Serwetka frywolitkowa na prezent dla blogowej koleżanki.
Prezenty dla Asi za jubileuszowy komentarz i z okazji spotkania w realu, czyli znowu serwetka frywolitkowa według wzoru Renulka. Była już prawie skończona, ale musiałam część odciąć, bo dokupiona nitka bardzo różniła się odcieniem i wyglądało to fatalnie.
I czarownica, która spodobała się nowej właścicielce. Jak Asia, Baba Jaga ma jasne włosy.
Następny prezent, to koralikowy naszyjnik, który miałam nadzieję wręczyć osobiście, ale że się nie udało to poleciał pocztą jako prezent urodzinowy.
Okazji nie brakuje aby złożyć życzenia, więc zrobiłam kolejne karteczki.
To tyle prezentów. Pokażę teraz sukienkę Brysi, którą przerobiłam, bo po prostu dziewczynka z niej wyrosła a bardzo ją lubiła. Brysia twierdzi, że teraz jest nawet ładniejsza.Poprzednio rękawy były długie. Włóczką ze skróconych rękawów przedłużyłam dół a oprócz tego rękawy i dół sukienki wykończyłam granatową włóczką
Obecnie wzięłam się za coś bardzo pracochłonnego, czyli powstaje ciuszek z koronki irlandzkiej i wykonuję zamówienie na ozdoby choinkowe. Oj będzie się działo w następnych tygodniach bo z niecierpliwością czekam na odwiedziny blogowych koleżanek a w dodatku Brysia będzie miała urodziny. Czeka mnie bardzo intensywny czas, co bardzo lubię.
Jadąc na Podlasie upiekłam do poczęstowania trzy rodzaje ciastek. Były to pieguski, ciastka kruche i ciastka z otrębami. Te ostatnie najbardziej smakowały Asi a że przepisu na nie dotychczas nie zamieszczałam, więc to nadrabiam. Dla Ciebie Asiu. Przepisy wcześniej wymienionych ciastek znajdują się w zakładkach.
Ciastka z otrębami
Składniki
1szklanka mąki pszennej najlepiej pełnoziarnistej1 szklanka płatków owsianych
1 szklanka dowolnych otrębów
0,5 szklanki cukru
kostka margaryny
rodzynki, żurawina, słonecznik, lub inne bakalie wg uznania
2 duże jajka
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
trochę soli
Wszystko razem mieszamy, zagniatamy klejące się ciasto. Robimy kulki wielkości orzecha włoskiego, spłaszczamy je i pieczemy w 180 stopniach do lekkiego zrumienienia.
I drugi przepis, który zapisuję także dla siebie, bo pasztet z królika piekłam po raz pierwszy i jest to mój bardzo udany eksperyment. Szkoda, że nie mogę poczęstować tych co bym chciała, bo wyszła prawdziwa pychotka. Zrobiłam go całkowicie po swojemu inspirując się przepisami z internetu.
Pasztet z królika
Składniki
1 królik
0,5kg boczku
0,5 kg wątróbki
2 duże marchewki
1 seler
zioła prowansalskie, sól, pieprz
5 jajek
3 bułki
Warzywa, boczek i wątróbkę ugotowałam z dodatkiem przyprawy warzywnej do miękkości w małej ilości wody. Królika obsypałam przyprawami i solą i włożyłam na kilka godzin do lodówki. Następnie piekłam go w rękawie przez 1,5 godziny w temp 200 stopni.. Gdy wszystko ostygło, zmieliłam składniki w maszynce do mięsa. Bułki namoczyłam w przecedzonym wywarze z warzyw, boczku i wątróbki. Dodałam jajka. Dokładnie wszystko wymieszałam i doprawiłam do smaku. Było trochę za suche, więc dodałam resztę wywaru.Piekłam pasztet w dwóch foremkach wysmarowanych tłuszczem i obsypanych bułką tarta przez 1,5 godziny w 180 stopniach.
Były, robótki, było kulinarnie to teraz czas na moje roślinki. Najpierw te domowe. Moja róża chińska kwitnie prawie przez cały rok.
Zakwitł mój niezawodny kaktus.
Stapelia też ma kolejne dwa kwiaty i jeszcze pełno pąków.
I jeszcze jeden kaktus.
Kwiatki na zewnątrz. Coraz ich mniej niestety.
A na ostatnim zdjęciu nasz Książę, który tak urósł, że nie mieści się już na krześle. Wystające nitki to oczywiście jego robota.
Zanim zakończę ten post muszę podziękować aniutka_85 za kolejne wyróżnienie.
Na pytania z przyjemnością odpowiem, ale z nominowania tradycyjnie się wyłamię.
1. Co daje Ci pisanie bloga? Założyłam bloga aby znaleźć zbyt na moje robótki ale obecnie najważniejsze są kontakty z ludźmi te wirtualne i te realne.
2. Twoja największa pasja? Rodzina, robótki, książki w tej właśnie kolejności.
3. Twój ulubiony zakątek świata? Sentymentalnie rodzinny Gdańsk, moje miejsce na ziemi to mój dom na Kaszubach a zwiedzić chciałabym jak najwięcej zakątków Polski i świata.
4. Ulubiona potrawa? Ryby prawie w każdej postaci.
5. Co sprawia, że się uśmiechasz? Muszę mieć powód aby się nie uśmiechać.
6. O czym marzysz? Chciałabym aby moi bliscy byli zdrowi i szczęśliwi.
7. Na bezludną wyspę zabrałabym....rodzinę i przyjaciół.
8. Ulubiony kolor...biały, niebieskości.
9. Ulubiony film, do którego często wracasz...nie ma
10. Najbardziej lubiana lektura szkolna...."Nad Niemnem"
11. Ulubiona postać bajkowa... Kot w butach a z dobranocek Miś Uszatek
Pojawili się nowi obserwatorzy. Witam Was serdecznie. Bardzo wszystkim dziękuję za odwiedziny i komentarze. Niedługo na moim blogu pojawi się na liczniku okrągła liczba 300 000 odwiedzin. Z takiej okazji obdaruję tych, którym się uda wysłać na mojego maila zrzut ekranu z tą liczbą, ale tylko z tą liczbą. Polujcie więc.
Beata nic straconego, bo myślę, że jeszcze odwiedzę PodlasieWilczyca Aga Strzęciwilk już nie mogę się doczekać
darakw za krótki to był wyjazd niestety
Rose trochę zazdroszczę spotkania, bo chętnie poznałabym Was obie
Ludwika stęskniłam się za Wami i na spotkaniu wrześniowym w Gdańsku będę.
Lucyna mam nadzieję, ze zobaczymy się we wrześniu to opowiem wrażenia z wyjazdu i posłucham o Twoich wakacjach
Zimno dzisiaj u nas i pochmurno. Ciężko dzieciom będzie jutro wstać aby rozpocząć nowy rok szkolny. Obowiązków więc też więcej. Mam nadzieję, że dam im radę. Życzę Wam udanego tygodnia i przesyłam uściski.
Jak zwykle same cudności, oderwać się nie można od posta. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne te Frywolitki mnie szydełko zawsze dzióbało, ale może skoro w pierwszej ciąży nauczyłam się porządnie używać drutów to może w drugiej pogodzę się z szydełkiem :) a wyjazdu zazdroszczę bardzo, my z racji brzucha nie mogliśmy wyjechać. Serdecznie pozdrawiam z pochmurnego Poznania :)
OdpowiedzUsuńAleś mnie zaskoczyła tym niedzielnym wpisem! i jak miło w dodatku! pasztet wygląda wspaniale, zapisałam, bo jeszcze z królika nie robiłam. Ciacha kusza, oj kuszą. Obdarowałaś cudnymi niespodziankami. Jednak dziś na pierwszym miejscu jest Brysia! nie dość, że tak urosła, na buzi jest jeszcze ładniejsza to jeszcze ma tak pomysłowa i cudną sukienkę. Nie dziwię się, że bardzo jej się podoba. Kombinuj teraz by za jakiś czas znowu ją "powiększyć" bo pewnie ciężko Brysiu będzie się z nią rozstać. Janeczko, już odliczam dni do spotkania i jestem prawie spakowana :) U nas też dziś zimno i mokro, ale nie narzekam, bo do tej pory było upalnie przez całe lato. Przesyłam gorące uściski
OdpowiedzUsuńsorki za literówki i znaki ale klawiatura za mną nie nadąża gdy chcę szybko z radością coś napisać :)))))
UsuńDuszko kochana a ja jestem i proszę, taka niespodzianka, zamiast jutro post jest dziś :).
OdpowiedzUsuńW dodatku same smakowitości i cudowności. Brysi sukienka cudo! Ale włosy, no włosy Brysi zasłoniły mi wszystko. Karteczki co jedna to piękniejsza.
Kotki rosną nie wiadomo kiedy. Nasz też już jest dorosły a w sumie rok temu dopiero się pojawił.
Pozdrawiam gorąco kochana :***
Acha, no i polować oczywiście, że będę. Jeszcze nigdy mi się nie udało, ale spróbuję. Może też upoluję taką cudną frywolną podkładkę pod kubek :))).
OdpowiedzUsuńBrysia jest śliczna!!! i jaka zgrabna! modelka rośnie...
OdpowiedzUsuńJaneczko- raz jeszcze dziękuję za pamięc i życzenia. Nie masz sobie równych- całuski
J.
Piękne frywolitki, których mam nadzieję sie kiedyś nauczyć.
OdpowiedzUsuńSukienka po przeróbkach bardzo mi się podoba - dostała wyrazu przez ciemniejsze dodatki.
Z kwiatków moje serce skradł biały kaktusik - piękny.
Pozdrawiam. Ola.
U ciebie jak zwykle pięknie,kolorowo i smakowicie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńi u nas zimno....prace prześliczne i pracochłonne..kwiaty....cóż...piękności..czemu moje tak nie kwitną??? za mało mam czasu by tak o wszytko dbać i pielęgnować niestety..pozdziwiam
OdpowiedzUsuńBrydzia cudna w tej sukience:))domowe kwiaty kwitną Ci pięknie:)))
OdpowiedzUsuńCudowne frywolitki sama nie umiem ich robić zawsze zachwycają mnie swoim urokiem , w tym wpisie w zasadzie zawarłaś wszystko i chyba dla każdego, jesteś bardzo utalentowana nie każdy ma takie szczęście, stapelia przepięknie kwitnie nigdy nie widziałam takiego kaktusa ...Wspaniałego tygodnia ...
OdpowiedzUsuńFrywolitkowe cudeńka zawsze mnie zachwycają.
OdpowiedzUsuńTyle dzisiaj wspaniałości u Ciebie.
Pasztet aż przemawia by go skosztować.
Brysia w sukience wygląda pięknie,pamiętam jak moja mama robiła dla mnie takie,bardzo je lubiłam nosić.
Kaktusy kwitnące... nie dziwi mnie że kwitną u Ciebie,masz serce do roślin i do ludzi więc dlaczego nie odwdzięczyć się takimi widokami- piękne.
Czarownicę podziwiałam u Asi,ofiarowana szczerze,to przyniesie Asi szczęście:)
Serdeczności Janeczko.
Frywolitkowe serwety po prostu mistrzowskie!! Nawet nie wyobrażam sobie ile razy tam trzeba było tym czółenkiem machnąć!:) Ciasteczka z otrębami do wypróbowania:) Ciekawe kwiaty ma ta stapelia:)
OdpowiedzUsuńJaneczko, sukienka Brysi jest prześliczna i wcale się nie dziwię, że ona ją bardzo lubi!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Monia
frywolitki jak mówiłam - dla mnie czarna magia i tak zostanie ! tym bardziej jestem dumna, że jestem posiadaczką ślicznej serwetusi...
OdpowiedzUsuńczarownica boska - bo moja ! hihi i nie ma bata... każdy ją widzi !
dziękuję za przepisik... inne już zerżnęłam ... teraz tylko potrzeba ociupinę natchnienia...
ściskam mocno
Piękne frywolitkowe dzieła. Bardzo mi się podobają :) jak również i reszta prac
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
za odpowiedzi na pytania 6+ :) Frywolitkowe serwetki cudowne, z resztą jak zwykle. Sukieneczka Brysi wygląda przepięknie, chciałabym kiedys taką swojej córci zrobić. Co do wypieków, to ja ostatnio zrobiłam pasztet z cukini na wątróbkach drobiowych. To tez był eksperyment, ale tez jak najbardziej udany. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWszystkie prace cudne.Frywolitki podziwiam bo nie umiem i karteczki również.Pozdrawiam i miłego dnia życzę.
OdpowiedzUsuńkaktusy masz obłędne !
OdpowiedzUsuńBrysia to już elegancka panienka, bardzo jej ładnie w tej sukience, nie dziwię się,że ją lubi
dziękuję za zdjęcia z poprzedniego wpisu,wzbudziły wspomnienia,
dawno z tatą byłam w Białowieży, a taty już nie ma...
pozdrawiam ciepło
KonKata
O frywolitkach się nie wypowiadam, bo słów brak, ja je nieustannie z zazdrością podziwiam. W czarownicy zakochałam się juz jakiś czas temu, więc z radością oglądam następną. Brysia wygląda cudnie w tej sukieneczce. A te kulinarne cuda to sadystyczne obrazki.Kaktusy bardzo Cie lubią.Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńNiezwykłe są te frywolitkowe serwetki. Zawsze podziwiam osoby, które zajmują się frywolitką.
OdpowiedzUsuńSerweta jest cudowna i czarownica fikuśna :)) kwiatuszki cudnie kwitną, a Księciuniu to prawdziwy Księciuniu podrap go za uszkiem :)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńNo i znowu, gdzie nie spojrzę na posta to ślicznie, pięknie i smakowicie :)
OdpowiedzUsuńCudowne serwetki, przepiękna sukienka, karteczki, kwiaty, ciasteczka... Ja już pisałam, że to czary, a teraz widzę, że jednak.., jest i czarownica. ;-) No z taką pomocą to teraz już rozumiem, że się da. ;-) Pozdrawiam Janeczko!
OdpowiedzUsuńprace śliczne, a najbardziej podoba mi się okrągła okrągła frywolitkowa serwetka....
OdpowiedzUsuńSerwetki podziwiam bo jestem zafascynowana frywolitką -ale puki co jeszcze nie robię.naszyjnik i sukieneczka śliczne i oczywiście dziewcze przecudnie wygląda.:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Witaj Janeczko :)
OdpowiedzUsuńTyle cudnych prac i technik:) Zauroczyły mnie Twoje frywolitki:) chciałabym kiedyś się nauczyć tej techniki. Brysia cudnie wygląda w sukience:) Pozdrawiam
Oo Ciebie Janeczko wchodzi się i nie mozna wyjść. Zawsze masz tyle do zaoferowania. Wszystko przepiękne. Moja czarownica strzeże porządku na biurku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOj skończył się już niestety błogi czas wakacji!Serwety frywolitkowe przyprawiają mnie o zawrót głowy! rOBIŁABYM JEDNĄ CONAJMNIEJ ROK!POPRAWKA SUKIENKI BARDZO UDANA, ZRESZTĄ Tobie udaje się wszystko!!!Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZapisuje ciastka i zaraz testuję . Rękę masz do kwiatow jak nikt. Przecudne , baba -Jaga prawdziwa czarodziejka serwet mistrzostwo.
OdpowiedzUsuńPrace jak zwykle cudne! Z Brysi jaka fajna kobietka się robi... :-) Janeczko, właśnie pisałam z Beą, wysłala do mnie przesyłkę i nie doszła, sprawdzałyśmy i się okazało, ze niby awizo zostawiono... a ja zadnego awiza nie miałam. Jutro polecę na pocztę :-)
OdpowiedzUsuńPiekne zdjęcia, frywolitka to dla mnie czarna magia ale serwetka przepiekna:))
OdpowiedzUsuńBardzo modny ciuszek, a na modelce Brysi wygląda prześlicznie :)
OdpowiedzUsuńCzy Ty czasami sypiasz? Piękne prace!
OdpowiedzUsuńWitam pieknie w ten juz u mnie mocno zimny wieczor.No wreszcie poznalam Brysie-jaka to sliczna ,delikatna uroda i taka sympatyczna dziewuszka z niej a w sukience od Ciebie wyglada jeszcze ladniej.Jak Ty to robisz ze zawsze tyle rzeczy nowych sie znajdzie u Ciebie Janeczko?Pojecia nie mam bo ja raptem z 1 rzecz na tydzien zrobie a i to nie zawsze.Po prostu nie mam pojecia kiedy czas znajdujesz na te swoje piekne dziela.Oczywiscie wszystko co zobaczylam jak zwykle szalenie mi sie podoba ,a co tym razem naj?Oczywiscie wypieki:))))a zaraz potem .....wszystko inne:)Mniam mniam:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i usciski z niestety deszczowej i zimnej Czestochowy.
och, pracowita z Ciebie osóbka, ilekroć tu zaglądam pokazujesz prawdziwe cuda :)
OdpowiedzUsuńFrywolitki Twoje cudne! Co prawda, jak i wszystko, za co si bierzesz. Buziaczki! :)
OdpowiedzUsuńNo i nie zdążyłam Januś, buuuuuuuuuu....
OdpowiedzUsuń73 osoby mnie wyprzedziły....
zbyt późno dziś do domku wróciłam.
Teraz @ klikam.
Kobieto! Ty skarb masz, nie ręce!
OdpowiedzUsuńPrzeróbka sukieneczki to dzieło prawdziwej mistrzyni.
Podziwiam i uczę się, ale wzorem jesteś niedościgłym. Ja to tylko igłą trochę macham :-(
Pozdrawiam serdecznie.
od dawna obserwuję Twój blog Janeczko. Wpadłam na chwilkę i zostałam. Tworzysz wspaniałości! cudowności! jestem zachwycona! jesteś dla mnie bezustannym źródłem inspiracji i mobilizacji :) Pozdrawiam i mocno ściskam benita
OdpowiedzUsuńPrzepiękna frywolitka,pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńfrywolitkowa serwetka jest przecudna, co za perfekcja, jestem nią zachwycona!!! mistrzostwa w każdej pracy, szczerze podziwiam
OdpowiedzUsuńpozdrawiam słonecznie
Janeczko, nie mam fioletowego pojęcia, bo o zielonym to już dawno zapomniałam, jak Ty to wszystko ogarniasz, tyle prac, tyle smakołyków, tyle kontaktów, tyle kwiatów i dużo jeszcze tych " tyle " można by wymieniać . Podziwiam. A Kaszuby są PRZECUDNE :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
O Twoich arcydziełach robótkowych się nie wypowiem bo brak słów...cudowne jak zwykle. Brysi życzę szczęścia w dniu urodzin...ma bardzo ładne włosy,a w sukieneczce w nowym wydaniu wygląda jak księżniczka.Pasztet z królika robię dwa razy w roku w dużej ilości(święta bez pasztetu to nie święta) Ja gotuję królika bez cąbra i tylnich skoków(nogi)w wywarze gotuję też cebulę i boczek,oddzielam mięso od kości i wszystko mielę dwa lub trzy razy,wątróbkę tylko z królika dodaję.W Bożonarodzeniowy pasztet dodaję też drobno posiekane grzyby lub pieczarki a Wielkanocny nadziewam ugotowanymi jajkami.Muszę robić z dwóch królików i co najmniej 1,5 kg boczku by obdzielić dzieci...też nie wyobrażają sobie świąt bez maminego pasztetu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Piękne rzeczy tworzysz:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńŚliczna sukieneczka , urocze kwiatuszki i piekne karteczki :)))
OdpowiedzUsuńSukieneczka Brysi jest wyjątkowa. Śliczne karty okolicznościowe. A tam wszystko u ciebie jest piękne i pyszne. Koniecznie muszę zrobić ciasteczka wg Twojego przepisu. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuń