiedzUsuńŚliczna biżuteria, ciasto na pewno było pyszne. Janeczko trzeba być dobrej myśli, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńprzysiadam i do kawki post podczytuję :)
OdpowiedzUsuńJak człowiek bardzo młody to nie bardzo wie czego oczekuje od życia. A jak mu trochę życie dopiecze to zatęskni za bezpieczeństwem i rodziną.11 lat to dużo czasu i skorupka z pewnością nasiąknęła Waszymi zasadami ,ale teraz czas na popełnianie błędów młodości ;-D Pomyślności i szczęścia dla Brysi :-D Będzie dobrze !Piękna biżuteria i kwiaty :-D
OdpowiedzUsuńJaneczko, to Wy wychowaliście Brysię i przygotowaliście do dorosłego życia. Ta swiadomość pewnie nie zmniejszy obecnego bólu, ale jeszcze nie wiadomo jak się wszystko ostatecznie ułoży. Biżuteria piękna. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńJakoś smutno mi się zrobiło po pierwszych zdaniach tego posta... Cóż, pierwsza dorosła decyzja podjęta, czy dobra - czas pokaże. Ja wierzę, że będzie dobrze i że nie będziesz tak bardzo się martwić, a te 11 lat jednak odniosło dobre skutki. Komplecik hematytowy szalenie elegancki :)
OdpowiedzUsuńna ciepło to tylko na Roztocze, u nas przez ok tydzień 30+ z termometra nie schodziło, dzisiaj na szczęście pada deszcz i chwila wytchnienia od upałów ;)
OdpowiedzUsuńwspaniałe prace a koleusy masz cudne
OdpowiedzUsuńWiem, że jest Tobie przykro, że serce boli, ale często tak dzieje się w rodzinach zastępczych. Mając 18 lat, często młody człowiek myśli, że jest taki dorosły, samodzielny, wie wszystko i potrafi podjąć ważne decyzje. Chcesz tego co najlepsze dla Brysi, ale nikt za nią nie przeżyje życia. Musisz wiedzieć, że te 11 lat to wielki dar, który jej ofiarowaliście.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
regian
przykre ,może da się dziewczę jeszcze namówić aby szkołę skończyła,to takie ważne,wyroby cudowne.
OdpowiedzUsuńWitaj Janeczko, bardzo mi przykro że Brysia zdecydowała Was opuscić i przenieść się do ojca.Domyślam się tylko jak może Cię to boleć.Mam nadzieję że będziecie w kontakcie i wiem że zawsze wyciagniesz do niej ręke gdy bedzie tego potrzebowała.Wydaje mi się że chce się zachłysnąc dorosłością a przecież my doskonale wiemy że zycie to nie bajka i może być tak że wroci. Z yczę Ci tego z serducha .
OdpowiedzUsuńBrysia na pewno docenia ten czas spędzony u Was. A jeżeli nie, to przyjdzie czas i poczuje, a nawet zatęskni za Wami :)
OdpowiedzUsuńJaneczko! Twoje prace jak zawsze Przeurocze. Masz Piękne kwiaty szczególnie te lilie bardzo mi się podobają - Pozdrawiam Cię Bardzo Gorąco
OdpowiedzUsuńBrysia na pewno nie raz zatęskni za tak serdecznym domem, za ciepłem Twojej opieki, za przyjaznym otoczeniem, ale pewnie czuje w duszy potrzebę odkrycia swojej prawdziwej natury, a to się uda, kiedy wróci do miejsca i do osoby, od której się wszystko zaczęło. Tak to podobno jest... Ale będzie wracać ! :-)))
OdpowiedzUsuńSłodziaki kiciaki, uch. Ja będę miała drugiego kota, co prawda dorosłego, ale za to całego czarnego, hehe
Uściski serdeczne:-)
Janeczko, nie wyobrażam sobie nawet co teraz musisz przechodzić. Cudowne jest to, że daliście Jej na te 11 lat dach nad głową, opiekę i miłość i wierzę że Brysia na pewno o tym nigdy nie zapomni, jak nie zapomni o Was.
OdpowiedzUsuńPrace jak zawsze śliczne, nie może być inaczej. A te lilie masz przepiekne :)
Rozumiem że ciężko Wam, 11 lat to kawał czasu.
OdpowiedzUsuńPiękne komplety, hematytowy najbardziej przypadł mi do gustu. Pozdrawiam Janeczko:)
Szczerze jestem zaskoczona decyzją Brysi:)bardzo szkoda,że nie skończy szkoły,a to decyzja na życie,no cóż ,chce być "dorosła"ale nie wie jeszcze co to znaczy:)osiemnastka to jeszcze taki głupi wiek,ja sama byłam strasznie niedorosła,chociaż poszłam już do pracy:)))niech próbuje:)))
OdpowiedzUsuńpiękne prace poczyniłaś:)
pozdrawiam i przytulam:)))
Jeju, ja jak zwykle zazdroszcze Ci talentu do wszystkiego, czego sie tkniesz ! A Brysia - niebawem doceni Cie po stokroc !
OdpowiedzUsuńKażdy musi przeżyć życie na własny rachunek. Mogę się tylko domyślać, jakie to ciężkie uczucie, kiedy dzieci odchodzą z domu i wirtualnie przytulam :) Od Ciebie skorupka (parafrazując znane przysłowie) mogła nasiąknąć tylko dobrem, dlatego byłabym spokojna o Brysię :) Piękne prace!
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, w poniedziałek, nie powiem, ta informacja wbiła mnie głęboko w ziemię.
OdpowiedzUsuńOczywiście chodzi o Brysię.
Myślę Janeczko,że nie ma nad czym tu myśleć.
18 lat człek ma inny rozum, ma bardziej marzycielskie i optymistyczne podejście do życia.
Sama chciałabym chyba pobujać w obłokach...
Powiem tak słyszałam parę relacji osób wychowywanych przez inne "mamy".
Opowieści , te brzmiały, naprawdę tak samo...
Że były zmuszane do ciężkiej pracy, miały tak źle,że chciały lub musiały zaraz odejść.itp.
Myślę, że w grę tu wchodziły zwykłe obowiązki, które przekazane przez mamę rodzoną ,są źle zazwyczaj w tym wieku tolerowane, a co dopiero jak o nie prosi tzw. macocha.
To dla nich totalna katastrofa...
Moja mama była wychowywana, przez macochę, tak jej było źle,że jak nadarzyła się okazja poszła szybko z domu.
Tylko mnie męczy ta myśl, dlaczego jak było jej przy tej osobie tak strasznie źle, wysłał mnie do niej mieszkać, jak nie miałam jeszcze 16 lat ?
Myślę,że Brysia, zapomniała jak było, myśli,że teraz to już wszystko będzie super wyglądało, świat zmieni się o 180 stopni...
Jak wspomnę, również nie mogłam się doczekać 18, przecież potem miało być tak super...
Wszystko się Janeczko ułoży, trzymaj się myśli,że zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy, aby ją wychować, co jak wiadomo nie było łatwo. Dalej nie wiadomo jak sobie będzie radzić.
Może jeszcze będzie prosić, abyś ją przyjęła pod swój dach.
Trzymam za Ciebie Janeczko, kciuki.
Serdecznie pozdrawiam i jak najmniej pracy życzę.
Janeczko, ja czytam regularnie, ale pracując jako opiekunka osób starszych w Niemczech nie zawsze mam czas i siłę coś napisać. Twoje wyroby niezmiennie piękne i pracochłonne.
OdpowiedzUsuńA Brysia? Boli pewnie bardzo, ale rodzina zastępcza ma swój początek i koniec. Ona pewnie wyidealizowała swój dom rodzinny i obym nie była złym prorokiem, ale najprawdopodobniej się rozczaruje. Jednak jak maszyna urzędnicza ruszy to chyba nie będzie już powrotu? Mogła mieć do końca szkoły kasę na utrzymanie, a tak to nie wiadomo jak będzie. Przytulam wirtualnie z zimnych i mokrych Niemiec. Ania z podkarpackiego (ta od złapanego licznika)
Janeczko, już niemal wszystko było powiedziane we wcześniejszych komentarzach. Przyjmij te 11 lat jako dar i bądź dumna ze Swojej "pracy" na rzecz Brysi. Ona na pewno zrozumie i "odda" Tobie wdzięcznością. A życia nikt za nikogo nie przeżyje. Biżuteria jak zwykle misterna:)serdeczności posyłam i przytulam <3
OdpowiedzUsuńPiękne prace u Ciebie, jak zwykle:). Decyzja Brysi bardzo mnie zaskoczyła, ale "dorosłość" ma swoje prawa. Takie jest życie:(. Trudno się z czymś takim pogodzić, ale potraktuj to, jako "wyfrunięcie pisklęcia z gniazda". W razie potrzeby pomagaj i akceptuj jej decyzje, a życie wystawi rachunek:). Pozdrawiam serdecznie:). Małgosia.
OdpowiedzUsuńpodziwiam... wszystko a przede wszystkim zapał do robienia;
OdpowiedzUsuńjestem zaskoczona decyzją Brysi... ale tak to już jest, że początkowa dorosłość ( przekroczenie 18-stki ) lekko w głowie młodym przewraca... wcale się nie zdziwę jak za pewien czas wróci znowu do Was... bo nigdzie mieć lepiej nie będzie
buźka
Prześliczną biżuterię zaprezentowałaś:)
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno:)
Janeczko te lata na pewno miały sens. Ona na razie żyje marzeniami , sno i wspaniałym ojcu i chce być z nim. Sny jednak mijają i wraca świat realny. Pewnie będzie trudne zderzenie, ale ma prawo wybierać, nawet jeżeli Ty obawiasz się, że wybór nie jest dobry.Ważne, że Ciebie będzie miała i zawsze może przyjść wypłakać się w rękaw.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń