OBSERWATORZY

poniedziałek, 26 września 2016

Praca postępuje

nad zamówionym dużym obrusem. Robi się dosyć trudno, bo kordonek grubszy (Aida5) więc na kolanach coraz większy ciężar. Dobrze, że z elementów, więc nie muszę przez cały czas go dźwigać. Na razie jest tyle.
Ten rząd na dole to szerokość serwety. Przez brzeg "w zęby" trudno dodaje się elementy po szerokości, więc dodaję po skosie.
Żeby całkiem się nie zniechęcić do dziergania wciąż tych samych elementów i trochę od nich odpocząć wykonałam komplecik biżuterii na zamówienie mojego starszego syna.
I zaczęłam inne, bo świąteczne już zamówienie czyli moje szydełkowe bombki. I tu znowu jak co roku muszę przypomnieć. Nie mam schematów, bo ich nie zapisuję. Coraz więcej dostaję maili na ten temat. Poprzednio przygotowałam sobie maila z wyjaśnieniami i wysyłałam go do każdej proszącej osoby, ale mam dosyć i teraz po prostu nie odpowiadam na takie maile.
Ponieważ kilka osób pytało o remont i zmiany w moim domu, więc postanowiłam pokazać jak wygląda  mój salon "po nowemu". Na wielu zdjęciach sprzed remontu można było zobaczyć jak było przed zmianami. Teraz jest tak. Pokazuję wszystkie cztery kąty
Jeszcze brakuje kilka dodatków  min żółtych drobiazgów, ale to efekt jest już prawie taki jak chciałam.
Post dzisiaj krótszy niż zwykle, ale w najbliższych tygodniach prawdopodobnie będzie podobnie, czyli zdjęcia o tym jak rośnie obrus i przerywniki aby sobie trochę pracę urozmaicić.

Witam serdecznie kolejną osobę obserwującą. Wszystkim dziękuję za  odwiedziny i komentarze.
Basia Nolberczak  ja też nie mam białej róży pnącej bo ta jest rabatowa ale jeżeli chcesz sadzonkę to napisz i wyjaśnij jak to zrobić, bo ja się nie znam
moteczek  wiesz Marysiu, że szewc bez butów chodzi i tak jest u mnie bo serwetek mało. Ta na którą zwróciłaś uwagę to ażurowa cerata naśladująca szydełkową pracę
Sylwia  bardzo dobrze to rozumiem, bo i ja nie lubię naciągać serwetek po praniu. Mam ich mało i blokuję przy okazji blokowania serwetek na zamówienie.

Zapowiada się dzisiaj ładny dzień. Przy poniedziałku pracy w domu sporo a i ogród woła aby mu poświęcić czas. Kwiaty do oczyszczenia i część do przesadzenia. Jeszcze też trochę zapraw warzyw do zrobienia. W minionym tygodniu słoiki zostały napełnione buraczkami i marchewką. Jeszcze będzie trzeba dorobić marchwi, potem selera i fasoli w ziarnach. Wciąż rosną cukinie. Jak będzie taka pogoda to ta jesień dla mnie będzie bardzo długa. Życzę wszystkim udanego tygodnia i do napisania.

poniedziałek, 19 września 2016

Serwety, serwetki, seerweteczki na szydełku

Ostatnio w większości moje prace to szydełkowe serwetki różnej wielkości. W międzyczasie powoli powiększa się też mój olbrzym z elementów o którym już wspominałam. Dzisiaj zacznę od pokazania największej wykonanej w tym tygodniu. Kordonek Muza 10, szydełko 1,1 mm, średnica 1,5metra
Następna, to serwetka prostokątna. Kordonek Muza 20, szydełko 0,9 mm rozmiar 35x75cm
I jeszcze 2 okrągłe. Kordonek Muza 20, szydełko 0,9 mm , średnica obu po 40 cm
Wszystkie wykonane według schematów przysłanych przez osobę zamawiającą.
Teraz zdjęcie urodzinowych słodkości Brysi. Bardzo dziękuję w jej imieniu za wszystkie miłe słowa i życzenia z tej okazji.
To na razie na jakiś czas ostatnie zdjęcie słodkości. Prawem serii przy przygotowywaniu urodzinowego menu zepsuł mi się mikser. Wcześniej wysiadł telefon, a i aparat fotograficzny podejrzewam, że też może wyzionąć ducha w każdej chwili. Na nowy mikser muszę poczekać aż zregenerują się po remoncie nasze domowe finanse . Na szczęście to już koniec remontu i zostało już tylko trochę porządków.
Dawno nie było zdjęć moich kwiatów. W tym roku nie były bardzo okazałe bo i ja przez remont mogłam poświęcić im mniej czasu.
Wszystkim bardzo dziękuję za odwiedziny i komentarze. Żegnam kolejne 2 osoby obserwujące. Dziękuję, że przez jakiś czas byliście ze mną.
CzarnyKot(CzeKo)  Brysię nauczyłam robić na drutach i szydełku, haftować. Jakiś czas temu lubiła też pomagać przy robieniu karteczek. Brakuje jej jednak cierpliwości aby samodzielnie od początku do końca coś wykonać. Może kiedyś to się zmieni
Ataboh  porządek w moim pokoiku do pracy to był tylko na czas robienia zdjęć hihihi
Malgorzata z Poz.  ten piękny anioł w moim pokoiku to prezent od wyjątkowo zdolnej osoby czyli Oxi
Barbara Wójcik  podczas pracy to nie zawsze jest taki porządek, ale lubię ład wokół siebie.
Sylwia  przepis na krem z kukułek
1 litr mleka
0,5 kg dobrych kukułek (ja kupiłam w Lidlu i były takie sobie bo miały mało nadzienia i przez to musiałam dodać alkoholu do smaku)
4 budynie kakaowe bez cukru
kostka masła lub margaryny
należy rozpuścić kukułki w mleku, na tym ugotować budynie. Ostudzić. Połączyć z tłuszczem. Przekładać herbatniki albo biszkopt.

I to tyle dzisiaj. Zimny dzień się dzisiaj zapowiada. Życzę wszystkim udanego tygodnia i uciekam do poniedziałkowych obowiązków. Do napisania za tydzień. Pozdrawiam:)

poniedziałek, 12 września 2016

Małe co nieco i moje miejsce pracy

Niewiele znowu robótek powstało w tym tygodniu. Remont się kończy a przez to sprzątania więcej. Zresztą oprócz tego dużo się działo w tym tygodniu w mojej rodzinie. Jak zwykle były chwile dobre i chwile smutne. Tydzień przeminął i teraz czas na pokazanie tego co zrobiłam, a potem pokażę gdzie to wykonywałam.
Najpierw zamówiony komplecik koralikowy. Oj co ja się naszukałam koralików w kolorze biskupim to moje. Gdy zamówiłam je po raz pierwszy  to dostałam ciemno różowe, za drugim razem fioletowe ale w końcu się udało. Koraliki miyuki Silver Lined Bright Fuchsja Dyed. Oto efekt.
Drugi komplecik biżuterii powstał na przysłowiową ostatnią chwilę. Brysia wybierała się ze swoją mamą na 18 urodziny kuzyna i brakowało jej czegoś w kolorze złota na szyję. Była już prawie gotowa do wyjścia więc szybko coś postanowiłam wymyślić żeby pomóc. Z efektu Brysia zadowolona a ja załatwiłam w ten sposób część prezentu urodzinowego, bo dzisiaj świętujemy jej 17 urodziny.
Na urlopie w domu był mój starszy synek. On natomiast potrzebował pamiątki z okazji Chrzcin św. Dzieciom nawet dorosłym raczej się nie odmawia
To teraz pokażę Wam obiecane, moje nowe miejsce pracy. Na ten cel został przeznaczony nieduży pokoik 3,40m x 2,80m w którym poprzednio była zagracona garderoba. O to żeby to miejsce powstało długo trwały negocjacje. Angelo Tobie dziękuję za pomoc i wsparcie. Spuścizną po garderobie są 2 szafy, które pozostały w ramach kompromisu. Aha i jeszcze stary sprzęt grający mojego męża ale tego mam nadzieję niedługo się pozbyć. Nie nazywam tego pokoiku pracownią, bo ja żadna artystka nie jestem.
Urządziłam go jak umiałam i w dużej mierze z tego co miałam wcześniej. Zresztą same zauważycie tą całą zbieraninę np pojemników. Na parterze naszego domu królują biel, niebieskości i szarości z żółtymi dodatkami.  W moim pokoiku pojawiło się oprócz tego trochę turkusu, podobnie zresztą  jak w kuchni. To tyle wstępu, czas na zdjęcia
Przy drzwiach wejściowych pojemniki z włóczkami i kołowrotek. Widać też wspomniane szare szafy a w głębi przez drzwi jadalnię
Taki regał kupiłam i mieści naprawdę dużo przydasi. Na początku tylko w co drugiej kratce miał być pojemnik, a regał byłby fajnie ażurowy, ale musiałam dokupić pojemników, bo mojego "bogactwa" nie miałam gdzie pomieścić
Śmieszna półka na książki, nielubiane czarne grajki męża i pojemniki z koralikami. Pod koronkową serwetą moja stara maszyna do szycia.
 Biurko narożne i fotel do pracy
 Po drugiej stronie obok szaf pojemniki z kordonkami, krepina, papierki, styropian i czesanka
 Tu w zbliżeniu moje pojemniki na różne koraliki. W żółtej komódce zapasy TOHO
 A tu wspomniane przydasie. Kordonki posegregowane kolorystycznie
I tak to wygląda. Jeszcze trochę drobiazgów jest do zrobienia a pewnie poprawiać, organizować i dodawać będę jeszcze długo. Wkrótce np nad pojemnikami z koralikami, obok półki z książkami robótkowymi zawisną zdjęcia i obrazki. O wykonanie takich drobiazgów najtrudniej jest doprosić się o pomoc.. Ciekawe co by powiedzieli moi panowie gdybym sama wzięła się za obsługę wiertarki.
A na koniec reszta ciasta bez pieczenia. Tym razem herbatniki przełożyłam kremem z cukierków kukułki. Był też sernik ale się nie załapał na zdjęcie
Następnym razem pokażę więcej słodkości, bo przecież zrobiłam chociażby urodzinowy tort dla Brysi o smaku jagodowym.
I na koniec prezentacja naszego nowego członka rodziny. Chyba zwariowaliśmy, bo to już trzeci kot. Po Księcia mąż z synem jechali spory kawałek od nas. Rudą nam przywieziono a to maleństwo samo nas znalazło. Miesiąc temu znalazłam go gdy otworzyłam drzwi wejściowe. Kochany, przytulaśny kotek, który przywędrował z dziką matką i rodzeństwem. One w odróżnieniu od białego, nie pozwalają się do siebie zbliżyć Nakarmiłam wszystkie koty i potem wystawiałam już często jedzonko, żeby oprócz kotów skorzystały jeże, których u nas sporo. Mąż nie zgodził się na trzeciego kotka. Mnie było bardzo żal i powiedziałam, że jeżeli jeszcze raz zjawi się pod naszymi drzwiami, to mimo sprzeciwów z nami zostanie . No i po miesiącu przyszedł znowu.Obecnie już się u nas zadomowił. Ładnie dba o czystość i prawie nie chce wychodzić z domu. Nie mamy tylko dla niego imienia i jakoś brakuje nam pomysłów. To kocurek. Może ktoś ma jakieś propozycje? Obiecałam, że to ostatni i więcej zwierzaków nie przygarnę. Hihihi
Uff, no to się znowu rozgadałam a właściwie rozpisałam. Dziękuję Wszystkim z serca za odwiedziny i komentarze
Alis  na pikle zalewa słodsza i mocniejsza niż na korniszony. U mnie 0,5l wody, 0,5 l octu, 2,5 szklanki cukru i 2 łyżki soli
Agaja  no nieźle, dobre wróżki zalęgły mi się przez Ciebie w głowie i pewnie kiedyś z tego coś się wylęgnie
Agulek  może kiedyś zabłądzisz na Kaszuby do zapraszam na naukę. U mnie drzwi dla gości zawsze otwarte
Anna Nowak  no ja też niestety w swoim pokoiku do pracy, mam za mało miejsca na blokowanie dużych wytworków. Na szczęście w innych pomieszczeniach miejsca nie brakuje

Życzę wszystkim udanego tygodnia. U mnie zapowiada się piękny i jak to ostatnio ciepły dzień. Chyba jesień chce mi pokazać, że nie jest taka najgorsza. Uciekam, bo jeszcze mam sporo do zrobienia, choćby dokończenie poczęstunku dla gości Brysi . Pozdrowionką ślę :)

poniedziałek, 5 września 2016

Znowu jesień

Nie przepadam za tą porą roku obojętnie jaka by była, nawet złota. Nie moje klimaty, nie moje kolory. Zbliża się nieuchronnie a właściwie rozgościła się na dobre. Kojarzy mi się z dużą ilością pracy. To właśnie nadmiar zajęć spowodował, że w poprzedni poniedziałek nie było tradycyjnego wpisu. Bardzo przepraszam tych, którzy się zawiedli moją nieobecnością. Remont powoli dobiega końca. Zostało jeszcze jedno pomieszczenie do pomalowania. Wiecie dobrze, że koniec remontu to początek wielkiego sprzątania. W dodatku nadal muszę odwiedzać lekarza, chociaż wszystko wskazuje na to, że jest coraz lepiej. A na koniec żeby chyba jeszcze mi dokuczyć to zaczął szwankować aparat fotograficzny. Zdjęcia moich robótek robiłam na bieżąco, a gdy zaczęłam je obrabiać, to okazało się, że nie wszystkie się zapisały. Zaprezentuję więc to co mam, chociaż naprawdę to robótek było więcej.
Jak jesień to oczywiście moje szydełkowe czarownice i dynie.
 I trochę szczegółów.
  Jesienne są też wianuszki.
W jesiennych kolorach są także dwa bukieciki róż krepinowych w koszyczkach.
Z robótek szydełkowych to jeszcze fioletowa myszka powstała. Były też koty ale niestety zdjęć nie mam
I na koniec ostatnia serwetka do beżowego kompletu pokazywanego w poprzednim poście. Zdjęcie już w mojej pracowni.

Nie obiecuję na pewno, bo życie mnie nauczyło, że nie warto dużo planować, ale chciałabym za tydzień pokazać Wam jak na kilku metrach w małym pokoiku urządziłam swoje miejsce do robótek. Jeszcze zostało mi trochę do układania i co nieco do powieszenia. Planowałam np zawiesić u siebie prace Danusi i Basi ale rodzinka mi się zbuntowała i obrazy pozostaną na dotychczasowych miejscach. Urządzanie tego pokoiku sprawiło mi dużo radości i mam nadzieję, ze już wkrótce będę się mogła tą radością podzielić pokazując zdjęcia.
Niestety nie tylko przyjemne zajęcia były moim udziałem. W tym roku ogórków zasialiśmy niewiele a plon był ogromny. Normalnie klęska urodzaju. Narobiłam mnóstwo zapraw, obdarowaliśmy bliskie osoby i w końcu trzeba było zakończyć sezon ogórkowy. To kończenie sezonu ciężkie było bo ponad 40 kg ważyło. Tyle jeszcze ogórków urosło. Większość przerobiłam na pikle. Uff dobrze, że to naprawdę koniec
Obrodziły także cukinie. Jemy, obdarowujemy i zaprawiamy. W sobotę zrobiłam sałatkę cukiniową z papryką, marchewką i cebulą.
W najbliższym czasie jeszcze czekają mnie zaprawy marchewki, buraków i selera. Na razie jednak o tym nie myślę, bo dzisiaj ma przyjechać na urlop mój starszy synek, Bardzo się cieszę, ale wiem, ze wiąże się to z dłuższym pobytem w kuchni. Zresztą w następny poniedziałek urodziny będzie miała Brysia, więc okazji do pichcenia będzie więcej.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy mnie odwiedzają a najbardziej oczywiście za komentarze, bo to one zachęcają do dalszej pracy.
Akrimeks  przepis na cukinię jak ananasy jest w moich przepisach na pasku bocznym
Halina Chabowska  u mnie remont wciąż się wydłuża i niestety tak będzie nadal bo  mąż idzie do pracy a wszystkie prace remontowe są jego dziełem z małą pomocą synów, więc czasu na ten cel będzie mniej. Myślę jednak, że w tym tygodniu będzie koniec tych dużych prac jak np malowanie. Potem jeszcze tylko drobiazgi

Brzydko, mokro u nas, prawdziwie jesiennie. Mimo wszystko życzę Wam udanego tygodnia i pozdrawiam serdecznie