OBSERWATORZY

poniedziałek, 31 stycznia 2011

Prezenty rozdane

Zanim przejdę do głównego tematu postu najpierw przepis na Kluski na parze
Na ciasto:
6 szklanek mąki pszennej
szczypta soli
1\2 litra mleka
1 szklanka cukru
paczka drożdży (100g)
3 jajka
ok. 3 łyżek
Przesiać mąkę i szczyptę soli. Podgrzać mleko.  Wsypać cukier, wkruszyć drożdże, wbić trzy jajka. Wszystko dokładnie wymieszać  i od razu wlać do miski z mąką, zagnieść. Gdy składniki się połączą dodać trzy łyżki oleju i ugniatać dalej. Odstawić na ok. pół godziny do wyrośnięcia - ciasto powinno podwoić swoją objętość.Gdy ciasto już ładnie wyrośnie, odrywać niewielkie kawałki. na środek kłaść kopiastą łyżeczkę nadzienia, sklejać i formować kulki. Układać na oprószonej mąką stolnicy.Kluski parować przez 7-10 min., w zależności od wielkości. Ja robię to w ten sposób, że do sporego garnka nalewam do połowy wodę,przykrywam gazą i obwiązuję dookoła gumką. Układam na nią po cztery kluski ( w kolejności zgodnej z kolejnością lepienia). Całość przykrywam pokrywką do garnka (dobrze jak jest " głęboka") Podawać z bitą śmietaną lub innym sosem. Wyśmienicie smakują zarówno na ciepło, jak i na zimno.

A na wczorajszą niedzielę upiekłam chruściki. Przepisu nie podaję, bo to jeden z moich wypieków, które robię "na oko"


No to teraz o prezentach, które już dotarły do właścicielek i mogę je pokazać. Najpierw prezenty w ramach wymianki dla Kaprys.





Następny prezent jest dla Ani w ramach Wymianki zimowej u Ani
I na koniec pocieszajka w moim Candy karnawałowym dla Lucyny.


Jak widzicie same frywolitki. Bardzo je lubię, chociaż ostatnio trochę mnie wkurzają. Kto do mnie często zagląda ten wie, że bardzo rzadko korzystam z gotowych schematów. Staram się tworzyć sama. Tymczasem już kilka razy zdarzyło mi się, że coś wymyśliłam a potem znalazłam prawie takie same w internecie. We frywolitkach zdarza się to częściej niż w innych technikach robótkowych. Chwilami mam wrażenie, że we frywolitkach już wszystko wymyślono i bardzo ciężko znaleźć jest jakiś swój styl.
Dzisiaj wysyłam ostatnią partię prezentów. Pokaże je jak dotrą na właściwe miejsca.  Chyba ich wystarczy do prezentacji zanim skończę moje duże zamówienie. Trzymajcie się cieplutko, bo zima nie odpuszcza. U mnie jest brzydko, bez śniegu i z przenikliwym wiatrem. Byle do wiosny.

piątek, 28 stycznia 2011

Pomieszanie z poplątaniem

W tym poście pojawią się bardzo różnorodne tematy. Zacznę od podziękowań, a wierzcie mi mam za co dziękować. Najpierw bardzo dziękuję za wyróżnienia. Pierwsze dostałam od kilkunastu osób i przepraszam, że nie będę wymieniać z imienia, ale bardzo Wam wszystkim dziękuję.


Drugie dostałam od Małgosi.

Także bardzo dziękuję. Nie mam nic przeciwko wyróżnieniom, ale przyznam się, że wolę komentarze. Nie będę także specjalnie zapraszać 10 blogów, bo najchętniej przyznałabym wyróżnienia Wam wszystkim do mnie zaglądającym.  

A teraz inne podziękowania. Jakiś czas temu, gdy miałam przerwę w zamówieniach zapytałam na blogu czy ktoś nie wymieniłby się ze mną. Chciałam aby ktoś zrobił mi decu pojemniki na kawę. Odpowiedziała między innymi Edyta. To co dla niej zrobiłam już pokazywałam (anioł i frywolitkowy komplet biżuterii) a niedawno dostałam od niej prezent. Już byłam w szoku gdy zobaczyłam ogromną paczkę, a przecież to miały być tylko 2 pojemniki na kawę. No i jak otworzyłam to już był totalny szok.  Wszyscy w domu zlecieli się i podziwiali. Cudne prace i wszystko bardzo pasuje mi do wystroju kuchni, a szkatułka już jest zapełniona przydasiami. Wypiliśmy z mężem kawę za Twoje zdrowie Edytko, a dzieci sprawiedliwie podzieliły słodycze. Naprawdę nie wiem jak Ci dziękować. To co ja zrobiłam to tak niewiele przy Twoich dziełach. Bardzo dziękuję. Koniecznie zajrzyjcie na blog Edyty, bo naprawdę warto. A teraz podziwiajcie.





Jakiś czas temu trafiłam na blog Lejdik a co za tym idzie do jej sklepiku. Jak zobaczyłam sprzedawane tam kryształki od razu pomyślałam, że świetnie będą wyglądać w połączeniu z frywolitkami. Przesyłka już przyszła razem z prezentem. Bardzo dziękuję.


Przyznam się po cichu, że już zaczęłam działać. Nie dawało to mi spokoju. No ale resztę robótek robię  w odpowiednim tempie i na czas wywiązuję się z zobowiązań.

Jakiś czas temu u mnie na blogu odbyło się łapanie licznika. Trójeczki złapała Kathinna. Wiem już, że prezent dotarł. więc mogę go pokazać.


A teraz trochę kulinarnie, bo dawno nic na ten temat nie było. Na dzisiejszy piątkowy obiad były kluski na parze z jagodami i bitą śmietaną. U mnie w domu rodzinnym nosiły nazwę pampuchy, ale niektórzy nazywają je pyzami albo parowańcami. Moje dzieci przepadają za nimi i dzisiaj zniknęły w mgnieniu oka. Ten post jest bardzo długi, więc  dzisiaj nie będzie przepisu. Jeżeli kogoś to zainteresuje to zamieszczę go w następnym poście.


Tak jak obiecałam zrobiłam losowanie wśród komentarzy pod poprzednim postem. Poprosiłam, żeby mój starszy syn powiedział jakąś liczbę od 1 do 50, bo nie miałam czasu na losowanie z karteczkami jak było dotychczas. Powiedział, że wybiera liczbę 11 a jest to
ambiguity pisze...
piękne kuraki, a biżuteria faktycznie robi wrażenie
 Ambiguity jeżeli masz ochotę na prezent ode mnie to proszę prześlij mi adres na maila.

I już całkiem na koniec mały konkurs na który ja sama nie znam odpowiedzi. Pisałam Wam już o moim dużym zamówieniu (3 duże anioły, 2 koszyki, 2 rodziny zająców, 12 baranków, 3 małe szkatułki, kilkanaście szydełkowych różyczek) Nie wiem czy wymieniłam wszystko. Ciekawa jestem kto zgadnie ile czasu zajmie mi wykonanie tego zamówienia. Oczywiście będzie nagroda dla odpowiedzi najbliższej prawdzie.
Mam nadzieję,że Was nie zanudziłam i gratuluję tym co dotrwali do końca.

środa, 26 stycznia 2011

Nie tylko wyniki Candy karnawałowego

Oj coś mój internet dzisiaj szwankuje, ale żeby nie przedłużać podaję wyniki Candy karnawałowego. Dziękuję za tak liczny udział. Gdybym mogła to obdarowałbym Was wszystkie.

Agni Sz-n pisze.. Piękny komplecik! Dlatego kolejka spora, stanę jednak w kolejce, popatrzę sobie chociaż, ach..Pozdrawiam serdecznie

  • I nagrody pocieszenia- niespodzianki
  • tkaitka pisze... Zapisuję się.Chociaż na moją grubą szyję...Ale w końcu nie po to walczyłam z moim komputerem niemal na pięści aby zamieścić aktywne zdjęcie, aby się teraz wycofać!!!
  • A może na otarcie łez będzie szkatułka... 
  •  
  • Lucyna pisze... Czy to możliwe, że ja taka sroka, jeszcze się nie zapisałam?? Co prawda już coś tam frywolnego posiadam, ale pokusie oprzeć się mogę. Pozdrawiam. (Skąd wiedziałaś czarownico??)
  •  
  • Poproszę o adresy  wylosowanych osób. Twój adres Lucynko oczywiście mam.
  •  
  • A teraz z innej beczki. Jakiś czas temu Joasia   zaproponowała mi wymiankę. Chciała mojego anioła. Wysłałam go jej i teraz czekałam na prezent od niej. Zawsze podziwiałam jej biżuterię ale to co zobaczyłam po otwarciu przesyłki od niej przeszło wszelkie moje oczekiwania. Żadne zdjęcia nie potrafią oddać piękna tego wyrobu. Misterny, przepiękny naszyjnik. W domu wszyscy, nawet chłopaki byli zachwyceni, tym bardziej, że były też słodycze, które zostały porwane i nie ma ich na zdjęciach. Patrzcie, podziwiajcie i zazdroście . 



  • Pokażę Wam też co zrobiłam w ramach Ptasiej wymianki u Novinki  dla Maggie. Prezent powinien być już na miejscu, bo to w sumie niedaleko ode mnie. Nie mam jednak na ten temat wiadomości.



  • No i to byłoby prawie wszystko. jeżeli kogoś to interesuje to jest to mój 100 post. Taka mała rocznica. Zrobię więc losowanie wśród komentarzy pod nim. Ten kto do mnie zagląda, to wie, że lubię obdarowywać ludzi.Pozdrawiam wszystkich i przesyłam uściski.
     
  • poniedziałek, 24 stycznia 2011

    Po spotkaniu moich kochanych maranciaków w Gdańsku

    Było wspaniale. Spotkałam znane i bardzo lubiane przeze mnie osoby i poznałam kogoś wyjątkowego. Prace Alutki z Forum Maranciaki zawsze były wyjątkowe. To bardzo wszechstronna i zdolna osoba. Wczoraj miałyśmy okazję się poznać. Pokazała cudowne prace. Jak zobaczyłam jej frywolitki to zrozumiałam jak daleka droga przede mną aby uzyskać takie mistrzostwo. Tak się zagadałam, że nie zrobiłam zdjęć. Dwie godziny zleciały szybko i trzeba było wracać do domu, bo w szybkim tempie pogarszały się warunki na drogach (zaczął sypać śnieg). Na tym spotkaniu zakończyłam sprawę sukienki. Renia wpadła, przymierzyła i chyba jest zadowolona, bo wygląda fajnie. Teraz więc kilka zdjęć sukienki, jeszcze na wieszaku i potem na właścicielce.





    Na spotkanie wzięłam to co miałam z moich robótek. Kilka z nich zmieniło właściciela.Oto one.




    A ja dostałam wspaniały prezent. Alutka o której juz wspomniałam wyszywa serwetki hardangerem. Ja juz od dłuższego czasu choruję z powodu tego haftu. Muszę się go koniecznie nauczyć. Wczoraj dostałam serwetkę. Teraz mam czarno na białym jak to wygląda i pewnie nie wytrzymam i niedługo zacznę.


    To na dzisiaj tyle. Następny post to będą wyniki mojego Karnawałowego candy i będzie to mój 100 post. To taka moja mała rocznica. Wśród zamieszczonych pod nim komentarzy zrobię losowanie i będzie prezent niespodzianka. Ten tydzień poświęcam jeszcze na dokończenie zobowiązań a w przyszłym zabieram się za moje duże zamówienie.
    Uciekam, bo pracy dużo. Trzymajcie się w zdrowiu i dobrym humorze.

    sobota, 22 stycznia 2011

    Chwalę się

    Czasu mam dzisiaj mało, więc będzie krótko. Najpierw o dzisiejszym dniu. Oczywiście chodzi mi o Dzień Dziadka. Nie byłabym w porządku gdybym o tym nie wspomniała, bo właściwie wychował mnie dziadek. Babcie były na dalszym planie. Jednej nie znałam, bo umarła gdy moja mama miała 3 lata, a druga wcale nie była mi bliska. Dziadka też znałam tylko jednego. Ten drugi zginął bez wieści w którymś z obozów sowieckich. Większość miłych wspomnień z dzieciństwa wiąże się właśnie z dziadkiem. Rodzice pracowali i to właściwie dziadek wychowywał mnie i siostrę. Był kochany. Nie żyje już wiele lat ale zawsze jest obecny w moim sercu.
    A to jedne z nielicznych zdjęć na którym znajduje się dziadek. Wszyscy panowie na tym zdjęciu już są w lepszym świecie. (tata, dziadek i wujek-mój ojciec chrzestny).

    Moje chłopaki mają tylko babcie. U jednej wczoraj byli z życzeniami a do drugiej czyli do mojej mamy jedziemy jutro do Gdańska. Bardzo się cieszę z tego powodu, tym bardziej, że czeka mnie spotkanie super kobitek na spotkaniu maranciaków o 16 w Gdańsku w hotelu Scandic.


    A teraz z innej beczki . Najpierw  pochwalę się prezentem z Ptasiej wymianki u Novinki. Przesyłka przyleciała od Eliny. Wszystko bardzo wesołe, wiosenne. Bardzo dziękuję. Ja swój prezencik wyślę w poniedziałek. Na zdjęciu nie ma wszystkich słodyczy, które były dołączone do niespodzianki, bo moje chłopaki chociaż prawie dorosłe chłopy porwały conieco.

    I jeszcze pochwalę się zakupami w sklepie Kreatywny świat. Zrobiłam zakupy w ramach nagrody za drugie miejsce w konkursie na najładniejszą ozdobę choinkową u Agnieszki. Asortyment tego sklepu jest bogaty, ale trochę nie dla mnie. Wybrałam więc to co może się przydać.

    Wciąż zapraszam na moje Karnawałowe candy  Losowanie już we wtorek.
    Witam nowych obserwatorów. Dziękuję wszystkim za liczne komentarze.
    W najbliższym czasie będę rzadziej zamieszczać posty na moim blogu. Odpoczniecie trochę ode mnie.Dostałam duuuuuże zamówienie, więc pokazywanie moich prac będzie zawieszone na jakiś czas. W przyszłym tygodniu wyślę kilkanaście przesyłek a potem będę realizować tylko to zamówienie. Osobie zamawiającej bardzo, bardzo dziękuję. Nie dość , że będą z tego pieniążki to jeszcze będę mogła się wykazać , bo niektóre zamówione rzeczy to wyzwanie dla mnie.
    Pozdrowienia dla wszystkich tu zaglądających.

    środa, 19 stycznia 2011

    Walka z lenistwem

    Trwa bez końca. Ostatnio nic nie dzieje się spontanicznie. Walczę z lenistwem i nie poddaję się, ale leń jest uparty i ciągle mnie prześladuje. Dzisiaj powinnam skończyć sukienkę dla Reni. Chyba minie dużo czasu zanim znowu zdecyduję się na coś tak pracochłonnego i w pewnym sensie nudnego.

    Pokażę teraz prace wykonane jakiś czas temu, ale ponieważ leciały do Wielkiej Brytanii, więc trochę to trwało zanim dostałam wiadomości, że dotarły.
    Aniołek jest wymiankowy, bo w zamian mam otrzymać naszyjnik z koralików od bardzo zdolnej osoby. Jej praca też już jest w drodze, więc pochwalę się jak tylko dotrze.


    A drugie moje dzieło to naszyjnik frywolitkowy i kolczyki dla Kasi za 2000 komentarz na moim blogu. Miałam sporą tremę czy się spodoba, bo przecież wiele osób nie lubi koloru czerwonego. Miałam ochotę zrobić coś energetycznego, a że na Jej blogu   pojawiały się prace w tym kolorze, więc zaryzykowałam.


    Jeszcze dzisiaj zabieram się za pracę na  Ptasią wymiankę u Novinki, bo termin goni. Potem zamierzam zrobić prezent za złapanie trójek na moim liczniku. No i jeszcze muszę coś wymyślić na dwie kolejne prywatne wymianki.  Pojawiają się też już wielkanocne zamówienia, ale myślę, że na pokazywanie takich ozdób jest jeszcze za wcześnie. Tak więc pracy mi nie brakuje. Szkoda tylko, że krok w krok za mną podąża leń, z którym muszę walczyć

    Bardzo cieszę się na niedziele gdańskie spotkanie maranciaków które odbędzie się właśnie w niedzielę 23 stycznia o godz 16 w hotelu Scandic. Tym razem niewiele będę miała do pokazania, ale mam nadzieję, że do oglądania będzie dużo no i może poznam w realu kogoś kto do mnie zagląda?????? Zapraszam.

    sobota, 15 stycznia 2011

    Post na życzenie

    W poprzednim poście w jednym z komentarzy przeczytałam
    mareju pisze... Pokazalabyś kawałek sukienki .Pozdrawiam13 stycznia 2011 21:09 
     
    Ponieważ od jakiegoś czasu dłubię właśnie dla Reni sukienkę na szydełku z kordonku Maxi, wiec postanowiłam spełnić to życzenie, tym  bardziej, że nic nowego nie mam do pokazania. Inne moje robótki powędrowały w daleki świat i chyba jeszcze trochę trzeba będzie poczekać aż dostanę wiadomość, że przesyłki dotarły i mogę pokazać co zrobiłam.
    Tak więc pokazuję  jak postępuje praca nad sukienką. Skończę ją na początku tygodnia bo mam do zrobienia tylko rękawy. Więcej czasu zajmie mi pewnie wymyślenie jak ananasowo zrobić "główkę" rękawa niż samo wykonanie. Zresztą przy tej sukience jak zwykle musiałam  sporo pogłówkować.  Renia chciała  aby góra była zabudowana. Pierwsza koncepcja żeby zrobić to słupkami nie spodobała mi się więc zaczęłam robić górę muszelkami. Ale okazało się gdy doszłam do pach, że muszelki inaczej wyglądają robione przy odwracaniu robótki niż na okrągło. Ale jakoś dałam radę.  Oczywiście  jak zwykle nie korzystałam ze schematów, tylko inspiracją było zdjęcie pewnej bluzki otrzymane od Reni.
     
      

     

    Mam nadzieję, że nowa właścicielka sukienki będzie zadowolona. Zdjęcia są nieciekawe, ale po pierwsze ja nie bardzo umiem robić zdjęcia a po drugie to przy tej szarej,  deszczowej pogodzie nie można oczekiwać czegoś innego.
    Sukienkę Renia dostanie pewnie dopiero na spotkaniu Maranciaków 23 stycznia, chociaż mam cichą nadzieję, że może wpadnie szybciej, bo przecież zaczynają się u nas ferie więc nauczyciele mają wolne, a do mnie z Gdańska jest ok 100km. A może jeszcze ktoś by wpadł??? Na drogach przez odwilż nie jest najgorzej.

    Wczoraj na moim liczniku pojawiła się liczba 33333. Złapała ją tylko jedna osoba Kathinna. Już wkrótce poleci do niej jakiś prezent. 

    Wszystkim, którzy maja z różnych powodów zły nastrój przesyłam dużo dobrej energii i życzenia wszystkiego najlepszego. Ja już zwalczyłam lenistwo i humor mi dopisuje. Uściski
     

    czwartek, 13 stycznia 2011

    Nic mi się nie chce

    Ale to nie znaczy że nic nie robię. Nie poddaję się i działam, chociaż bardzo brakuje mi słońca. Kontaktów z ludźmi też mi ciągle mało. Już powoli myślę o spotkaniu maranciaków 23 stycznia w Gdańsku. Do tego czasu chcę skończyć sukienkę dla naszej blogowej koleżanki no i znowu zapisałam się na kolejne wymianki. To jest chyba uzależnienie.

    Na początek zrealizowane kolejne anielskie zamówienie.

    A to dodatek do zamówienia.


    W poprzednim poście padł mój 2000 komentarz. Prezent już poleciał do Katarzyny. Pokaże oczywiście jak dowiem się, że dotarł.

    Ciągle jeszcze zapraszam na Moje karnawałowe candy. Jak zwykle pewnie nagród będzie więcej niż jedna.

    Zapraszam także na polowanie na 3 na moim liczniku. Oczywiście będą nagrody.

    A teraz przepis na masę cukrową o który mnie prosiłyście:
    Składniki
    5dkg margaryny
    10dkg mąki
    100ml wody
    0,5kg cukru pudru
    olejek migdałowy
    Wykonanie
    Zagotować wodę z margaryną. Wsypać  mąkę i mieszać aż zrobi się "klucha". Ostudzić . Gdy powstała masa jest całkiem zimna dodawać porcjami cukier i aromat. Czasami trzeba dodać więcej cukru pudru, bo mam wrażenie, że jest on coraz gorszej jakości. W trakcie zagniatania jest taki moment, że masa jakby rozrzedza się. Nie trzeba tym się zrażać i działać dalej aż powstanie plastyczna masa z której można wykonywać ozdoby. Wtedy też można dodać barwniki spożywcze.  W trakcie robienia ozdób dobrze jest resztę masy włożyć do worka foliowego bo szybko obsycha.  Ja sposób klejenia różyczek wymyśliłam sama, ale pola do popisu jest tu  dużo.Gdy masy mamy za dużo można z nich zrobić kuleczki, obtoczyć je w kakao i powstaną wtedy popularne odpustowe "kartofelki" 

    niedziela, 9 stycznia 2011

    W dobrym nastroju

    Wam wszystkim też życzę dobrego humoru i fajnie spędzonego czasu. Wczoraj miałam sporo gości a dzisiaj być może za chwilę zjawią się następni. Mam nadzieję, że zdążę napisać tego posta. Impreza bardzo się udała, humory dopisywały i jedzenie przygotowane przeze mnie smakowało. Główną atrakcją do kawy był tort kawowy, przygotowany ze starego przepisu. To tort z fusami a nie z kawy rozpuszczalnej. Miał być też kolorowy ale bez cyferek oznaczających wiek mojego męża. Tak więc tort wyglądał tak.


    Masy cukrowej jak zwykle było za dużo  więc powstało sporo róż i listków na następne okazje, gdy będą potrzebne do dekoracji.


    Większość potraw opisywałam już na blogu min robienie ryb w różnych sosach. Najszybciej wczoraj zginął  ze stoły  kurczak w sosie curry. To bardzo prosty przepis.
    piersi z 2 kurczaków ugotowane w osolonej wodzie i pokrojone w plastry
    brzoskwinie z puszki pokrojone w plasterki
    sos
    1 słok majonezu
    250ml śmietany kremówki
    1 łyżka curry
    1 czubata łyżka cukru
    Sos  dokładnie wymieszać i ewentualnie dodać cukru lub curry, bo niby ta sama przyprawa a co firma to ma inną moc.
    Na półmisku brzoskwinie układam w koło jakby to był słonecznik, w środek kładę kurczaka i zalewam sosem. Nie mam zdjęcia bo potrawę przygotowuję bezpośrednio przed podaniem. Ten sos czasami wykorzystuję też na co dzień, gdy zostanie np mięso z kurczaka po rosole, albo gdy zostanie pieczone.


    Jak wiecie do Alex poleciał mój aniołek biorący udział w konkursie na ozdobę choinkową u Agnieszki. Dołożyłam też takie coś. Alex już dostała przesyłkę i podobało się, więc mogę pokazać co przemyciłam.



    Dziękuję za wszystkie miłe słowa zamieszczone w komentarzach i mailach. Witam serdecznie wciąz przybywających obserwatorów. Jak już wyrobię się z wszystkimi zamówieniami a szczególnie skończę sukienkę z maxi to pomyśle o jakimś losowaniu i obdarowaniu kogoś z obserwatorów.

    czwartek, 6 stycznia 2011

    Zabiegana jestem

    Ale wiecie,ze ja to lubię i już się cieszę na gości których będę witać w sobotę i pewnie w niedzielę. Od rana spędzam czas w kuchni. Upiekłam już biszkopty do tortu, który powstanie jutro, upiekłam keks, zrobiłam trzy rodzaje pstrąga w różnych sosach i naleśniki z twarogiem na jutrzejszy obiad . No i dokończyłam zamówionego aniołka, który aktualnie schnie na butelce. Dzisiaj powstanie jeszcze jeden, bo mam kolejną prywatną wymiankę i prawie wszyscy chcą wymieniać się na moje anioły. Dobrze, że lubię je robić. Zresztą to fajny przerywnik w dzierganiu sukienki.

    A teraz jeszcze kilka słów na temat konkursu na najładniejszą ozdobę choinkową u Agnieszki. Denerwowałam się bardzo, ale zauważyłam, że niektóre osoby źle mnie zrozumiały. Wcale nie martwiłam się tym, czy będę w czołówce, chociaż to jest bardzo miłe. Otóż prowadzę ten blog niedługo i ciągle jeszcze czasami wydaje mi się, że pochwał jest więcej niż na to zasługują moje prace. To nie jest kokieteria. Chyba taka już jestem, że zawsze wydaje mi się iż inni robią wszystko lepiej niż ja. No i gdy tak już trochę uwierzyłam, że Wasze zachwyty są prawdziwe, nagle podczas głosowania   nie znalazło to na początku odzwierciedlenia. w przyznawaniu punktów. Potem to się zmieniło, ale na początku powątpiewałam w Waszą szczerość. Bolało mnie to, ale teraz przepraszam za posądzenia.  Każdy sądzi po sobie a ja jak już piszę komentarz to robię to całkowicie szczerze a nie tylko tak sobie, albo bo tak wypada. No ale dosyć o tym.

    Niedawno zaproponowałam specjalistkom od decu wymiankę. Zależało mi na fajnej puszce i słoiku na kawę. Chętnymi okazały się EdiKaprys. Zaraz zaczęłam pracę i prezenty dla Edyty już dotarły, więc mogę je pokazać. Pracuję nad upominkiem dla Agnieszki a nie jest to łatwe bo anioła i szkatułkę już ma i trzeba wymyślić coś innego.




    Ostatnio przybyło sporo obserwatorów. Witam Was bardzo serdecznie. Wejść też ciągle przybywa. Jak ta tendencja się utrzyma to wkrótce znowu ogłoszę zabawę w łapanie licznika. Tym razem to będą trójki. Za złapanie dwójek trzy osoby dostały upominki. Zobaczymy jak będzie teraz.




    wtorek, 4 stycznia 2011

    Bardzo się cieszę.

    No więc już są wyniki konkursu na najładniejszą ozdobę choinkową U Agnieszki . Wyobraźcie sobie, że zajęłam 2 miejsce. Tak bardzo się cieszę. Agnieszka włożyła w ten konkurs ogrom pracy. Podziwiam ją z całego serca. Ja pewnie nie dałbym sobie rady, bo naiwna jestem i za bardzo ufam ludziom. A niestety nie wszyscy byli uczciwi. Ale teraz to jest mniej ważne. Zajrzyjcie na blog Agnieszki i zobaczcie jaka była duża konkurencja.
    No i bardzo, bardzo dziękuję wszystkim którzy na mnie głosowali. Okazuję się kolejny raz, ze mogę liczyć na wirtualnych przyjaciół. 



    Zgodnie z obietnicą aniołek poleci do jednej z Was. Dzisiaj w roli sierotki wystąpił mój mąż i wylosował Alex. Jeszcze raz bardzo dziękuję za głosowanie ale także za wsparcie, gdy mocno się denerwowałam.

    niedziela, 2 stycznia 2011

    Candy karnawałowe

    Bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie życzenia noworoczne. Jest mi bardzo miło, że aż tyle osób dobrze mi życzy. Czas sylwestrowy i noworoczny spędziłam robótkowo, a więc całkiem przyjemnie. Powstały rzeczy na wymiankę, których na razie z wiadomych przyczyn nie pokażę. Powstał też komplet biżuterii frywolitkowej. Bardzo miałam chęć go zrobić bo jakiś czas temu kupiłam cieniowaną aidę 10 i nie mogłam wytrzymać żeby sprawdzić jak wychodzi. Postanowiłam tym co powstało obdarować którąś z Was. I dlatego ogłaszam Karnawałowe candy . Może komuś przyda się na jakąś karnawałową imprezę?? Zgłaszać się można do  25 stycznia zostawiając komentarz pod tym postem. Dobrze by było gdybyście też zostawiły jakiś ślad o candy u siebie na blogu, ale raczej sprawdzać nie będę.


    Przypominam też,  że trwa takie małe nieformalne candy w związku z konkursem na najładniejszą ozdobę choinkową. Wciąż można glosować TU. To candy jest trudniejsze, bo nie wiecie która ozdoba jest moja. W tym tygodniu jest koniec głosowania, więc prezent do wylosowanej osoby poleci niedługo.
    Wygląda na to, że w najbliższym czasie będę miała więcej okazji do obdarowywania Was. Zbliża się 2000 komentarz i 100 post, a jakby poszukać to inne okazje też będą. Już się na to cieszę bo bardzo lubię sprawiać radość.
     
    A teraz pokażę jak wygląda bliżej komplet frywolitkowy. Jako model posłużył mi szyją mój młodszy syn.



    Dawno nie było u mnie żadnego przepisu kulinarnego. Po prostu zabrakło mi czasu w przedświątecznej zawierusze. Dzisiaj zamieszczę przepis na ciasto które można zaliczyć do tych karnawałowych. A więc pozostnę w klimacie świąt i karnawału .

    Placek z alkoholem dla dorosłych


    Na spód biszkopt.
    Masa
    2,5 kostki tłuszczu (ja daję pół na pół Kasię z masłem)
    20 pełnych łyżek mleka w proszku
    2 szkl wody
    2 czubate łyżki mąki ziemniaczanej
    4 łyżki cukru
    3 kieliszki spirytusu ( czasami daję trochę więcej jak mam więcej bakalii)
    30-40 dkg bakalii (rodzynki, figi, orzechy, migdały, suszone owoce, pokrojona czekolada
    Z wody, mleka, cukru, mąki gotujemy coś w rodzaju budyniu. Uprzedzam, że nie jest to łatwe, bo lubi się przypalać. Budyń ostudzić i dodawać po łyżce do ukręconego tłuszczu. Potem po trochę dodawać spirytus i na koniec bakalie. Kiedyś spróbowałam dodać zwykłą wódkę ale krem był za rzadki i nie "gryzł" w język  Wyłożyć powstały krem na biszkopt i na kilka godzin do lodówki. To jest bardzo stary przepis krążący po wsi gdzie mieszkam. To ciasto było zawsze obecne nw większych uroczystościach typu wesele, przyjęcie itp.

    W najbliższym czasie będzie więcej przepisów, bo zbliżają się urodziny mojego męża. To w moim domu największa pod względem gości impreza w roku, więc i kuchennych przygotowań więcej.