OBSERWATORZY

poniedziałek, 17 października 2011

Cuda się zdarzają i mój czas

Witajcie!. Nie lubię jak mam tyle spraw na raz do przedstawienia, bo nic nie pisałam prawie przez tydzień. A więc po kolei. Mam nadzieję, że o niczym nie zapomnę.
Zacznę od tego, że warto rozdawać dobro. Zachęcam do zajrzenia na blog Patchworkowo   i zapoznania się z aukcją o której pisze Agata. To niewiele kosztuje a może sprawić radość. Ja już zgłosiłam swój akces.

Teraz będzie o cudzie, bo tak to chyba można nazwać. Nasz mały kotek Rumcajs zaginął nam w poniedziałek wieczorem. Szukania było co niemiara i to niestety bez rezultatu. Smutno nam było wszystkim. Ja się zarzekałam, że nie chcę już na razie żadnego kota, bo ostatnio tylko ciągłe rozstania. W sobotę wieczór mój młodszy syn Maciej wybrał się wieczorem na imprezę zorganizowaną przez jego byłą klasę. Jakież było moje zdziwienie gdy wrócił już po godzinie a w objęciach trzymał Rumcajsa. Znalazł go na drugim końcu wsi. Nigdy się pewnie nie dowiemy jak pokonał te kilka kilometrów. Najważniejsze że jest w domu cały i zdrowy. Jedynie jest mocno wygłodzony, bo od powrotu najwięcej czasu spędza przy jedzeniu. 


Ostatni tydzień był bardzo pracowity, ale ten obecny będzie jeszcze gorszy, bo zaczynamy remont łazienki na piętrze domu. Właściwie to nie jest remont tylko łazienka powstaje od podstaw. Po prostu od czasu jak zamieszkaliśmy w nowym domu nie było nas stać na drugą łazienkę. Teraz jednak druga łazienka jest coraz bardziej potrzebna. Nie będzie już kłótni o długie przesiadywanie w łazience.Szczególnie dotyczy to moich synów, którzy lubią spędzać tam sporo czasu. Fachowiec już działa, a że to nasz dobry znajomy, więc nie powinno być żadnych dodatkowych przygód.
A oto moje ostatnie pracki.


I jeszcze błękitne bombki, które zrobiłam z kordonku Maxi. Wyjątkowo źle się usztywniały. Nie ma to jak mój ulubiony kordonek Ariadny 30x6. Szkoda tylko, ze jest tak mało kolorów.

Zaczęłam też razem z Renulkiem tworzenie serwetki frywolitkowej. Oto moje trzy etapy. Ta serwetka to fajny przerywnik w dzierganiu szydełkiem.

W piątek i sobotę obchodziliśmy z mężem 23 rocznicę ślubu. Dwa dni, bo kiedyś o czym może nie wie młode pokolenie były dwa śluby cywilny i kościelny. Ja chciałam, aby wszystko odbyło się w spokoju i bez nerwów dlatego ślub cywilny był w piątek. Nie świętujemy za bardzo każdej rocznicy ale co roku staram się tylko dla naszej rodzinki zrobić coś lepszego do zjedzenia. Tym razem był to mój sernik, który robię bez przepisu na herbatnikach, sałatka ze słonecznikiem i na ciepło karkówka w sosie keczupowym. Na zdjęciu karkówka jeszcze przed pieczeniem.

Na sernik nie ma przepisu, na sałatkę już zamieszczałam kiedyś a co do karkówki to przepis zamieszczę jeżeli kogoś to zainteresuje.
A teraz napiszę Wam trochę o mojej organizacji czasu. Najwięcej czasu oszczędzam na zakupach. Zakupy takie duże robię 1-2 razy na miesiąc. Przez tyle lat potrafię już określić ile i jakich produktów jest mi potrzebne w miesiącu. Jedziemy na takie zakupy z mężem do miasta. Wiem co i w jakim sklepie kupić. Jest to oszczędność nie tylko czasu ale także pieniędzy. Codzienny zakup pieczywa to obowiązek mojego męża.
Dwa razy do roku zabijamy świnie i jeden raz chowamy 30 kurczaków. Tak więc zamrażarka jest pełna zamrożonych produktów mięsnych na obiad. W słoikach mam zamknięte przetwory potrzebne jako dodatek do chleba czyli kiełbasę, wątrobiankę, salceson itp. W słoikach mam także zamknięte żeberka i kości schabowe oraz galaretę tzw zimne nóżki. Nie wiem czy wszystko wymieniłam. Oczywiście piwnica pęka w szwach także od przetworów z warzyw i owoców. Piszę o tym bo to następna oszczędność czasu.  Ugotowanie np zupy warzywnej to jakieś pół godziny. Otwieram słoik np żeberek, obieram ziemniaki, dodaje słoik marchewki, słoik fasolki szparagowej, seler w zalewie. Cały czas przygotowania zupy to czas ugotowania surowych ziemniaków. Rzadko gotuję obiad na jeden dzień. Moi panowie bardzo różnią się gustem dlatego jednego dnia gotuję dwie zupy, które są tylko do podgrzania dnia następnego.
Tak w ogóle to wstaję o 6-7 rano. Po śniadaniu przeważnie od razu przygotowuję wszystko co się da do obiadu. Często przed południem ktoś do mnie wpada, więc można spokojnie posiedzieć i porozmawiać, bez wyrzutów sumienia, że obiad jest do zrobienia. Jeżeli nikt nie przyjdzie to sami z mężem jeżeli jest w domu wypijamy kawę. Staram się też zrobić coś w związku z porządkiem. Dół domu to przede wszystkim kafelki, które są łatwe w utrzymaniu. Codziennie tylko zamiatam. Podłogę myję dokładnie w sobotę, no chyba, że na dworze jest mokro i wchodząc wnoszą błoto. W poniedziałek przeważnie robię pranie. W inne dni np myję szafki w kuchni, albo robię jakieś inne porządki. Przeznaczam na to około godziny. Przeważnie jeszcze przed obiadem mam trochę czasu dla siebie. Po obiedzie natomiast to prawie cały czas jest mój bo oprócz zmywania są tylko lekcje z Brysią. Po odrobieniu lekcji czas spędzam w towarzystwie głównie Brysi. Ostatnio czyta lekturę "Ania z Zielonego Wzgórza", więc mniej rozmawiamy. Tylko od czasu do czasu pyta mnie o niezrozumiałe wyrazy. I jeszcze jedna oszczędność czasu to niekorzystanie ze schematów. Widzę ile czasu zajmuje spoglądanie  w schemat . Ostatnio korzystałam ze schematu przy serwetce Renulka. Jak coś powstaje bezpośrednio pod palcami to nie są potrzebne żadne krasnoludki o które mnie posądzacie. Przyznam się też , że robię dosyć szybko i wzór sam jakoś wchodzi mi do głowy.  Spać idę 24-1. Ta cała moja organizacja czasu jest ważna ale to co najważniejsze to siedzi w mojej głowie. Słowa "muszę", "powinnam", "chcę" zawsze jest przed "nie chce mi się nic robić". Często człowiek buntuje się, gdy jego życie nie układa się tak jakby sobie wymarzył. Moimi zmorami w życiu była od urodzenia za duża waga i po chorobie męża zbyt małe dochody na prowadzenie domu. Do znajomych śmieję się z tego że oswoiłam tuszę i biedę. Dzięki temu,że zawsze byłam gruba nauczyłam się wszelkiego robótkowania. W mojej bliższej i dalszej rodzinie nikt nie ma zdolności manualnych. Ja nie mogłam dostać na siebie ubrań, więc zaczęłam szyć i dziergać. Natomiast pracą zastąpiłam brak pieniędzy. Kiedyś nawet nosiłam się z myślą napisania książki z przepisami o tym jak wyżyć za 10zł dziennie. No to chyba wszystko na ten temat co mi przychodzi do głowy. Gdyby pojawiły się jakieś pytania to oczywiście odpowiem.  
Witam serdecznie nowych obserwatorów i wszystkim dziękuję za miłe komentarze i maile
mięta  zgapiaj ile chcesz:)
Uff, ale się przeciągnęło. Wpadła sąsiadka z wizytą a teraz już czas dokończyć obiad.  Majster pracuje, więc obiad odnowi jego siły. Buziaki i uściski.

45 komentarzy:

  1. To ja pierwsza zawołam o przepisik na karkóweczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację Janeczko, grunt to dobrze ekonomicznie ułożyć sobie czas i wszystko jakoś leci. Życie jest najlepszym nauczycielem i zmusza człowieka do zaradności. Tę książkę mogłabyś napisać, bo dużo jest niedowiarków, że można, a można. Brysia ma teraz fają książkę do czytania...może i ja się skuszę i odświeżę "tamte czas". Wszystkiego najwspanialszego z okazji rocznicy Ślubu dla Państwa Młodych. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie to proste, Janeczko!
    Gdy czytam ile różnych rzeczy robisz, wstydzę się swojego lenistwa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Barbaratoja: napisałaś dokładnie to, o czym ja pomyślałam. Po prostu pełen podziw Janeczko, jak tak piszesz, to wszystko jest takie proste. I wedle "Ani z Zielonego..." mam wrażenie, że jesteśmy "pokrewnymi duszami", bo wiele rzeczy przeżywamy podobnie. Miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana ja juz wiem, ze cuda sie zdarzaja ...
    Dobrze ze Rumcajs sie odnalazl !!!
    Krowka brzmi ciekawie do tej pory slyszalam o slodkosciach o tej nazwie ale tu pojawia sie cosik innego, poprosze o przepisik.

    Pozdrawiam Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne te Twoje szydełkowe wytowrki! A serwetka przeurocza! Podziwiam za takie zorganizowanie i konsekwencję działań:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Janeczko u Ciebie jest tak zawsze miło i przytulnie :) lubie zaglądać do Ciebie :) to takie moje małe odwiedziny w Twoim domku :)
    pozdrawiam cieplutko Viola

    OdpowiedzUsuń
  8. mnie interesuje na karkówkę :) dzięki za patent :) musimy kiedys o tym pomyslec bo czesto mamy wieeelu znajomych w domu :) a nie ma obawy ze płyta zląduje ??

    OdpowiedzUsuń
  9. Qrcze powinnaś napisać podręcznik jak efektywnie i twórczo wykorzystywać czas . Duzo osób właśnie z organizacją nie daje sobie rady :).
    Podoba mi się Twoja gospodarność , mnie tego brakuje ,robić tak ,aby nic się nie marnowało.
    Dawno nie zaglądałam tutaj ( ani do nikogo innego )i jestem pod wrażeniem twoich prac . Bombki śliczne. Wstecz przewinęłam i szczeka mi opadła .Brawo za nowe techniki.

    Wszystkiego co najlepsze na rocznice i duuuuzo kolejnych dobrych lat.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej organizacji i pogody ducha. A gdybyś się jednak zdecydowała napisać tę książkę, to będę jedną z pierwszych osób, które ją kupią ;-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Janeczko jesteś wspaniała! Faktycznie wystarczy dobre zorganizowanie i pozytywne nastawienie i można osiągnąć wszystko:-) Jeżeli będziesz kiedyś pisać książkę kucharską to ja chcę być testerką przepisów;-) Uwielbiam gotować no i muszę szukać tanich prostych przepisów gdyż na studiach nie ma ani za dużo pieniędzy (oprócz mnie studiują moje obie siostry więc trzeba jakoś dzielić fundusze miedzy nas i rodziców) ani za dużo czasu na kombinowanie. Cudownie, że kotek się znalazł... Ja do tej pory tęsknię za swoim Mruczkiem a minęło już kilka lat... Robótki jak zawsze fantastyczne! Gdybyś kiedyś miała chwilkę i opisała jak powstają te cudne bombeczki bo widzę, że powtarzasz ten wzór a mi się one niesamowicie podobają...;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bellissimi i tuoi lavori; mi piacciono molto le campane.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bombki jak zwykle piękne:))A co do organizacji czasu to powiem tak:)musisz byc dobrze zorganizowana,bo wykonujesz tyle czynności dziennie:)a przetworów też krasnoludki nie zrobiły tylko Twoje zdolne łapki:)i jak się ma tak zogranizowaną spiżarkę to można przeżyc dzień za 10 zł:)))pozdrawiam:)a malkontentów wysyłam do Ciebie na szkolenie:)))

    OdpowiedzUsuń
  14. jestem pod wrażeniem Twojej organizacji pracy, zwłaszcza tej dotyczącej gotowania. Ja po prostu nie potrafię i nie lubię gotować więc mąż mnie wyręcza. (on lubi pichcić) Ale marzy mi się taka spiżarka na zimę, pełna własnoręcznie zrobionych przetworów i zamierzam to zrealizować. Choć odkładam juz drugie lato to zajęcie ale nie z lenistwa tylko cały czas pracujemy przy wykańczaniu i urządzaniu domu i brak nam czasu.
    Wydziergane bąbki przepiękne! masz zdolne łapki
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. Prawie zawsze Twoje wpisy skłaniają mnie do refleksji. Niestety jestem słabo zorganizowana i zaradna, na szczęście mam dośc zaradnego męża, bo inaczej już dawno bym zginęła. Wychowana jestem na stołówkowej kuchni, więc o robieniu dużych zapasów nie mam pojęcia. A do tego jeszcze zawsze najważniejsza była szkoła, a nie takie prozaiczne rzeczy jak kuchnia. z czasem zaczęłam sama eksperymentowac i mój repertuar jest i tak większy niż mojej mamy, ale planowanie i robienie zapasów zupełnie mi nie wychodzi. Niestety teraz nie umiem za bardzo nauczyc moich dzieci takiego radzenia sobie w gospodarstwie domowych i tak o to przekazuję dalej "sieroctwo".
    popieram dziewczyny, nie tylko książkę o tanim gotowaniu, ale także o efektywnym wykorzystaniu czasu mogłabyś napisac ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetne zdjęcie kociego bohatera!
    Z tym czasem to jest tak,że im mniej mamy czasu,tym lepiej się organizujemy.Konieczność po prostu.W każdym razie ja tak mam :)
    Twoje świąteczne ozdoby zachwycają!
    A frywolitkę Renulka obserwuję u kilku osób.Fajnie...niby ta sama a jednak u każdego nieco inaczej wygląda :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo się cieszę że kotek się znalazł, pamiętam jak ja rozpaczałam jak moja "Laska" zaginęła ;o(

    OdpowiedzUsuń
  18. swietna organizacja czasu, zazdroszcze tylko, ze starcza ci tak malo snu, ja musze min 8-9 godzin spac, by jako tako funkcjonowac, a gdy tylko moge, np w weekendy to bez budzika spie min 10 godzin... zawsze tak mialam, buuu

    OdpowiedzUsuń
  19. Jesteś cudna w swej normalności.Gratuluję i podziwiam niezmiernie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Janeczko, dzisiejszym wpisem upewniłaś mnie, że jesteś zwyczajną-niezwyczajną kobietą. Nie wiem, czy zrozumiesz o co mi chodzi, ale nie umiem tego inaczej opisać. Czuję, że jesteś osobą niezwykle sprzyjającą innym ludziom i życzę Ci, żeby inni również odwzajemniali Twoje dobre "fluidy". Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. No to i tak masz dobrze,że same obowiązki w domu (bez pracy w polu,oborze ),a i tak czas masz zawładnięty maksymalnie.Podziwiam !Bombki bardzo mi się podobają,te niebieskie są ŚLICZNE!Tak tylko z ciekawości pytam :jak w ogóle usztywniasz je?

    OdpowiedzUsuń
  22. A ja pracuję zrywami, choć tyle razy obiecywałam sobie, że "już będę systematyczna" ;)
    Za to lubię naszykować sobie wieczorem wszystko do obiadu na następny dzień - jeśli czegoś brakuje, robię zakupy w drodze z przedszkola. A gdy już wszystko mam wtedy obiad sam się gotuje ;)
    Jak się cieszę, że Rumcjas się znalazł!
    Twoje ozdoby choinkowe nieustannie zachwycają.
    Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo lubię czytać o Twojej rodzinie, o domu, o Tobie, u Ciebie na blogu zwykle taki spokój i klimat.. taki dobry klimat, jaki powinien być w każdym domu.
    Anię z Zielonego Wzgórza wkrótce zacznie czytać moja córa, bo to też jej lektura.. oby jej się spodobało!
    Piękne są ozdoby choinkowe, które tworzysz :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Fajnie to sobie poukładałaś. Ważne, aby wszystko miało swoje miejsce i czas, to wtedy łatwiej ogarnąć obowiązki i pogodzić z pasjami.
    Radości i zdrowia na kolejne rocznice i na te zwykłe dni :)) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  25. ach te cudeńka są MOJE, MOJE, MOJE, huuuraa!
    jeszcze raz pięknie dziękuję :)
    a że szczerze Cię podziwiam za wszystko co robisz , to daaawno wiesz :)
    buziaczki :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Janeczko, to z Ciebie gospocha na 102. Super. Ale przepisem na karkóweczkę i nóżki w słoiku to się podziel.Napisz książkę , mnie się przyda. Jedna pensja na troje, pewnie bym się dużo dowiedziała.

    OdpowiedzUsuń
  27. Kochana kobieta z Ciebie, jako że wiekiem mogłabym być Twoją córką to brakuje mi doświadczenia, a i stażu małżeńskiego dopiero dwa lata. Nikt mnie nigdy niczego nie nauczył, niczego nie pokazał, do wszystkiego dochodziłam sama.
    Z tego posta dowiedziałam się paru rzeczy które sama wymyśliłabym dopiero za kilka ładnych lat... Teraz będzie mi łatwiej.
    Kolejny raz sprawiłaś że jestem Ci wdzięczna i uśmiechnęłam się dziś pierwszy raz też dzięki Tobie - DZ IĘ KU JĘ !!!

    PS. Fajnie że Rumcajs się znalazł:)

    OdpowiedzUsuń
  28. Janeczko jesteś niesamowita- tyle powiem!

    OdpowiedzUsuń
  29. Witaj Janeczko!
    Dawno się nie widziałyśmy! U mnie też zdarzył się cud, niestety nie do końca z szczęśliwym zakończeniem...Cieszę się, że u Ciebie ok! ;)
    Wszystkiego dobrego z okazji rocznicy ślubu, dużo miłości życzę!
    Oczywiście Twoje prace jak zwykle cieszą oczka! ;) Ciepełka!

    OdpowiedzUsuń
  30. Wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy :) Organizacji tylko pozazdrościć, dzień masz bardzo długi. Dobrze, że kociak się znalazł, u mnie bryka 5, w tym roku przybyło dwa małe kocury, na szczęście nie w głowie im dalekie wędrówki. W związku z tym, że bombki są przepiękne to nieśmiało pytam czy mogłabyś zamieścić jakiś schemat albo kursik jak takie cudeńko wydłubać ?

    OdpowiedzUsuń
  31. wszystkiego najlepszego dobra duszko dla Ciebie i męża
    i jak tu nie wierzyć w cuda!!!

    OdpowiedzUsuń
  32. Jubileuszowe serdeczności dla Was :)
    Twoje prace Janeczko śliczne, a czytając o tym, jak bardzo zorganizowana i zaradna jesteś to podziwiam Cię jeszcze bardziej!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Dobrze,że się kiciuś znalazł!!!

    OdpowiedzUsuń
  34. Janeczko rozsiewasz wokół siebie tyle pozytywnej, dobrej energii, że potrafi przeniknąć ekran komputera. Podziwiam Twoje codzienne życie, naprawdę, mierzysz się z nim tak łagodnie i poukładanie. Mam nadzieję, że napiszesz tę książkę, bo ja chętnie stanę się jej posiadaczką, nie tylko ze względu na przepisy o przeżyciu, ale także po to by wchłonąć trochę tej pozytywnej energii, jak iść przez życie z uśmiechem mimo że w większości jest pod górkę. Mam wrażenie Janeczko, że potrafisz to jak nikt inny. Jak nikt inny umiesz negatywy przekuć w sukces. Szczerze Cię podziwiam i dziękuję, że Jesteś.
    PS. Całe szczęście, że się urwis znalazł! Jest taki fajny! Dobrze, że nic mu się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
  35. Rumcajs o ile pamiętam również wędrował.Dobrze że się odnalazł:))
    czytając jak jesteś zorganizowana można naprawdę popaść w kompleksy:)
    Prace przepiękne.
    Zechciej przyjąć wraz ze Swoim Ślubnym Moc Serdeczności z okazji tak pięknego Jubileuszu:)))))))

    OdpowiedzUsuń
  36. Cudowne te twoje bombki zresztą tak jak wszystkie Twoje prace,czy mogłabyś zdradzić jak je krochmalisz że wychodzę takie piękne kulki Naprawdę są rewelacyjne ;-)Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  37. Samych dobrych chwil życzę Tobie i Twojemu Mężowi.
    Niezmiennie jestem pod ogromnym wrażeniem , jesteś niesamowitą osobą.

    OdpowiedzUsuń
  38. Mnie się tylko ciśnie na usta.
    Kotek wygląda,mi, na takiego,iż czeka Was jeszcze nie jedna przygoda:)))
    Aby tylko nie myślał,że zawszego,go do domu doniosą...
    Gorąco pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Janeczko:) Organizacja pracy na 6+.. Ale masz rację, że najważniejsze jest to, co w głowie:) Jak ktoś ma nastawienie do życia "nie chce mi się, a po co".. żadna organizacja mu nie pomoże:) Gratulacje z okazji rocznicy ślubu - zdrówka, miłości i samych dobrych dni:)

    OdpowiedzUsuń
  40. oj TY kochana Duszyczko złote serduszko i jeszcze pracowite rączki. Pierwszy raz słyszę o żeberkach, czy fasolce z słoiku, to dopiero pomysły. Książkę, myślę, powinnaś napisać. Chętnych by nie brakowało. Przede wszystkim na zwykłe, dla Ciebie, a dla innych zupełnie niewiarygodne, "proste" przepisy.
    Roniłam już Twoje skrzydełka, teraz będę robić karkówkę. Za przepis dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  41. Jak prosto to wszystko wygląda! Niby mam prawie taki sam harmonogram dnia, a połowy nie zrobię tego , co Ty. Szczególnie teraz, jak pojawił się mały szkrabuś w domu.
    Janeczko, mam pytanko. Pisałaś, że usztywniasz wyroby szydełkowe syropem. Ile one schną? Bo u mnie już cztery dni szkatułka stoi i nadal wilgotna. Co ja robi nie tak?

    OdpowiedzUsuń
  42. Tyle tu zostało napisane,że dla mnie niewiele zostało!.Zajrzałam tu do Ciebie bo wczoraj napisałaś miły komentarz na moim blogu i co za przemiła niespodzianka.Jesteś niesamowita!.Prawdziwa pasjonatka bo bez pasji do tego co robisz nikt by sobie z tym tak dobrze nie poradził. Bąbeczki są Bąbowe!.Pisz książkę nasz talent do pisania!.Poz..

    OdpowiedzUsuń
  43. Serdeczne gratulacje! I pożycia wieloletniego, i zdolności, i tej nieustającej pogody ducha i życzliwości, dla której regularnie tu do Ciebie zaglądam.
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Najlepsze życzenia z okazji rocznicy ślubu:).
    Twoje ozdoby choinkowe są piękne!
    Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego dobrego życzę!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo tu zamieszczone:)