Tak jak obiecałam pokażę Wam jak zrobiłam sukienkę ślubną na szydełku. Nici ecru Cotton Filet, szydełko 1,1. Nici, to nie był dobry wybór, chociaż bardzo podobał mi się ich kolor. Trochę bardziej miękkie niż Maxi, ta sama grubość, ale sporo supełków a co najgorsze chyba kilka co prawda minimalnie ale różniących się odcieni w tej samej partii. Różnic w trakcie pracy nie zauważyłam, ale po skończeniu jej właścicielka przymierzyła i twierdzi, że ma plamy, więc albo nici różniły się między sobą, albo zmieniły kolory podczas prania lub prucia wersji pierwotnej. W dodatku wygląda na to, że jakby zbiegły się trochę po praniu, chociaż przecież bawełna raczej ma tendencje do rozciągania. Tak więc to przedsięwzięcie nie mogę zaliczyć do udanych, chociaż jak zwykle włożyłam w to całe serce i swoje umiejętności. A teraz zdjęcia. Sukienka miała być "serwetkowa" czyli w pasy różnych wzorów. Trudność polegała głównie na wykroju, ponieważ z przodu miała być krótka a z tyłu długa. Na szczęście otrzymałam wykroje papierowe i brązową sukienkę czyli jakby prototyp.
Oto pierwsza wersja ślubnej sukienki na szydełku.
Przyszłej właścicielce nie spodobała się góra, która jak dla niej była zbyt ażurowa, nie spodobał się pas ażuru łączący górę i dół a także "ogon" dołu. Po spruciu zostało tyle.
Zrobiłam więc kolejna wersję sukienki, według dokładnych wytycznych. Szkoda, że nie mam manekina albo jeszcze lepiej modelki, bo zdjęcia na płasko nie są zbyt ciekawe i nie oddają rzeczywistości.
Sukienka już u przyszłej panny młodej, ale nie wiem czy zostanie ubrana na uroczystość.Na pracę nad nią poświęciłam ponad 3 tygodnie. Jestem zmęczona i bolą mnie ręce. W dodatku przyplątały się inne kłopoty. Opuścił mnie uśmiech a pojawiły łzy pod powiekami. Kończę ostatnie zamówienie szydełkowe, które pokażę w następnym poście a brak pracy to dużo czasu na myślenie, co nie służy dobremu humorowi. Chociaż uważam, że ludzie z natury są dobrzy, to ostatnio doświadczam tej gorszej strony ich natury. Zbliża się też kolejny koniec roku szkolnego, a ja znowu zastanawiam się jaki sens ma dalsze prowadzenie rodziny zastępczej, bo nic nie układa się jakbym chciała. Nie jestem osobą, która lubi narzekać, ale nie będę ukrywać, że jest mi ciężko. Dzięki Wam i Waszym życzeniom jest mi łatwiej.
Kasiu z serca dziękuję za karteczkę.
Żeby trochę osłodzić smutki, zdjęcia moich urodzinowych słodkości. To tylko ich część, bo nie wszystko zdążyłam obfocić.
Serdecznie witam moje dwie nowe obserwatorki. Wszystkim dziękuję za odwiedziny i komentarze. Z całego serca za życzenia dziękuję i do serca przytulam.
Anstahe Danusiu, czekam na wiadomości od Beaty i może wtedy się spotkamy, bo bardzo bym chciała Cie poznać3nereida doniczki na rynnę kupiłam na allegro
Alis daj znać koniecznie kiedy będziesz w mojej okolicy, bo zapraszam do siebie
Ela P. kartki są zrobione z gotowego papieru 3D z którego wycina się elementy i warstwowo nakleja na siebie
darias też mam nadzieję, że kiedyś się poznamy
Urszula mieszkamy w sumie niedaleko siebie, więc powinnyśmy raczej częściej się spotykać
I tyle tego posta. Mam nadzieję, że następny będzie bardziej optymistyczny, że po prostu znowu będę cieszyć się z drobiazgów i nic tego nie będzie zakłócać. Zjawię się w poniedziałek, chociaż normalne posty będą pojawiały się dopiero po moich imieninach czyli za około 3 tygodnie. Do tego czasu częściej niż zwykle mam gości a więc i więcej czasu muszę spędzać w kuchni, bo na coś słodkiego do kawy zawsze można u mnie liczyć. Zamówień więcej nie mam, więc zobaczymy co przyniesie życie. Pozdrawiam wszystkich serdecznie i do poniedziałku, gdy podam zwycięzcę mojej rozdawajki z poprzedniego posta
Janeczko, zatkało mnie. Tyle niewyobrażalnej pracy na marne Gdyby chociaż po poprawkach było zadowolenie, to myślę, że łatwiej przełknęłabyś ten ogrom pracy. Trudno Janeczko, było, minęło teraz wracasz do normalności. Dasz sobie radę z tymi problemami, bo przecież nie raz Cię dopadały i zawsze kończyło się dobrze. Mam nadzieję, że się kiedyś spotkamy i pogadamy po babsku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja już zostałam obdarowana:) dziękuję raz jeszcze:) na suknię powiem - wow, ogrom pracy, i mimo wszystko piękny efekt:) mnie się podoba, zwłaszcza ten dół - jest cudny, mam nadzieję, że po tych gorszych dniach przyjdą te lepsze - życzę oby stało się to szybko:) niech szybciutko wraca do Ciebie optymizm i energia:)
OdpowiedzUsuńTak mi smutno się zrobiło Janeczko jak czytałam twój post - znasz takie przysłowie jak większość z nas : nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - tak że bądź silna i uwierz że będzie dobrze - jutro również jest dzień , być lepszy od tych poprzednich tego ci życzę z całego serca - natomiast sukienka jest tak piękna że ja na miejscu owej Pani bym nie marudziła tylko zamknęła oczy i się cieszyła jak małe dziecko a jak już jest tak zmartwiona to czy zanurzenie w acze by nie pomogło ja tak robiłam jak pomyliłam kłębki ale nie będę ci tu nic doradzać bo nawet mi nie wypada - ciacha jak zwykle pysznie wyglądają - buziaki ślę i głowa do góry Janeczko - wszyscy mamy jakieś kłopoty - Marii
OdpowiedzUsuńdruga wersja sukienki jest przepiękna.Szczególnie ten ogon.Cudo.I ile pracy!!!
OdpowiedzUsuńJaneczko, jesteś wyjątkową osobą, ciepłą, serdeczną i szczerą, mam nadzieję, że Twój smutek przeminie, niech szybko wróci Twój optymizm i dobry nastrój, bardzo na to zasługujesz.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Zawsze mnie to wkurza jak wydaje ogromna kasę na nici i są one felerne .suknia jest piękna i ogromnie pracochłonna .Pani młoda wyglądałaby niepowtarzalnie. Ogromnie trudny tył .Mnie zachwyciła i rzeczywiście przydałby się manekin.tyle pracy i jeszcze takie pysznosci.Rureczki mniam.
OdpowiedzUsuńSuknia przepiekna , bardzo pracochlonna i niepowtarzalana.Przyszla panna mloda bedzie wygladac w niej slicznie i bardzo orginalnie.Prosze nie zamartwiac sie,przeciez po burzy zawsze swieci slonce Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJa mialam tez raz przypadek ze niby ten sam kolor nici dopiero jak szydelkowalam bylo widac roznice w kolorze i tez nie wiedzialam dlaczego .Janeczko podziwiam ciebie ze podjelas sie tej sukienki jest piekna i te pysznosci super.
OdpowiedzUsuńTeż mam problem z jakością nici:)Podziwiam Cię:)ja bym się chyba nigdy nie podjęła takiego wyzwania:)i mam wrażenie ,że młoda nie wiedziała sama co chce:)jak dla mnie pierwsza wersja sukienki była mega fajna:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuknia absolutnie rewelacyjna. Powinna zachwycać. Nieprawdopodobnie pracochłonna.
OdpowiedzUsuńŚlę wiele serdeczności i dobrych życzeń. Z pamięcią :)
Janeczko, mnie powaliły obie wersje sukienki - każda na swój sposób urocza :) Ogrom pracy, jaki włożyłaś w to zamówienie jest imponujący i fakt, że teraz jesteś smutna zasmuca również mnie. Przytulam mocno i ufam, że w przyszłości więcej Cię spotka dobrego od ludzi, bo jesteś wyjątkową, ciepłą i wrażliwą kobietą.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o kordonek, to chyba trafiłaś na jakąś felerną partię z supełkami, bo mnie w Cotton Filet takie supły jeszcze się nie przytrafiły. Bawełniane ubrania w praniu lubią się troszkę "zbiec", ale podczas noszenia wracają do właściwych rozmiarów ;) Ja najczęściej po praniu traktuję je delikatnie żelazkiem :)
Janeczko, przy okazji chciałam Ci bardzo podziękować za cudny prezent urodzinowy :)))
Pozdrawiam ciepło.
Mnie też bardziej spodobała się ta druga wersja: a już dół zapiera dech w piersiach. Janeczko, chylę czoła, kiwam z politowaniem głową nad głupotą przyszłej młodej i życzę ci, żeby jakiś dobry wiatr rozwiał burzowe chmury nad twoją głową. Ale metaforę stworzyłam!;) Pozdrawiam.:)
OdpowiedzUsuńSuknia jest wspaniała, obie wersje mi się podobają. :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniały mi się moje dwie bluzeczki, które robiłam z bawełnianego kordonka. Też mi się bardzo zbiegły po praniu. Wcześniej były dosyć dopasowane, teraz są po prostu za małe.
Twoje wypieki wyglądają, jak zwykle, obłędnie.
Mam nadzieję, że zły nastrój wkrótce Cię opuści.
Jestem zauroczona twoją suknią. Włożyłaś w nią wiele pracy i serca, jest cudna.
OdpowiedzUsuńJaneczko, sukienka przepiękna. Myślę, że chyba będzie założona, bo jest jedyna i niepowtarzalna. W sumie to niezapłacona robota.
OdpowiedzUsuńPodziwiam Cię za całokształt. Głowa do góry.
Pozdrawiam. Ola.
Pamiętaj: po burzy przychodzi słońce. Zawsze sobie powtarzam w kłopotliwych sytuacjach - mogło być gorzej :)
OdpowiedzUsuńSukienka jest rewelacyjna, podziwiam za tyle pracy i przerabianie.
Strasznie mi się przykro zrobiło kiedy przeczytałam ile kłopotów z tą sukienką - taki ogrom pracy, olbrzymia poprawka i jeszcze ciągle nie tak. Bez względu na decyzję zamawiającej i perypetie z nićmi chciałabym, żebyś wiedziała, że odwaliłaś naprawdę kawał dobrej roboty - uważam, że zrobienie tak dużego stroju z cienkich nici w tak krótkim czasie to nie lada wyczyn. A przecież Ty zrobiłaś praktycznie dwie sukienki i w dodatku obie są bardzo ładne. Niestety tak już jest z zamawianiem czegoś w ciemno, że można wymarzyć sobie coś, co nie jest możliwe, albo po prostu rzeczywistość różni się od wizji.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko powoli się poukłada, czego serdecznie Ci życzę. Życie ma to do siebie, że lubi poplątać się akurat wtedy, kiedy marzymy o odrobinie spokoju i już nam się wydaje, że przez chwilę "będzie dobrze".
Pozdrawiam Cię serdecznie i trzymam kciuki, żeby problemy rozwiązały się jak najszybciej i jak najpomyślniej!
W 3 tygodnie tak dużą i piękną pracę wykonałaś, to nic dziwnego, że jesteś zmordowana i bez humoru. Pierwsza wersja sukienki, z mniejszym trenem bardziej mi się podoba, ale ważne żeby na osobie ładnie wyglądało. Teraz raczej golizny panny młode prezentują, a ja uważam, że skromność bardziej pasuje do kościoła i ta suknia zasłania, co trzeba, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA mnie sukienka się podoba. Jeśli nie chce jej zamawiająca, to spróbuj ja sprzedać. Tyle pracy w nią włożyłaś.
OdpowiedzUsuńdruga wersja sukienki jest przepiękna. Nie lubię szydełka ani prac szydełkowych ale Twoje są wyjątkiem, bardzo mi się podobają. Janeczko , głowa do góry , każdy ma swoje ciężki dni. a potem jest nowy dzień i będzie lepeij, czego serdecznie Ci życzę.
OdpowiedzUsuńI jeszcze coś, szydełkowy tył, ten z serwetkami mnie ogromnie się podoba. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSuknia przepiękna.
OdpowiedzUsuńJeżeli Pani Młodej nie będzie się do końca widziała na ten dzień, to będą poprawiny, czy wiele innych okazji. Na których zrobi niepowtarzalne wrażenie.,
Janeczko głowa do góry !
Nawet najzdolniejsze dzieci przynoszą wiele trosk i kłopotów. Jak jest w moim przypadku. Z losem staram się pogodzić...
Choć nie wiadomo co przyniesie kolejny dzień...
Patrz na Brydzie jak na człowieka, teraz jest w najgorszym wieku.
Potrzeba do niej dużo siły i wyrozumiałości.
Życie różnie się układa, koleżanki, które sprawiały szkole kłopoty, zaszły w życiu o wiele dalej jak ja...
Los dał Ci córkę, może to Ona w przyszłości sprawi,że na starsze lata, zaświeci dla Was słońce.
Na smutki dobra jest muzyka.
Będzie dobrze, tak trzymaj !
Rurki mnie powaliły...przepiękne.
A na torcik ślinka cieknie.
Gorąco Cię pozdrawiam,
Druga wersja podoba mi sie ogromnie.
OdpowiedzUsuńNapiszę maila na wiadomy temat :)
Janeczko, dla mnie obie wersje sukienki są przepiękne.Coś przepięknego i w tak szybkim czasie - wieki szacunek.Będzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńJaneczko sukienka przepiękna.Nie mam pojęcia jak mogłaś zrobić ją w tak krótkim czasie.Pozdrawiam Cię serdecznie i życze ,aby wszystkie kłopoty jak najszybciej Cię opuściły.
OdpowiedzUsuńMnie również sukienka zachwyca, szkoda, że z moją figurą na takie szydełkowe cudeńka nie mogę sobie pozwolić. Świetnie dobrałaś wzory, a takiego ogromu pracy w trzy tygodnie to nawet sobie nie wyobrażam. Odpoczywaj, spotkaj się z fajnymi ludźmi i niech smutki i kłopoty pójdą precz.
OdpowiedzUsuńBardzo się napracowałaś z tą sukienką. Niestety taki projekt jest trudny do zrealizowania, bo pewnie trudno dogodzić pannie młodej. Życzę pomyślnego rozwiązania wszystkich spraw i pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo niesamowite, że tylko dwa tygodnie poświęciłaś na zrobienie tak pięknej, niesamowitej, pracochłonnej sukni! Coś pięknego! Gdyby nie to, że mam długi staż małżeński, to chętnie przytuliłabym ją i udała się w niej do kościoła. Piękna!
OdpowiedzUsuńPierwsza wersja sukni - oszałamiająca!! I nie do wiary, wykonana w 3 tygodnie???!!!! jesteś NIESAMOWITA!! szkoda, że Panna Młoda pokręciła nosem :( przecież wiadomo, że koronki nie zakłada się na gołe ciało :)) serdeczności i wytrwałości! bo tworzysz cuda!!
OdpowiedzUsuńJaneczko niestety tak jest z nićmi. Może trzeba zwracać uwagę na serię? zamawiać u producenta? Wielka praca i piękna. Myślę , ze nawet jeżeli zamawiająca panna młoda zwróci to i tak uda Ci się ją sprzedać. Obejrzysz te plamy (?) wybielisz a nawet jak skurczy się po praniu to są mniejsze czy drobniejsze osoby. Jutro będzie słońce, nie zamartwiaj się już , głowa do góry. Częstuje się pychotkami i serdecznie pozdrawiam . Uściski
OdpowiedzUsuńSiły,wytrwałości i optymizmu !!! Sukienki cudne :-)))
OdpowiedzUsuńObie wersje przepiękne.I tak jak napisał ktoś powyżej mam wrażenie, że zamawiająca sama do końca nie wiedziała o co jej chodzi.Twój smutek zrozumiały.Podejrzewam, że wyrażane niezadowolenie zamawiającej przekłada się na zapłatę za te cudo bo chyba w tym tkwi sedno.
OdpowiedzUsuńMy dziergające wiemy ile to pracy,jaki trud i jak oryginalną rzecz stworzyłaś.
właśnie ktoś z moich domowników podpowiedział mi " niech idzie do Diora", zapłaci konkretnie to będzie hepyy.
Janeczko wiele trudu włożyłas w edukację i wychowywanie Brydzi.Nie sądzę, że jest to zmarnowany czas.Widac to po pracach Brygidki.Sądzę, że ma do Ciebie również wiele uczucia.
Pozdrawiam cieplutko:)
Janeczko, podziwiam Twą pracę, sukienka jest prześliczna, zwłaszcza ta druga wersja. Tren jest przepiękny. Chyba zamawiająca sama, nie wiedziała co chce. Ano, zdarzają się takie mimozy, co to chciały by aby było zrobione na czas i do tego jeszcze darmo. Niech sama weźmie szydełko w dłoń i robi, ciekawe co by wtedy powiedziała.
OdpowiedzUsuńA teraz mam prośbę, podałabyś przepis na rurki? Kiedyś piekłam, nawet mam metalowe foremki, ale gdzieś przepis mi się zapodział. A Twoje rureczki tak pysznie wyglądają.
Pozdrawiam Dorota.
Janeczko, całe życie uczymy się na błędach i coś co nam się podoba, nie zawsze podoba się innym, boli, gdy wkładasz ogrom pracy, a nie ma zadowolenia, ale jeśli sukienka odebrana, to kiedyś pewnie zostanie założona, może nie na sam ślub, ale na wesele, albo poprawiny ? A co do drugiej kwestii, pomyśl, ilu prawdziwych rodziców i jakie ponoszą klęski na tym polu. Bycie rodzicem zastępczym to wielka odpowiedzialność i wielka sztuka, musisz być rodzicem i wychowawcą, musisz wkładać serce i całą siebie, musisz uczyć się tolerancji i tym się musisz teraz wykazać. Głowa do góry, będzie dobrze i tak masz myśleć :)
OdpowiedzUsuńGorące uściski :)
Sukienka jest piękna a słodkości kuszące...
OdpowiedzUsuńHello,Janeczko:
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam wszystko o sukience 'od dechy do dechy' dwa razy i az mnie zatkalo,dlatego pisze.
Obie wersje sa fantastyczne,mnie sie wlasnie bardzo podoba ta azurowa gora sukni,ponadto chyba bardziej wole te pierwsza wersje.W sumie przepiekne sciegi-w zyciu bym tego nie zrobila,masz niesamowicie zdolne lapki.
Nie wiem,jak mozna bylo miec takie podejscie,jak przyslowiowy 'pies do jeza' do czyjejs pracy tak ogromnej,wlozonej w to cacko. Z nicmi bywa roznie-nieraz maja nieco inne odcienie,nieraz zachowuja sie dziwnie po praniu,poniewaz schodza z nich srodki konserwujace, w postaci zoltawego plynu i moze sie zdarzyc,ze nawet po dwukrotnym praniu smugi zostana.trzeba sie z tym pogodzic,nawet najlepsze nici sa konserwowane w celu dluzszego przetrwania w magazynach i trzeba cos o nich wiedziec,gdy sie chce miec tego typu sukienke,o czym klientka nie miala prawdopodobnie bladego pojecia,zamawiajac suknie slubna szydelkowa,czego ja np nie zrobilabym przenigdy.Natomiast,jako suknie do noszenia,na wielka gale-owszem i juz wowczas z w miare rownym dolem-bez trenu.
Suknie na slub to sie zamawia w salonie i placi wielka kase,wowczas mozna wybrzydzac,ile sie da.
Szkoda szalenie,ze Ci sie taki ktosiu trafil,no i bardzo wspolczuje minorowych nastrojow w zwiazku z tym i nie tylko.
Klopoty maja to do siebie,ze mijaja-jakkolwiek,ale mijaja i sie rozwiazuja.
Nieraz zdarza nam sie takie 'prawo serii',nie bardzo zalezne od naszych poczynan i woli,ale mam nadzieje,ze Tobie wszystko ulozy sie pomyslnie.
-Uszka do gory i usciski-
-Halinka-
Janeczko kochana, suknia jest piękna! Ja na szczęście nie muszę liczyć na robótkowe zamówienia, bo źle je wspominam (np koleżanka nie chciała mi zapłacić za sweter, bo rękaw był o 0,5 cm za krótki). Ja takiego cuda nie zrobiłabym nawet w rok! Mam nadzieję, że już niebawem słońce rozgoni chmury z Twoich myśli. Myślę, że teraz jest po prostu trudny czas, niezaleznie od tego, czym się zajmujemy, to mamy teraz czarne myśli... Ściskam mocno i wysyłam mnóstwo pozytywnego myślenia :)
OdpowiedzUsuńPani Janeczko !!!! Ale odwaliła pani kawał roboty ,mnie się podoba i pierwsza wersja i druga ale ludzie nie doceniają ręcznej pracy a to naprawdę trzeba czasu i poświęcena coś o tym wiem. więc proszę się nie przejmować z pani strony nic nie wyszło nie tak bo naprawdę suknia wyszła superowo!!! życzę dużo zdrowia do tworzenia nowych dzieł pozdrawiam Cornelka2
OdpowiedzUsuńCo by nie mówili jesteś skazana na sukces! Taka kieca w tak krótkim czasie!? Szok :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Twój smutek to efekt zmęczenia. Będzie lepiej :)
Janeczko, druga wersja sukienki jest oszałamiająca! A ten "serwetkowy" tren ... brak słów. O ilości włożonej pracy wolę nie myśleć, chylę czoła.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się kochana, będą lepsze dni, uściski.
Ileż pracy kosztowała Panią ta sukienka!!!!
OdpowiedzUsuńPODZIWIAM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Janeczko- sukienka jest piękna, ja robię sukienki sama dla siebie i wiem ile to pracy kosztuje, jak dla mnie twoja jest mistrzostwem świata-szkoda ,że ktoś nie umie tego docenić. Nie martw się jednak bo po deszczu zawsze wychodzi słoneczko i tylko życzę Ci by u ciebie ten deszcz był bardzo przelotny i aby słoneczko pięknie i długo dla Ciebie świeciło
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Janeczko bardzo Ci współczuję. Wiem, że w każdą swoją pracę wkładasz mnóstwo serce i klapa. Proszę nie martw się. Mocno trzymam zaciśnięte kciuki za Ciebie i Twoją rodzinę. Pozdrawiam i ślę same dobre myśli.
OdpowiedzUsuńJaneczko, przeczekaj smutki , ciesz się gośćmi. Robisz takie cuda, że zmówienia będą, a teraz czas na odpoczynek. Sukienka cudna, obie wersje. :)
OdpowiedzUsuńSuknia jest przepiękna. Bardzo podoba mi się tył w drugiej wersji- arcydzieło!
OdpowiedzUsuńJanuś kochana! będzie dobrze, Ty wiesz najlepiej, tylko teraz jest taki moment. Sukienka jest przepiękna, wręcz zjawiskowa. Boże mój jedyny! ile to pracy!!!! nie przejmuj się, bo uważam ,że to nie jest porażka, przeciwnie- ogromny sukces! mieć taką sukienkę, wyjątkową, niepowtarzalną i piękną w tym jedynym dniu to marzenie. Twoje arcydzieło zrobi Ci wspaniałą reklamę- zobaczysz. Buziaki serdeczne posyłam i nie martw się, bo będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńKochana Janeczko, nie jestem w stanie sobie wyobrazić ogromu pracy, jaką wykonałaś dziergając obydwie wersje. Podziwiam Cię z całego serca. A do tego suknie są po prostu przepiękne. Mam nadzieję, że kiedyś będę mogła zrobić coś podobnego dla mojej córci :-) O ile sobie taką zażyczy ;-)
OdpowiedzUsuńZ całego serca życzę Ci, aby Twoje problemy ustąpiły miejsca szczęściu i samym pozytywnym myślom.
Pozdrawiam serdecznie.
Sukienka wyszła piękna, szkoda tylko, że tyle pracy poszło na marne.
OdpowiedzUsuńCo do tych smutnych spraw, mam nadzieję, że wszystko się ułoży, a jeśli chcesz zobaczyć sens tego co robisz, spójrz w oczy dziecka.
Pozdrawiam i trzymaj się ;-).
Uwielbiam artystyczne cisuszki a ta sukienka to arcydzieło! Sama z chęcią taką bym włożyła na ślub ale zamówiłabym bardziej w deseniu kwiatowym. Coś w stylu ogona!
OdpowiedzUsuńAle każdy ma inny styl! Szkoda, że tyle zachodu i zawirowań musiałaś przejść tworząc ją a i oczekiwania przyszłej panny młodej nie ziściły się do końca....Ale może jednak zostanie doceniona Twoja praca i serce jakie w nią włożyłaś....
Trzymaj się i nie dawaj się żadnym smutkom!
Wszystkiego dobrego kochaniutka Ty moja! ;)
Witaj Janeczko! Uszy do góry! Zrobiłaś piękną sukienkę. Wiem, że to boli jak ktoś nie docenia pracy włożonej w wykonanie czegoś. Kiedyś robiłam biżuterie szydełkową na zamówienie i też miałam przejścia z klientkami (bo kolor nie taki np.itp). Z Twojego postu wynika, że zamawiająca nie podała dokładnie o jakie ściegi jej chodzi oraz detale. To bardzo trudne zadanie zrobić suknie ślubną nie znając osoby dla której ona jest oraz dokładnych wytycznych tylko przybliżone. Spójrz na to z innej strony...jako doskonalenie swojej techniki i zdobywanie doświadczenia. Teraz możesz wykorzystać tą wiedzę przy następnych projektach. Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńJaneczko.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się, sukienka piękna! zarówno w pierwszej jak i w drugiej wersji.
Wysyłam pozytywne wibracje i mam nadzieję, ze wszystko się u Ciebie ułoży.
Pozdrawiam
Dziękuję Ci Kochana Janeczko za zaproszenie. Bardzo mi miło. Jak będę w pobliżu dam znać :))
OdpowiedzUsuńObie wersje sukienki są cudowne i pracochłonne, przykre to że właścicielka tak kaprysiła, jesteś Mistrzynią Świata to jest kawał pięknej pracy:)
OdpowiedzUsuńJaneczko, masz złote ręce i dobre serce, a to z reguły sprawia, że kłopoty Cię nie omijają. Bardzo z Tobą jestem i życzę Ci dobrego rozwiązania wszelkich spraw.Suknia przepiękna, ale klienci bywają kapryśni. Buziaki Ci ślę, pa.
OdpowiedzUsuńJaneczko, wiem jakie życie potrafi być czasami ciężkie, ale grunt to zawsze myśleć optymistycznie i nigdy się nie poddawać, czego Tobie z całego serca życzę.
OdpowiedzUsuńSuknia jest prześliczna. Można by rzec, że właściwie zrobiłaś dwie suknie i to w ciągu tak krótkiego czasu. Jestem pełna podziwu. A ten tył sukienki, ale wyszedł super. Ja jestem na prawdę pod ogromnym wrażeniem :)
Droga Janeczko jesteś ,,Wielka". Sukienka istne cudo:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i życzę Ci jak najmniej problemów.
sukienka jak marzenie ............brak słów :))))
OdpowiedzUsuńbuziaki ślę :))))
Podziwiam i suknie - obie wersje i Ciebie za ogrom pracy i piękne wzory, które tu zestawiłaś, a tren to już bije na głowę wszystko! Przykro mi z powodu takiej kapryśnej klientki.
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze! Pozdrawiam.
Piękne suknie:) druga ma urokliwy ogon :) Ja bym zrezygnowała z takiej zamawiającej i nic bym nie pruła. Na taką suknię chętna szybko by się znalazła, wystarczyło ją gdzieś wystawić. Nabrałam ochoty na wydzierganie jakiejś sukni dla siebie. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńsuknia wyszła boska podziwam cie za samo podjecie sie jej zrobienia jeszcze takim malutkim szydełkiem, ja tylko raz takim robiłam i juz nigdy. a te twoje słodkosci poprostu zjem zaraz monitor. nie przejmuj sie wszytsko sie ułoz. ja zawsze mowie ze sa ludzie i są buraki trzymaj sie :)
OdpowiedzUsuńJaneczko, nie bede oryginalna...suknia przepiekan i w pierwszej wersji i w koncowej.
OdpowiedzUsuńCo do chmur zyciowych, to pamietaj, ze zawsze po kazdej burzy przychodzi Slonce...a czasem moze nas zaskoczyc przepiekna tecza...czego z calego serducha Ci zycze :*
Janeczko, obie wersje sukienki są przepiękne! Każda w swoim rodzaju, każda unikatowa i niezwykle delikatna.
OdpowiedzUsuńMoja siostra robi na szydełku i wiem dobrze ile to pracy i jak ręce bolą. Mało tego, nie każdy tego się potrafi nauczyć. To też wiem, bo chciałam się nauczyć i za nic mi nie szło. A na prawdę należę do ludzi cierpliwych. :-) Tym bardziej Ciebie podziwiam.
Szkoda, że prułaś pierwszą wersję. Trzeba było pokazać tutaj, na pewno kupiec by się znalazł. Kochana głowę do góry!!! Co do ludzi..., nie mamy wpływu na to co inny robią, jak myślą, czym się kierują, co czasami wyprawiają (a uwierz wiem co piszę o tym wyprawianiu).., ale to wszystko nie jest nawet ważne dla nas..., bo nikt z nas przed Bogiem nie będzie odpowiadał za to co zrobili i jak postępowali inny. Oni sami odpowiedzą. My odpowiemy tylko za nasze uczynki. Dlatego kiedy wiesz, że całym sercem dałaś wszystko z siebie i masz na to Pana jako świadka, to bądź spokojna i nie płacz Kochana Dobra Duszyczko!!! Pomódl się za tego kto jest winien Twoich łez i zobaczysz, że Pan Bóg pomoże i Tobie i tej osobie.
Janeczko daj sobie spokój z takimi ludźmi....."olać ich"- sami nie wiedzą czego chcą!!! Suknia w każdej wersji podoba mi się bardzo! Wyobrażam sobie ile pracy w to włożyłaś!!! Głowa do góry!!! Torcik z truskawkami wygląda obłędnie smakowicie!!!! Pozdrawiam i mocno ściskam!!!
OdpowiedzUsuńObydwie wersje sukien przeurocze.Ogrom włożonej pracy nie da się przeliczyć na pieniądze . bo chyba tu pies pogrzebany.Jeśli młodej się nie podoba to chyba cena .Uszy do góry jutro tez będzie dzień.
OdpowiedzUsuńfiuuuuuuuuuu, zaniemówiłam !!!!! kiecka jest wspaniała !!! ogon w 2 wersji to odlot, swietnie go skomponowałaś
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to KAWAŁ DOBREJ ROBOTY !!!!! ot co !
ukłony
Janeczko, muszę to napisać; sukienka w obu wersjach przepiękna ,a ogrom włożonej w to pracy po prostu niewyobrażalny.Tak jak niektóre osoby pisały to też myślę ,że nie powinnaś pruć pierwszej wersji, bo na pewno znalazłaby się chętna osoba, która by przynajmniej doceniła Twoją pracę.Ja Ci radzę, nie ulegaj tak bardzo klientkom i miej też swoje zdanie, bo w niektórych przypadkach naprawdę nie warto tak się poświęcać.Trochę czasu minie to emocje opadną i na pewno z nowymi siłami zabierzesz się za nowe dzieło :)
OdpowiedzUsuńUściski posyłam :)
Podziwiam z całego serca i chylę czoła przed ogromem pracy, jaki włożyłaś w to zamówienie. Dwie sukienki w tak krótkim czasie - to wprost niewyobrażalne, nic dziwnego, że musisz teraz odreagować. Ściskam mocno, życzę powrotu uśmiechu i optymizmu.
OdpowiedzUsuńKochana Janeczko suknia niesamowita. Prawdziwe DZIEŁO SZTUKI.
OdpowiedzUsuńNawet gdybym umiała tak pięknie szydełkować nigdy bym się nie podjęła wykonać takiej pracy dla kogoś. Naprawdę Cię PODZIWIAM.
Są ludzie i ludziska, a ludziskami NIE WOLNO się przejmować!
Ściskam mocno.
Suknia przepiękna w obydwu wersjach- CUDO! Co do problemów to rozumiem co pani czuje. Na pewno to wszystko ma sens, głowa do góry!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Piękna :)
OdpowiedzUsuńTak ludzie potrafią być skur.... doświadczyłam to ostatnio.
Wszystko będzie ok, życzę Ci tego :)
smutne jest to, że ktoś nie docenił ogromu Twojej pracy
OdpowiedzUsuńJaneczko,jak zwykle włożyłaś w swoją pracę całe serce.Obie wersje sukienki sa wspaniałe,jak bym ja miała wybierać,to stała bym się właścicielką pierwszej wersji.
OdpowiedzUsuńNiestety ludzie są....ludźmi i tylko nikły z nimi kontakt pozwala nam na uniknięcie tego aby poznać jacy potrafią być podli.Ale niestety tak tez się nie da !Ni pozwól sobie "wejść" na głowę.Oni wiedza swoje...Ty swoje.Trzymaj sie dzielnie .Pozdrawiam. Saizen.
Piszę drugi raz bo jakiś troll zeżarł mi komentarz... Nie martw się Janeczko! Obie sukienki były bardzo piękne i podejrzewam, że klientka była po prostu marudna. Powinnaś mieć zapłacone za wykonanie obu sukienek. Nie dziwię się także, że ręka Cię bolała. Podejrzewam, że mnie by ręka nie tylko bolała, ale w ogóle by mi odpadła aż do łokcia, jak bym w tak krótkim czasie musiała zrobić dwie takie duże gabarytowo prace. Ściskam Cię bardzo mocno i mam pytanie... Jak dużo nici schodzi na tak dużą szydełkową pracę? Chodzi mi wagowo? Kilogram nici???
OdpowiedzUsuńPiękna i pierwsza i druga, druga ma niesamowity tern!
OdpowiedzUsuńA tą pierwszą to bym brała od ręki :)
Przepiękna
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
dla mnie bomba
OdpowiedzUsuńJaneczko, piękna praca, ogrom pracy włożonej w szydełkową sukienkę ślubną powinien być nagrodzony.Jest to cudo...Klientka powinna być zadowolona, bo pierwsza wersja była przepiękna. A jeśli nie była...ehh.
OdpowiedzUsuńA co do uśmiechu i smutnych sprawach życia..wierz mi,że rozumiem.Jeśli chcesz napisać, wyżalić się prywatnie....nie ma sprawy.Czasem potrzeba i wtedy jest lepiej...Pozdrawiam i przesyłam pozytywne myśli.Pozdrawiam
Obie sukienki prześliczne i zrobione w tak krótkim czasie.Ja to pewnie z rok bym robiła taką sukienkę.Jestem pełna podziwu .Wszystko będzie dobrze i zaświeci słońce.A ludzie jak to ludzie.Życzę aby na Twej drodze było coraz więcej życzliwych i dobrych ludzi.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci (a może wypadałoby Pani?...) talentu. Chętnie włożyłabym na siebie tak precyzyjnie i pięknie wykonane ubranie. I myślę, że przyciągnęłabym uwagę przechodniów. Oczywiście pozytywną uwagę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Obie wersje sukienki wspaniałe i taki ogrom pracy w tak krótkim czasie, coś niewyobrażalnego.
OdpowiedzUsuńProszę pamiętać, że "po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój"-wierzę, że niebawem nad Pani domem zaświeci słonce radości i pomyślności.
Pozdrawiam
Janrczko, suknia wspaniała. Nie zawsze da się dogodzić- tak już mamy. Zmartwiłam się, że przyszły kłopoty i jeżeli napiszę, że skończą się - to pewnie zabrzmi raczej marnie. Mam na uwadze, że kończy się wszystko - trudności też. To często pomaga mi przetrwać nie załamując się.Szkoda, że się nie spotkamy. Pamiętam o Tobie.Buziaki
OdpowiedzUsuńJaneczko kochana !!! Po burzy zawsze wychodzi słonko, więc tego słonka Tobie życzę !
OdpowiedzUsuńUśmiechuuuuuuuuuuuuuuuu i wiary w lepsze jutro !
Sukienka ... MARZENIE ! Podziwiam Cię za ogrom pracy i serca, które w tą pracę włożyłaś ! Jezuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu ... 3 tygodnie tylko i takie cudo !
Janeczko ... uśmiechnij się, JUTRO BĘDZIE LEPIEJ !
Ściskam serdecznie !
Droga Janeczko, taki smutny post. Trafila Ci sie niezdecydowana klientka albo po prostu niedogadalyscie sie odnosnie jej zyczen. Wielka szkoda, ze tyle wlozonego czasu i trudu poszlo na marne. Ale druga sukienka jest boska. Ten tren jest niesamowity. Dzis jestem smutna i przygnebiona ale przeczytaj wszystkie komentarze. Ile osob szanuje Ciebie i Twoje prace, ilu poizytywnie zazdrosci Ci Twoich zdolnosci. Jutro bedzie lepiej. Nie zalamuj sie. Zycze wszystkiego najleprzego i optymizmu.
OdpowiedzUsuńJaneczko sukienka jest rewelacyjna pierwsza wersja jak i druga osoba zamawiajaca sama nie wie czego chce. Nie bądż juz smutna masz nas i swych najblizszych jutro tez zaswieci słoneczko i będzie lepszy dzień.Pozdrawiam całym serduchem- Grażyna
OdpowiedzUsuńWspaniała ta suknia:) ogon w tej drugiej wersji jest naprawdę super:)
OdpowiedzUsuńPrześliczne suknie!!! Podziwiam Ciebie za Wielkie serce!!!
OdpowiedzUsuńlovely pictures and beautiful dress, food looks good too!
OdpowiedzUsuńPiękna sukienka
OdpowiedzUsuńJaneczko, głowa do góry. takiego zadania nikt by się nie podjął. Sukienki oryginalne i piękne. W życiu tak bywa, są góry i doły. Świetnie Cię rozumiem bo sama mam doła. Pozdrawiam Ala
OdpowiedzUsuńCudowna suknia zrobiona przez Anioła.
OdpowiedzUsuńCiężko się czytało ten post. Przykro mi się zrobiło, że dziewczę nie uszanowało Twojego wysiłku i poświęconego czasu. Podziwiam za ogrom włożonej pracy, pozdrawiam Alicja
OdpowiedzUsuńSukienka jest śliczna! Sama bym chciała mieć na sobie w dniu ślubu. Mógłby być prototyp tej. Nie jestem marudna! ani wybredna! jeśli byś się zdecydowała proszę napisz do mnie beata.zak5@wp.pl będę czekać z niecierpliwością pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńsukienka przepiękna ,a przy okazji mam pytanie czy do krótkiej spódniczki pasuje kordonek ze srebrna nitka,
OdpowiedzUsuńMiła Janinko, sukienka ślubna- wielka odwaga , wielka sprawa, wielka odpowiedzialność. To tylko świadczy o Twoim wspaniałym kunszcie. Każda Pani Młoda pragnie być wyjątkowa. Ta, powierzyła w Twoje wspaniałe ręce wielką rzecz . Nie mam prawa oceniać. Mogę tylko przekazać ,że sukienka jest imponująca. Bardzo dużo ciekawych wzorów, świetnie rozkloszowana, bogate wzornictwo. Co do nici mam dokładnie to samo. Każda partia to inny odcień! I niestety , bawełniane lubią się zbiegać, to prawda. Całość , czyli suknia, jest przepiękna! Widać, że całe swoje serduszko włożyłaś w to. Podziwiam. pozdrawiam
OdpowiedzUsuń