OBSERWATORZY

poniedziałek, 20 lipca 2015

Odwiedziny u Lucynki i moje różności

Wczorajsza niedziela była baaardzo przyjemna. Bardzo szybko mięła podczas moich odwiedzin u Lucynki. Lucysia to pierwsza osoba poznana poprzez internet, którą następnie poznałam w realu. Poznałyśmy się już kilka lat temu poprzez moje ulubione forum maranciaki , obecnie "RękoDzielni - Forum u Maranty". To ona jest jakby matką chrzestną mojego bloga. Często gościła u mnie i widywałyśmy się na gdańskich spotkaniach maranciaków a wczoraj to ja z moją drugą połową odwiedziliśmy ją w nowym miejscu zamieszkania. Myślę, że sympatia jest obopólna i dlatego każda chwila razem spędzona jest bardzo cenna. Wizyta była bardzo udana i miała tylko jedną wadę - zbyt szybko minęła. Lucynko dziękujemy całej Twojej rodzince za królewskie przyjęcie. A to my razem
A takie upominki przywiozłam. Nowych roślinek nigdy dosyć
O tej przemiłej wizycie mogłabym pisać jeszcze długo  ale teraz czas na moje wytworki, które powstały w minionym tygodniu.
Najpierw kartki potrzebne dla lipcowych jubilatów i solenizantów.
Prosty frywolitkowy naszyjnik. Ozdobą są ciekawe mieniące się koraliki. Niestety ten efekt jest mało widoczny.
Zawsze z wielką przyjemnością robię róże  z krepiny. Niestety rzadko mam okazję je wykonywać czyli jednocześnie doskonalić swoje umiejętności w tej technice. Wyszło więc jak wyszło. Tym razem róże w różnych odcieniach koloru różowego w szkatułce. Szkatułka styropianowa ubrana w szydełkowe ubranko.
Na szydełku jest też wykonany kubraczek na butelkę z winem.
I jeszcze reszta zamówionych bombek szydełkowych.
W końcu kilka sznurów koralikowych.
Pierwszy już jest u nowej właścicielki.
Ten drugi sznur ma prawie 2m długości i jest do wzięcia.
A trzeci przygarnęła pewna przemiła sroka uwielbiająca błyskotki.
Dzisiaj nie będzie jak w ostatnich kilku postach zdjęć kwiatów. Tydzień który minął oprócz robótek obfitował także w inne zajęcia. Dotyczyły one głównie przetwarzana czarnych jagód. Ładowałam je w słoiki, piekłam jagodzianki,
robiłam kluski na parze, inaczej u nas pampuchy.
I piekłam ciasto z jagodami które nie załapało się na zdjęcie.
A na koniec sesja fotograficzna naszego Księcia.
Serdecznie witam kolejne osoby obserwujące. Mam nadzieję, ze Was nie zawiodę. Wszystkim bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze, które cieszą najbardziej i motywują do dalszego działąnia.

Ewelina  sadzonki czarnych malin od Ciebie bardzo dobrze się przyjęły, rosną i rodzą. Jak na pierwszy rok owoców jest sporo i każdy domownik miał okazję spróbować. Jest szansa, że jeszcze wystarczy do upieczenia mojego piaskowca z nimi właśnie
bozenawdaniec. ja tam mam nadzieję, że kiedyś uda nam się jeszcze wyściskać. Do mnie zaproszenie zawsze aktualne.
Ataboh naleweczki wypróbowane ale wciąż Ci ich u mnie dostatek. W dodatku następne dojrzewają.
3nereida babka gotowana jest najprostsza z prostych, Zawsze wychodzi, tylko potrzebuje odpowiedniej zamykanej formy. Takiej na przykład
http://allegro.pl/forma-babka-do-gotowania-babki-foremka-duza-tarmex-i5194878701.html
Ludwika za tydzień gdańskie spotkanie maranciaków. Może uda nam się spotkać???
Erendis w tym roku zaplanowane moje krótkie wakacje na Śląsku a w przyszłym roku jak się uda to blisko Ciebie
nawanna na moich schodach goździki pachną obłędnie a ich zapach miesza się z zapachem kwitnących datur i przekwitających niestety lilii
bozenas u nas upałów mało. Dzieła zniszczenia dokonuje niestety bardzo nielubiany przeze mnie wiatr
Aurelia goździki w dobrych warunkach kwitną długo, aż do jesieni

Ojej ale znowu długi post wyszedł. No, zawsze się u mnie sporo dzieje a przecież ten blog to taki trochę pamiętnik. Życzę wszystkim udanego tygodnia i pozdrawiam serdecznie.

29 komentarzy:

  1. Janeczko no jaki długi post ledwie zaczęłam czytać już koniec :(. Świetnie tak się spotkać, a obdarowana zostałaś cudownie.
    Bardzo się cieszę, że zbierasz już pierwsze plony czarnych malim.Też miałaś niedowiarków, którzy twierdzili, że czarnych malin nie ma? Pozdrawiam i przesyłam buziaki. Acha- Książe jest naprawdę olbrzymi. Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę,że Książę czasami opuszcza ulubione krzesełko i przesiada sie na kolana;-)
    Ojej dzieje się u Ciebie tak dużo,że gdybym Cię troszkę nie znała nie uwierzyłabym,że to wszystko ty robisz!

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż trudno uwierzyć, że w ciągu tygodnia można zrobić tyle rzeczy ale patrząc na Ciebie widać, że można ;) I do tego wszystko piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj Janeczko.
    Jak zwykle powaliła mnie na łopatki ilość wykonanych przez Ciebie prac.
    Może by tak jakiś kursik zarządzania czasem???
    Jagodzianki i pmpuchy sprawiły, że ślinka napłynęła mi do ust;-) Pychoty, to widać.
    A spotkania zawsze mają to do siebie, że zbyt szybko się kończa.
    Ps. Twoje cudnej urody bombki podziwiam nieodmiennie, mam to szczęście, że także na własnej choince;-) Zawsze budzą zachwyt.
    Buziaki ślę i udanego tygodnia życzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na papuchy chętnie bym wpadła - uwielbiam je , bizutki jak zawsze cudowne , a takie wizyty w same w sobie są wspaniałe - miałam taką . ozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe są takie spotkania :) Prace cudne :) z precyzją mistrza wykonane :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszy mnie bardzo długi post i obfitujący w takie piękne różności! Panie wyszły na zdjęciu super, a uwagę moją przyciągnęły ręcznie robione Wasze bluzeczki! Pozdrawiam i udanego tygodnia. PS. Janeczko! Zdradź tajemnicę, jak rozciągasz czas?

    OdpowiedzUsuń
  8. I znów zazdroszczę miłego spotkania z naszą blogową koleżanką :) Cieszę się, że tak fajnie spędziłaś trochę czasu. Szkatułka z różami jest piękna. Te jagodzianki takie bieluchne przykuwają wzrok, na pewno pycha były. Księciunio lubi pozować :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Janeczko! Ależ Ty masz tempo! I wszystko takie piękne! Mówią że ja mam tempo robótkowania, ale ty mnie przebijasz razy 10!
    Za każdym razem jak tu zaglądam, to wiem że przecudnych rzeczy się naoglądam.

    OdpowiedzUsuń
  10. jak zawsze piękne rzeczy :) choć moimi ulubionymi zawsze będą bombki szydełkowe :)
    a co do pampuchów, to u nas nazywają się parowańce z kolei :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniałe prace :-) Nie powiem - szczególnie jagodzianki pobudziły moją wyobraźnię... ;-)
    Rewelacyjne spotkanie :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Janeczko, szkoda, że mieszkamy tak daleko, też chciałabym Cie spotkać w realu. Zapraszam, może będziesz w moich stronach?
    Serdecznie dziękuję za wspaniały sznur koralikowy, cudną karteczkę, pamięć i życzenia urodzinowe.
    Wasz kotek jest bardzo fotogeniczny i jak widać na zdjęciach - pieszczoch.
    A Twoje prace są rewelacyjne.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Na te kluski na parze to i ja bym wpadła:)))
    Takie spotkania to sama przyjemność:))

    OdpowiedzUsuń
  14. Hihi ostatnie zdjęcie jest the best :-) ależ ktoś złości kocia? te oczy mówią wszystko:-)
    kilka dni temu wpadłam do Twojego bloga i jestem pod wielkim wrażeniem pięknch prac i niesamowicie urokliwych toreb z filcu z kwiatowymi ozdobami. Szczęka mi opadła, jakżesz one są śliczne!
    serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Przez pietnascie lat mialam co roku taka sama choinke.W tym roku koniec z tym!Dzieki Tobie Kochana Janeczko!!!!Tak sie ciesze,ze chyba ubiore choinke zaraz po powrocie z Polski :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniała są takie spotkania.Piękne prace.Pozdrawiam Anka

    OdpowiedzUsuń
  17. miłe spotkanie ,różę bibułkowe są prześliczne

    OdpowiedzUsuń
  18. Po Waszych uśmiechach widać, że spotkanie było udane ;-) A Twoje prace jak zwykle przepiękne - najbardziej mi się podoba frywolitkowy naszyjnik - ja jeszcze tej techniki nie opanowałam ale może kiedyś... mam już nawet książkę-podręcznik do nauki tylko jakoś zabrać się nie mogę.Pozdrawiam serdecznie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Pięknie się synchronizowałyście w kwestii ubioru! Ażury cudne i kolorystyka na odwrót w Waszych bluzeczkach...to chyba zbieg okoliczności albo się umówiłyście! ;) Fajnie tak się z Tobą spotkać, każda byłaby szczęśliwa na miejscu Lucynki no bynajmniej ja tak....Wszystko jak zwykle czarujące na czele z Księciuniem! ;) Buźka!

    OdpowiedzUsuń
  20. Janeczko, wszystko cudowne:)

    OdpowiedzUsuń
  21. I znowu różne cuda można podziwiać u Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Wszystkie prace przepiękne, kociak uroczy:) pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Janeczko jak zwykle pokazujesz bardzo dużo rzeczy zrobionych
    przez Ciebie.
    Torba filcowa dla siostry śliczna.
    Bardzo podobają mnie się wszystkie Twoje naszyjniki.
    Niby z resztek a kreatywność u Ciebie pierwsza klasa.
    Bombki choć pokazujesz już któryś rok z rzędu to zawsze cieszą oko.
    Nie wspomnę o słodkościach.
    Ślinka leci.

    OdpowiedzUsuń
  24. Takie spotkania i przyjaźnie są super ;)
    Ale widać , że niepróżnujesz i jak zawsze
    wiele rzeczy zrobiłaś !!! Papuchy uwielbiam
    zwłaszcza z gulaszem ale na słodko też mogą być :)
    pozDrawiaM ciepło Janeczko :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Janeczko jesteś pracowita jak pszczółka, tyle prac w ciągu tygodnia... jest pod wrażeniem. U nas Twoje kluski na parze nazywamy pącczkami na parze, moje ulubione danie ze szkolnej stołówki.. kiedy to było... Pozdrawiam i życzę nadal tyle zapału i pomysłów na prace ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wciąż mnie zadziwiasz Janeczko;) Tyle różnych technik - kiedy Ty to wszystko robisz?!!!
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Cudne prace, I wciąż zazdroszczę, że tak wszystko godzisz - robótki, kuchnię,ogród... Ja jedno zrobię, to drugie zawalę :-(

    OdpowiedzUsuń
  28. Janeczko - przychodzę do domu po pracy i patrzę, a tam w kąciku, przy samych drzwiach coś się "szarzy"- to paczuszka od Ciebie. Nie wiem jak mam Ci podziękować za to cudeńko!! Szkatułka, wielokrotnie podziwiana przeze mnie, jest moja!!! dziękuję,dziękuję i jeszcze raz dziękuję za tą piękną niespodziankę.:))))))))))))))))))))))))))))

    OdpowiedzUsuń
  29. Janeczko, dane mi było na oczy widzieć jak szybko śmigasz z robótką, więc już dziwić się nie będę, że aż tyle cudowności powstało w tak krótkim czasie ;P
    Tym razem zachwyciły mnie różyczki w szkatułce :) i przypomnienie o jagodziankach. W naszej rodzinie najlepsze robiła ciocia, ale niestety już jej nie ma z nami...
    Zdjęcie z Lucyną jest super - obie wyglądacie kwitnąco :)) a gdybyś kiedyś była w moich stronach, to zapraszam!
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo tu zamieszczone:)